Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Orange Ekstraklasa powraca

Krzysztof Baraniak
Krzysztof Baraniak
Już w najbliższy weekend rusza runda wiosenna piłkarskiej Orange Ekstraklasy. Kto zostanie Mistrzem Polski, a kto ratować się będzie przed spadkiem? W czyje ręce trafi korona króla strzelców? Czy pasmo afer nie zaćmi blasku sportowej rywalizacji?

Wyścig po tytuł

BOT Bełchatów, Zagłębie Lubin, Korona Kielce, Legia Warszawa czy Wisła Kraków? A może Cracovia lub Lech Poznań? W czyje ręce trafi w maju tytuł mistrzowski?

Najpoważniejszymi kandydatami do końcowego triumfu wydają się być Legia i Korona. To zespoły z najrówniejszą kadrą zawodników, potrafiące zachować wysoką formę przez kilka miesięcy. Szeregi "Wojskowych" wzmocnili w przerwie zimowej Piotr Bronowicki z Górnika Łęczna i Bartłomiej Grzelak z Widzewa Łódź, zaś kielczanie szukali "nowej krwi" szczególnie w drugiej lidze. Ostatecznie Kolporter kupił Michała Trzeciakiewicza i Pawła Sobolewskiego z Jagiellonii Białystok. Zagadką pozostaje postawa lidera z Bełchatowa oraz dopiero piątej po meczach jesiennych "Białej Gwiazdy".

Pędzący jak światło przez rundę jesienną team Oresta Lenczyka stracił najpoważniejszy atut, sprzedając Radosława Matusiaka do włoskiego Palermo. Lekiem na częściowe chociaż wzmocnienie po odejściu Matusiaka, ma być honduraski snajper Carlos Costly. Podobnie jak egzotyczny jest kraj, z którego przybywa, tak i umiejętności piłkarza pozostają wielką niewiadomą. Skład GKS-u uzupełnili ponadto między innymi Bartłomiej Chwalibogowski i Paweł Magdoń. Osobiście będąc absolutnym zwolennikiem futbolowych niespodzianek, a za taką należałoby z pewnością uznać ewentualną wygraną bełchatowian w lidze, szczerze wątpię w osiągnięcie tego celu. Ale czy przed sezonem ktoś liczył na tak dobrą dyspozycję BOT-u, który pozostaje dla mnie geniuszem nieoczekiwanych rozstrzygnięć?

Głodni sukcesów są też kibice pod Wawelem. Po latach dominacji na krajowych boiskach, Wisła stała się ostatnio zespołem jeśli nie drugorzędnym, to już nie tak pewnym zwycięstw. Cała nadzieja pokładana jest w osobie Adama Nawałki, który ma przywrócić do działania mechanizm zespołu.

Solidnie prezentuje się Zagłębie, wciąż toczące z ŁKS-em bój o Roberta Kolendowicza. Wizja tytułu mistrzowskiego w "miedzianym klubie" nadal jest chyba jednak dość odległa. Całą paletę atutów trzyma w ręku trener Lecha - Franciszek Smuda. Silny skład, piękny stadion i gorąca atmosfera na meczach poprowadzić mają poznańską lokomotywę na szczyt polskiej piłki. Wielkim mankamentem i problemem "Kolejorza" są jednak głupio tracone punkty. Jeżeli sztab szkoleniowy popracuje nad koncentracją zespołu, ten powalczyć może o najwyższe cele.

Kogokolwiek stawialibyśmy w roli faworyta rozgrywek, wyścig po tytuł Mistrza Polski zapowiada się niezwykle emocjonująco. Po okresie rządów Wisły i Legii, w tym roku czołówka tabeli jest wyjątkowo wyrównana, a zwarty peleton zawzięcie goni uciekającą grupkę liderów. Kto dotrze do mety jako pierwszy?

Uniknąć egzekucji

W kolejce do odstrzału stoi co najmniej kilka drużyn. Do bram drugiej ligi "dobija się" powoli Wisła Płock. Zawodnicy Josepha Csaplara z zaledwie dziewięcioma punktami na koncie zamykają tabelę i muszą wzbić się na wyżyny swoich możliwości, by zachować byt w Orange Ekstraklasie. Na bardzo cienkiej linie balansują ekipy Odry Wodzisław, Górnika Łęczna czy Arki Gdynia, choć te ostatnie kluby gorycz degradacji poczuć mogą dużo wcześniej niż pod koniec sezonu. Oba kluby są poważnie zamieszane w aferę korupcyjną, a ich los nadal nie jest przesądzony. Także gracze Odry niczym brzytwy chwytać się będą każdej sposobności gromadzenia cennych "oczek". Prowincjonalny Wodzisław na ciepłą Bragę zamienił najlepszy strzelec i filar zespołu - Marcin Chmiest. Tymczasem łęcznianie, jakby zaprzeczając swojemu kadrowemu ubóstwu i brakowi sportowych walorów, pokonali niedawno w rozgrywkach Pucharu Ekstraklasy Cracovię Kraków i Widzew Łódź, lecz na ostateczną weryfikację potencjału podopiecznych Krzysztofa Chrobaka kibicom przyjdzie jeszcze poczekać. Do grona zespołów zagrożonych spadkiem dopisałbym Pogoń Szczecin. Forma coraz bardziej egzotycznych "Portowców" pozostaje dla wszystkich zagadką, a ciągłe zmiany kadrowe i polityczne w klubie mogą osiągnąć zgubne efekty.

Większa część futbolowej Polski ze zrozumiałych względów bardziej emocjonować się będzie rywalizacją o tytuł mistrzowski, lecz sytuacja w dolnych strefach tabeli przedstawia się także niezwykle ciekawie. Bój o utrzymanie może z czasem przerodzić się w istną walkę o życie. Kto zdoła uniknąć egzekucji i pozostać w szeregach Orange Ekstraklasy?

Snajperów walka o króla

Interesująco zapowiada się rywalizacja o tytuł króla strzelców. Na koronę liczy szeroka gama tak snajperów, jak i piłkarzy z zupełnie innych pozycji, czego przykładem może być brazylijski obrońca Cleber z Wisły Kraków. Orange Ekstraklasę opuścili liderujący w dotychczasowym rankingu Matusiak i Chmiest, co otwiera szanse między innymi przed Michałem Chałbińskim i Januszem Dziedzicem (7 goli). Większe nadzieje pokładałbym w tym pierwszym, od lat stawiającym przysłowiową kropkę nad "i" w akcjach Zagłębia Lubin. Jeśli "Miedziani" spisywać się będą tak dobrze jak w rundzie jesiennej, były zawodnik Górnika Zabrze stanie się poważnym kandydatem do tytułu. Po piętach deptać mu będą zapewne napastnicy Lecha Poznań: Piotr Reiss i Zbigniew Zakrzewski. Drużyna z Wielkopolski zasłynęła już odważnym stylem gry i zdobywaniem dużej liczby bramek, a zgrani snajperzy stanowią o sile ofensywnej zespołu. Do grona faworytów dołączam Bartłomieja Grzelaka z Legii Warszawa, Tomasza Moskałę z Cracovii Kraków i Macieja Kowalczyka z Korony Kielce, lecz ich dorobek będzie także zależał w dużej mierze od postawy wyżej wymienionych klubów.

Wygrać z korupcją!

Każdy medal ma dwie strony. Runda rewanżowa Orange Ekstraklasy zapowiada się ciekawie pod względem czysto sportowym, lecz również przynosi nowe obawy związane z korupcją, która bezlitośnie niszczy polską piłkę, hamuje jej rozwój i zjada cały dorobek historii. Telenowela o przekupstwach, aresztowaniach i oczernianiu rodzimego futbolu ciągnie się już chyba dłużej niż wszystkie polskie opery mydlane razem wzięte. Prokuratura niemal każdego dnia stawia sędziom, działaczom, trenerom czy zawodnikom nowe zarzuty, przesłuchuje nowych świadków, jednym słowem - katharsis piłki w Polsce trwa. Tylko przeciętny kibic stoi gdzieś na środku wielkiej pustyni afer, z utęsknieniem wypatrując powrotu prawdziwego znaczenia słowa “sport” do świadomości tych, którzy śmieli zhańbić jego piękne imię.

Miejmy nadzieję, że najbliższe miesiące będą ponownym chrztem futbolu nad Wisłą, a duch walki fair play na stałe wymaże korupcję i przekręty. Tego Wam i sobie życzę, z niecierpliwością czekając na pierwszy gwizdek sędziego (oby uczciwego!) w rundzie jesiennej Orange Ekstraklasy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto