Papież milczy. "Nie ma dostępu do informacji", Benedykt XVI nie ma dostępu do bezpośrednich informacji...
Ponieważ rzecz tyczy Tybetu i Dalajlamy, nasuwa się podejrzenie, że Watykan został opanowany całkowicie przez komunistów, całkiem jak Telewizja Polska, szczególnie w czasach schyłkowego Gierka.
Występowała wówczas jakaś pani (chyba z łapanki ulicznej), która prowadziła pogadanki o zdrowym żywieniu! Sama wyglądała jak zagłodzona szkapa z endemicznym wolem i chyba nie miała dostępu do informacji, ile papieru toaletowego jest w pasztetówce, bo plotła jakieś duperele o szkodliwości tłuszczu wieprzowego.
W związku z czym mam przeczucie, że biblia w czasie igrzysk pojawi się też bez wiedzy papieża, bo, jak donosi prasa: „Religia w Kraju Środka jest mocno regulowana przez oficjalnie ateistyczną, rządzącą partię komunistyczną. Działacze sportowi oznajmili, że biblia i inne przedmioty religijne będą mile widziane podczas igrzysk, ale tylko do użytku osobistego.”
„Oficjalnie ateistyczni” komuniści, póki co "mocno regulują" Tybet oraz wyznawców Dalajlamy i nic dziwnego, że takimi incydentami nikt papieżowi głowy nie zawraca.
Nieoficjalnie bowiem chińscy ateiści już się wszyscy w podziemiu pokropili święcona wodą, tylko że znowu Dalajlama nic o tym nie wie.
Tymczasem na rodzimej ziemi jesteśmy świadkami nadmiaru informacji.
Szczególnie o molestowaniu pewnych dzieci, przez pewnego księdza, o czym wiedział pewien biskup, a teraz rozgrzebuje sprawę pewien zakonnik... Sprawa, niestety, jeszcze się nie przedawniła i „ hop siup na kanapie Bączyński mnie nie złapie”, jak śpiewał w młodości i kabareciku Olgi Lipińskiej pewien znany aktor.
Co samo w sobie oraz w tak zwanym łonie jest skandalem, a wyraża to dobitnie jeden z purpuratów: „Nie ma dnia, by media laickie nie smagały Kościoła" - pisze na łamach "Naszego Dziennika" abp Edward Ozorowski.
"Pojawia się wielu warsztatowych mistrzów, którzy z lubością zadają ciosy, patrząc, jak Kościół na nie reaguje" - dodaje.
Póki co, za przedmurze, przed kościołem i na ambonie stoi pan prezydent i zapowiada, że nie podpisze tego, co już podpisał, tak nam dopomóż Rydzyk.
W tym napiętym momencie, jakby jeszcze było mało Marysia znowu coś językiem chlapnęła. Więc rzucili się uczeni w piśmie, aby to narodowi ciemnemu przetłumaczyć z polskiego na nasze i oto dwa przykłady tak zwanej wykładni (w stylu, co poeta miał na myśli):
- Myślę, że Maria Kaczyńska, solidna katoliczka, nie poparła naprawdę metody zapłodnienia in vitro, tylko tak sobie powiedziała - uważa abp Tadeusz Gocłowski.
- Widzę w wypowiedzi prezydentowej głęboki humanizm i współczucie - mówi natomiast abp
Życiński.
Zbliża się Wielkanoc i naród, zamiast czytać szatańskie układy zagrażające jego istnieniu, zajmie się żarciem jaj na twardo malowanych. Należałoby więc, wreszcie jasno i dobitnie odpowiedzieć na grzmiące pytanie, które przetacza się przez prasę: „Ile szynki jest w szynce?”
Jakie czasy, takie pytania. A informacja? Każdy orze, jak może, więc i ja też "tak sobie napisałam"
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?