Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Oświęcim wciąż żywy... w Kliszach Pamięci

Redakcja
Centrum św. Maksymiliana w Harmężu
Centrum św. Maksymiliana w Harmężu Klaudia Sowiak
"... To nie wystawa, nie sztuka, nie obrazy, a słowa zamknięte w rysunku. Nie było zresztą moim zamiarem spełnienie obowiązku pamięci i dania świadectwa poprzez sztukę." - mówi Marian Kołodziej

Kilka kilometrów od obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu i Brzezince, w małej wiosce Harmęże znajduje się franciszkańskie Centrum św. Maksymiliana. Niewielu ludzi wie, że w jego podziemiach jest labirynt obrazów o nazwie "Klisze Pamięci". Są to wspomnienia więźnia, który zdecydował się przelać swoje uczucia na niezwykłe obrazy, przedstawiające dramat ludzi uwięzionych w obozach koncentracyjnych.

Pierwszy transport

Czternastego czerwca minęło 68 lat od czasu wysłania pierwszego transportu więźniów do obozu koncentracyjnego w Auschwitz. Jednym z ludzi, których spotkała ta tragedia był Marian Kołodziej, dziewiętnastoletni wówczas chłopiec, uczący się w Gimnazjum Męskim im. Piłsudskiego w Ostrowie Wielkopolskim. Był jedną z kilku osób, którym udało się przeżyć obozowe warunki. W czasie wojny został również zesłany do obozów w Gross Rosen, Sachsenhausen, Buchenwaldzie i Mauthausen.

Po uwolnieniu chciał kontynuować normalne życie, zapomnieć o wszystkich strasznych rzeczach, które dane mu było przeżyć. Ukończył wydział scenografii Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, był również znakomitym malarzem i grafikiem. Realizował scenografię dla wielu polskich teatrów oraz utworzył ołtarz papieski w Gdańsku, podczas pielgrzymek Jana Pawła II w latach 1987 i 1999.

Dopiero pod koniec lat dziewięćdziesiątych, gdy ciężko zachorował, poczuł potrzebę oddania świadectwa o realiach obozów koncentracyjnych. Namalował cykl obrazów-słów, które tworzą Klisze Pamięci przedstawiające przeżycia i doświadczenia więźnia 432 oraz innych ludzi, pomordowanych podczas wojny.

Dziewiętnaście klisz...

Gdy ktoś wejdzie do labiryntu, obrazy otaczają go ze wszystkich stron. Depcze po nich, widzi je przed sobą lub na suficie... Wszystkie mają jakieś znaczenie, choćby i najmniejsza fotografia lub list przybity gwoździem do ściany. Wśród nich wyróżnia się jednak dziewiętnaście szczególnych elementów.

Pierwszym z nich jest list zaadresowany do samego siebie, wyrażający cześć osobom pomordowanym. Kolejne klisze to obrazy: "Marian Kołodziej - nr 432" przedstawiający twórcę z numerem na czole, trzymanego za gardło przez jakiegoś człowieka, "Ściana płaczu" wyrażająca równość więźniów wobec siebie, niezależnie od wiary i narodowości, "Głodowa cela śmierci", "Muzułmanie" - ludzie bezradnie oczekujący na śmierć, "Starszy obozowy nr 1", "Dymy nad Birkenau" - obraz przedstawiający Żydów unoszących się w dymach krematorium, "Kanibalizm", "Listy do domu", "Do ambulatorium", "Pieta - św. Maksymilian w ramionach św. Franciszka", "Na Harmężach", "Spowiedź", gdzie św. Maksymilian jest przedstawiony jako spowiednik, "Kara słupka", "Maksymilian" oraz "Walec obozowy" przedstawiający budowę obozu.

Godną uwagi kliszą jest też "Taniec śmierci" przedstawiający jeden z najbardziej tragicznych apeli w historii Oświęcimia. Więźniowie w śniegu i deszczu biegali dookoła placu apelowego. Kto był słabszy, upadał, gnieciony tysiącami nóg towarzyszy niedoli. Również obraz "Niosę przyjaciela do pieca" wywołuje wiele emocji. Jest on historią, która opowiada o więźniach przerzucających zwłoki. Więzień 432 zauważył wśród trupów swojego dawnego przyjaciela. Chciał mu oddać ostatnią przysługę - zamiast rzucić jego ciałem, odniósł je delikatnie, bezpośrednio do otworu pieca.

Niezwykła symbolika

Labirynty to nie tylko obrazy. Elementem dominującym jest potłuczone szkło, symbolizujące to, że w autorze "Klisz" coś "pękło", czyli skłoniło go, do wizualizacji przeżyć. Na każdym obrazie uwagę zwiedzających przyciągają oczy - wielkie, podkrążone, jakby z ognikiem nadziei. Każdy narysowany człowiek wygląda tam identycznie. Obrazy są porozmieszczane na taczkach, pryczach oraz w miejscach symbolizujących niektóre pomieszczenia znajdujące się w obozie Auschwitz (np. poszczególne cele). Na ścianach znajdują się przybite gwoździami zdjęcia ludzi oraz listy autora. Wszystko razem daje szokujące wrażenie.

Ludzie potrzebują takich miejsc pamięci, aby w pełni uświadomić sobie tragedię, która odbywała się w obozach pracy na całym świecie. Jest to również niezwykły akt pamięci dla ludzi poległych. Warto również wspomnieć, że autor wystawy wciąż żyje i tworzy kolejne dzieła w Gdańsku.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto