Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Ostatni dom po lewej" w reżyserii Dennisa Iliadisa

Judyta Więcławska
Judyta Więcławska
Plakat promujący film "Ostatni dom po lewej"
Plakat promujący film "Ostatni dom po lewej" Materiały prasowe
„Ostatni dom po lewej” w reżyserii Dennisa Iliadisa to remake klasycznego horroru Wesa Cravena z 1972 roku. Zdawałoby się, że skoro remake, to skazany na porażkę. W tym przypadku - nic bardziej mylnego.

Już od pierwszych minut widz wciągnięty zostaje w fabułę filmu. Akcja „Ostatniego domu po lewej” rozgrywa się w niewielkiej miejscowości Collingwood. Mari (Sara Paxton) wraz z rodzicami (Monica Potter, Tony Goldwyn) przyjeżdża na wakacje do odludnego domu nad jeziorem. Nastolatka postanawia pierwszy wieczór spędzić z koleżanką Paige (Martha MacIsaac). Dziewczyny poznają Justina (Spencer Treat Clark), który zaprasza je do motelu. W pokoju nieoczekiwanie zjawiają się towarzysze chłopaka: ojciec - zbieg z więzienia (Garret Dillahunt), wuj (Aaron Paul) oraz Sadie (Riki Lindhome). Grupa napastników znęca się psychicznie i fizycznie nad dziewczynami. Bierny Justin, zdominowany przez bestialskiego ojca, przeżywa wewnętrzną walkę. Z jednej strony czuje się winny torturowaniu Mari i Paige i chce im pomóc, z drugiej jednak boi się przeciwstawić grupie bandziorów.

Odbiór okrucieństwa trójki napastników jest niezwykle dojmujący. Wymyślne akty przemocy dla dręczycieli zdają się być chlebem powszednim. Nawet nie zastanawiają się nad tym co robią. Przynoszenie komuś cierpienia jest dla nich rozrywką. W momencie kiedy mordercy zaczynają czuć się w motelu niebezpiecznie - samochodem należącym do jednej z dziewczyn wywożą ofiary do pobliskiego lasu. Tam, pośród pięknej przyrody, dochodzi do eskalacji tortur. Zwyrodnialcy, nie czując najmniejszych skrupułów, zabijają Paige. Najbardziej szokującą sceną filmu zdaje się być scena gwałtu Mari. Dziewczyna rzucona na ziemię, sponiewierana przez Kruga, błaga o łaskę. Nic takiego jednak się nie dzieje. Ostatkiem sił po raz kolejny próbuje wymknąć się z rąk oprawców. Uderza kamieniem przywódcę i ucieka. Wskakuje do wody i płynie przed siebie. W jej kierunku oddawane są liczne strzały. Jedna kula przeszywa jej ciało...

Napastnicy nieświadomie znajdują schronienie w domu rodziców Mari. W momencie kiedy opiekunowie dowiadują się czego dopuścili się ich goście, postanawiają na własną rękę wymierzyć sprawiedliwość. Właśnie dzięki tej nietypowej zemście w filmie zrezygnowano z jasnego podziału na postaci dobre i złe (co jest niebywałą zaletą produkcji). Emma i John w akcie desperacji, szoku i niezwykłego bólu jaki spotkał ich córkę, stają się innymi osobami - niewrażliwymi na ból oprawców.

Dennis Iliadis stworzył z kamery dodatkowego bohatera, który swymi oczyma pokazuje ważne detale. Wrażenie „nie nadążania” za aktorami, bezradnego „łapania” kadru wzmacniają przekaz. Dzięki temu odbiorca może poczuć się jak bezpośredni uczestnik szokujących wydarzeń. A wszystko to utrzymane w jednym, przykuwającym wzrok do ekranu, tempie. Lecz czym byłyby te kadry gdyby nie niezwykła gra aktorów? Emocje granych postaci udzielają się widzom. W rolach rodziców świetnie wypadli Monica Potter i Tony Goldwyn, a niezbyt jeszcze znana Sara Paxton zadziwia nieprzeciętnym talentem wcielając się w jakże trudną rolę Mari.

Podobnie jak film Cravena, remake nie jest produkcją skupiającą uwagę przede wszystkim na przemocy. Ważne są czynniki posuwające osoby do tego co robią. Co ma zrobić rodzic, którego dziecko zostało skrzywdzone w tak bestialski sposób, a oprawcy znajdują się w zasięgu ręki? Chociaż ostatnia scena (Johna maltretującego Kruga) zdaje się zupełnie niepotrzebna, to cały film stanowi swoistego rodzaju klamrę. Sprawiedliwość zostaje wymierzona. Możliwe, że Justin, już bez bestialskiego ojca, ma szansę na w miarę normalne życie. A Mari po raz kolejny doceni swoje życie i kochanych rodziców.

„Last House on the Left” Dennisa Iliadisa ogląda się z dużą uwagą. Szkoda tylko, że twórcy sięgają po stare filmy - zamiast postarać się, aby na rynek trafiło coś świeżego, co w przyszłości mogłoby stać się klasykiem kina z dreszczykiem.

od 7 lat
Wideo

Zmarł Jan Ptaszyn Wróblewski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto