Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Oszczerstwo - brat nienawiści lub WKPP jak "kurs historii WKP(b)"

Redakcja
Puentą procederu obłudy są wykręty np. z dn. 25 bm. prof. dr. historii Andrzeja Nowaka o rzekomym przeoczeniu paszkwilu Pawłowskiego w WKPP. Kto nazywał „przeoczeniem” zabójstwa fizyczne, moralne i historyczne - nie muszę przypominać(?)

Oszczerstwo – brat nienawiści

„„Wielka Księga Patriotów Polskich” [WKPP] stanowić ma oręż w walce z antypolskimi i kosmopolitycznymi postawami”” – doniosła 05.06.br. "Gazeta Polska". Ma to być „żywy pomnik patriotyzmu z okazji 1050. rocznicy Chrztu Polski”, a to wobec „walki z patriotyzmem [która] przybrała ostatnio poważne rozmiary. Pomnik ten zbudowało „50 naukowców (…) pod kierownictwem prof. Andrzeja Nowaka, prof. Krzysztofa Ożoga” i wydawcy. Promocja odbyła się – celowo – w dniu urodzin Jana Pawła II, 18 V 2013 w krakowskiej hali „Sokoła”. Modlono się nad WKPP pod przewodnictwem kardynała, odśpiewano pieśni patriotyczne. Sprawozdawca GP zapewnił: „niezwykła frekwencja i głód historii w młodym pokoleniu dowodzą, że polityka historyczna zapoczątkowana przez śp. Lecha Kaczyńskiego zbiera dziś dorodne owoce.” Księga nie ma bibliografii. Co pewnie także(?) „czyni ją rewelacyjną pomocą historyczną dla młodzieży”.

W „dorodnym owocu” jest, m.in. hasło – Kukliński Ryszard. Autor opracowania, dr Tymoteusz Pawłowski – historyk wojskowości – już od pierwszego zdania byłby wprawił mnie w osłupienie, gdyby nie zaprawa dzięki klasykom gatunku takim jak Kiszczak, Jaruzelski, Urban, Puchała, Onyszkiewicz, Barański, Walenciak, zabierający podobnie głos b. ubecy, Ryliow, czy Pleskot, z którego wypracowania* Pawłowski jakby dość wiernie zżyna przez ramię i donosi, m.in.:

1. „wziął udział w Powstaniu Warszawskim” – Ur. w 1930 r. Ryszard Kukliński, syn Stanisława (który do PPS nie należał, w imieniu Kościoła nie działał) od V 1943 r. był na robotach w Rzeszy. Wcześniej ten dzieciak dostarczał Żydom do getta żywność z Niedabyla. Uciekł z Warszawy 18 V 43 r. po aresztowaniu przez Gestapo jego ojca i sześciu kolegów. Był m.in. w Halbau, Leudus i Gogowie do III 1945 r. Przyjeżdżał czasem, jak przed wojną do Niedabyla, co dziś potwierdza m.in. Roman Barszcz, który z rówieśnikiem Kuklińskim, znanym sobie od dziecka, szukał pracy wokół broniącej się Festung Breslau w III i IV 1945 r. Tam pasali porzucone krowy, chcieli wstąpić do zakonu (odmowa), a czasem dostawali jedzenie od zwykłych krasnoarmiejców. Przyjaźnili się z grupą Ukrainek uwolnionych z niemieckich obozów. Bujda o rzekomym udziale w Powstaniu Warszawskim i przynależności do AK została wytworzona 16 V 1950 r. przez politruka (ppłk Ruda) oraz komendanta (płk Rudziński) Oficerskiej Szkoły Piechoty Nr 1 we Wrocławiu, w uzasadnieniu wyrzucenia z niej Kuklińskiego za: „przynależność podczas okupacji (12-latka) do faszystowskiej organizacji podziemnej /Miecz i Pług/ agentury WiN (powstał po rozwiązaniu AK w 1945 r.); krytyczny stosunek do większości przełożonych i podrywanie ich autorytetu; lekceważący stosunek do partii [PZPR]”. To akurat była prawda, ale gwoździem do trumny (relegowania i skazania na zwykłą służbę wojskową) było przypisanie „przynależności do AK w Powstaniu Warszawskim”. Cóż, że z uwagi na wiek mógł formalnie należeć najwyżej do harcerstwa?! W tym momencie nie zauważono jeszcze, że 17-letni (czyli nieletni w 1947) w chwili wstępowania do OSP Nr 1 postarzył się podając rok urodzenia 1927, a za „Miecz i Pług” w KL „Sachsenchausen” został zamordowany jego ojciec, nr 95372. Małoletni chcąc wzmocnić swoje podanie do podchorążówki pofantazjował. W samobójczym wręcz, na tamte czasy, akcie odwoławczym sprostował to. Skuteczne było przywrócenie do OSP Nr 1 dzięki dyskretnemu wstawiennictwu w Sztabie Generalnym, bezpośredniego przełożonego w OSP Nr 1, starszego tylko o pięć lat, a już majora Floriana Siwickiego. Dowody relegowania i przywracania są; udziału Siwickiego nie bo nic nie pisał tylko rozmawiał i pił z kim trzeba. O tym jest tylko relacja płk. Kuklińskiego. Gdyby autorzy WKPP sięgali nie tylko do wcześniejszych oszczerstw i pomówień, lecz do archiwów IPN musieliby docenić dla potrzeb własnych te naukowe, radzieckie wzorce historiozoficzne.
Taki Puchała (Franciszek, gen. dyw., dr.), świadek oskarżenia zakończonego wyrokiem śmierci w 1984 r., potrafił je wykorzystać nie mniej twórczo w „Przeglądzie Historyczno – Wojskowym” Nr 4/2012.

2. „Nawiązał współpracę z Zarządem II WSW – kontrwywiadem wojskowym”. – Brak dowodów by coś takiego miało miejsce, natomiast wszyscy wojskowi byli zobowiązani odpowiadać na pytania kontrwywiadu, oraz stosować się do ich zaleceń nawet z pominięciem drogi służbowej. Gdyby istniała jakakolwiek poszlaka do tego pomówienia, już dawno byłaby eksploatowana. Funkcjonuje jedynie insynuacja.

3. Od 18 XI 1967 do 24 V 1968 (szkolenia od VI 67 przed wyjazdem i sprawozdania do 7 VII 68 po powrocie) ppłk Kukliński był oddelegowany do jednostki nr 2000, czyli Międzynarodowej Komisji Nadzoru i Kontroli w Wietnamie na stanowisku kierownika grupy kontrolnej. Dr Pawłowski wie (skąd?), że rzekomo: „Zaczął tam planować stworzenie wśród polskich oficerów tajnego sprzysiężenia wymierzonego przeciwko socjalistycznym władzom [PRL i ZSRR]”, po czym: „W 1968 pomagał opracować plany inwazji na [Czechosłowację]”. Po Wietnamie, powrocie z JW. 2000 i urlopie ppłk Kukliński został skierowany 17 VII 1968 r. jako oficer łącznikowy SG WP do radzieckiego sztabu marsz. Jakubowskiego w Legnicy, który dowodził inwazją na CSRS (z udziałem LWP) rozpoczętą 20/21 VIII 68 r. Zorientowawszy się, co się dzieje, pod pretekstem choroby żony, za zgodą przełożonych po kliku dniach wrócił do Warszawy. Taka to była „pomoc w opracowaniu planów inwazji”.

4. „W 1986 r. został przez sąd wojskowy[PRL] skazany na karę śmierci.” To było 23 V 1984 r. (sygn. akt So 183/84) i ani w sentencji, ani w uzasadnieniu tego wyroku nie było nic z tego, co zarzuca Kuklińskiemu dziś WKPP. Nie ma tam żadnego dowodu przestępstwa w rozumieniu k.k. i k.p.k. Jest tylko jeden pośredni – artykuł w amerykańskim „Newsweek’u” z 21 XII 1982 r., „analizowany” w Szefostwie WSW już… 15 XII 1982 r. dla potrzeb ww. skazania w 1984 r.

5. „Wyrok umorzono w 1995 r., co (…) pozwoliło Kuklińskiemu wrócić do Ojczyzny.” Primo – Umorzyć to można postępowanie, śledztwo, a nie prawomocny wyrok sądowy. Secundo – Do Polski płk Kukliński wrócił 27 IV 1998 r. w pełni zrehabilitowany i w splendorach należnych wizytom państwowym najwyższego szczebla. W efekcie rewizji nadzwyczajnej Izby Wojskowej Sądu Najwyższego z 25 V 1995 r. Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie umorzyła 2 IX 1997 r. śledztwo. Umorzenie i 47- stronicowe jego uzasadnienie jest ostatecznym, ważnym prawnie, wnikliwym aktem rehabilitacji podważanym teraz przez WKPP. Urzędowe kopie tysięcy kart „sprawy Kuklińskiego” z archiwów IPN, i innych źródeł są w moim posiadaniu i są mi znane. Na nie się powołuję.

6. Pominę prostackie pisanie nazwy własnej Ludowe Wojsko Polskie w „” z małej litery. Pominę arogancję, styl, język gimnazjalisty, ortografię i insynuacje nt.: stanu wojennego, BND, wiedzy i fachowości kontrwywiadu (WSW i SB), naiwności CIA, wywód o nienaganności moralnej „podwójnej agentury”, a także, że: „Za przekazane informacje dostawał wynagrodzenie, które pozwalało mu żyć w Warszawie na bardzo wysokiej stopie.” Chociaż tego nie zarzucał nawet kapturowy sąd w 1984 r. bo na wszystkich etapach postępowań dokładnie sprawdzono dochody płk. Kuklińskiego, etatowo gen. brygady (pensje plus nagrody za wykonywanie masy prac za niepiśmiennych generałów w SG, za lata pracy autorskiej na rzecz najwyższych dowódców PRL), są dostępne zestawienia, rachunki. Nb. iluż oficerów i generałów LWP musiałby ktoś wziąć pod lupę – oczywiście z GRU i CIA w podtekście – gdyby poznał ich domy, majątki, zasoby i stopę życiową, wielokrotnie przekraczające wycenę Kuklińskiego?! Szczyt dewiacji Pawłowskiego to bredzenie, że pułkownik „był podwójnym agentem”. Chociaż Puchała w tej kwestii go przebija gaworząc w ww. rozprawce o prywatnych konszachtach z marsz. Kulikowem. Ustinow i Kulikow po prostu wysoko cenili Kuklińskiego od lat za talenty strategiczne, a Puchały oczekującego z nadzieją interwencji radzieckiej w Polsce, w XII 1980 r. nie. Interwencję ’XII 80 uniemożliwił płk Kukliński dzięki prof. Brzezińskiemu i prez. Carterowi. Ale nawet Puchała, emerytowany dopiero w 2001 r., uzdrowiciel padającego po 1989 r. Układu Warszawskiego, który zaraz po tym… przystosowywał Wojsko Polskie do struktur NATO (sic!) nie wpadłby chyba na pomysł (Władimir Bukowski wpadł w „do Rzeczy”, nr. 4/2013) i nie insynuuje, że GRU przy pomocy CIA zlikwidowało komunizm, jedyny naukowy ustrój na świecie. Zawstydzony musi być teraz nie tylko niechętny pułkownikowi L. Wałęsa, ale i cała Solidarność, i radziecki prof. R. Pichoja, który ujawnił protokoły posiedzeń Politbiura KC KP ZSRR z l. 1945-1991. Wg wykładni WKPP wolność przyniosło światu GRU.

Puentą procederu obłudy są wykręty z dn. 25 bm. prof. dr. historii Andrzeja Nowaka o rzekomym przeoczeniu paszkwilu Pawłowskiego w WKPP. Czyżby redaktor naczelny i kolegium WKPP nie czytali jej przed oddaniem do druku, ani przed modłami z kardynałem 18 V br., ani do oburzenia w „Dzienniku Polskim”?! To jest niemożliwe. Kto nazywał czasem, lub systemowo „przeoczeniem” zabójstwa fizyczne, moralne i historyczne – nie muszę przypominać(?)

Po zimnej wojnie świat odetchnął, a Polska ma wolność. Kuklińscy już nie żyją. Oszczercy i promotorzy pozostaną, jak zwykle bezkarni. Jak autorzy fałszywek z Szefostwa WSW i Kadr MON z l. 1992-94 – mają tytuły: „Informacja” i „Notatka służbowa” (nazwiska z MON i rządu H. Suchockiej są w archiwach). Także anonimy z l. 1995-98, które są całą wiedzą objawianą przez wymienionych na wstępie historyków i publicystów. Obroną z urzędu dobrego imienia nieżyjącego nikt się nie zajmie z obawy przed histerią o zamach na wolność. Powiedzą, że to tylko kwestia doboru i interpretacji źródeł. I inwestorów politycznych. Lekceważenie z jednej, a błogosławienie z drugiej strony fałszerzy i oszczerców owocuje szybko – kulturą długich noży i wszelkiego terroru. Już mamy ją u drzwi.

*/ https://naszemiasto.pl/ekstra-kiszczak-w-ipn/ar/c1-4496840

PS – Dziękuję Państwu Kupiszewskim z Wiązownej za aktywującą inspirację do zabrania wreszcie głosu w spr. WKPP.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Oszczerstwo - brat nienawiści lub WKPP jak "kurs historii WKP(b)" - Nasze Miasto

Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto