Abstrahując od kontrowersji jakie wzbudziła akcja, należy też przyjrzeć się jej organizacji od strony technicznej. Na wrocławski rynek zrzucono setki tysięcy ulotek promujących akcję. Pogoda wyjątkowo temu nie sprzyjała, bowiem w dolnośląskiej stolicy od kilku dni pada deszcz. W skutek tego ulotki szybko nasiąknęły wodą i okazały się bezużyteczne (w kontekście konkursu polegającym na zebraniu ich jak największej liczby).
Utrudniło to znacznie ich posprzątanie. Większym problemem jest jednak to, że spora część ulotek zalega na dachach kamienic i ich usunięcie jest niemożliwe. Trzeba będzie poczekać aż wyschną i same spadną z dachów.
Nie to jest najbardziej rażące. Przy okazji takich akcji organizatorzy zawsze wynajmują firmę do sprzątania po imprezach. Jak informuje Gazeta Wrocławska, tym razem było jednak inaczej i do firmy Trans-Formers nikt się nie zgłosił. Tak więc to miasto będzie musiało posprzątać po imprezie.
Nasuwa się tutaj pytanie: gdyby zwykły obywatel rozrzucił chociażby kilka tysięcy ulotek w rynku, to czy dostałby mandat za zaśmiecanie miasta?
Źródła: Gazeta Wrocławska i obserwacja własna.
Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?