Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Oszukane" - historia, która wydarzyła się naprawdę [RECENZJA]

Dominika Prais
Dominika Prais
Materiały prasowe
Styczeń 1984 r. W warszawskim szpitalu zamienione zostają dwie dziewczynki. Tragiczna pomyłka wychodzi na jaw dopiero po siedemnastu latach. Ta historia wydarzyła się naprawdę i stała się inspiracją filmu „Oszukane” Marcina Solarza.

Twórcy zapewniają, że scenariusz jedynie luźno opiera się na prawdziwych wydarzeniach. Akcja filmu przeniesiona została z Warszawy do Krakowa. Pominięto też wątek długoletnich starań rodzin o odszkodowanie. Reżyserowi zależało raczej na ukazaniu reakcji osób na bolesną sytuację i sposobach radzenia sobie z nią. Co czują rodzice gdy dowiadują się, że przez niemal dwadzieścia lat wychowywali cudze dziecko? Jak reaguje córka, kiedy okazuje się, że kobieta, która się nią zajmowała nie jest jej prawdziwą matką?

Między innymi na te pytania starali się odpowiedzieć twórcy filmu, przedstawiając w ciągu zaledwie 90 minut historię sióstr bliźniaczek zamienionych w szpitalu niedługo po urodzeniu, które po siedemnastu latach w wyniku przypadkowego spotkania odkrywają pomyłkę.

Pomyłka, która powinna być ukazana jako ludzka tragedia została tu zbanalizowana, ubrana w kostium sielanki i szczęścia. Sprawia to, że opowiedziane wydarzenie zupełnie jest oderwane od rzeczywistości. Reakcje bohaterów wydają się niemożliwe w codziennym życiu. Trudno uwierzyć, że ta historia wydarzyła się naprawdę.

W filmie prawie od początku pojawiają się wyraźne sygnały wskazujące na pokrewieństwo Natalii (Karolina Chapko) i Magdy (Paulina Chapko). Najpierw Paweł (Kamil Kula) myli tę pierwszą ze swoją dziewczyną, a następnie poniekąd inicjuje ich spotkanie. Potem Magdalena podczas przeglądania rodzinnych zdjęć Natki stwierdza podobieństwo swojej siostry Anety (Sylwia Boroń) do matki Natalii. Już w tym momencie można domyślić się, że Natalia i Magda są bliźniaczkami.

Podejrzenia rodzą się także u członków rodzin, ale ci uporczywie starają się je wypierać. Pomaga w tym odmienne miejsce i data urodzenia dziewcząt. Ale i to wkrótce się wyjaśnia podczas wspólnego spotkania dwóch rodzin. Okazuje się, że bliźniaczki tuż po urodzeniu ciężko chore zostały przewiezione do innego szpitala i to tam doszło do ich zamiany. Badania genetyczne ostatecznie potwierdzają to czego widz zdążył się już domyślić niemal na samym początku filmu. Sprawia to, że mające wzbudzić napięcie otwarcie koperty z wynikami badań nie zaskakuje oglądających.

Zdziwienie natomiast z całą pewnością wywołuje reakcja rodzin, a szczególnie Natalii. To wokół jej zachowania skupia się akcja filmu. Dziewczyna wychowywana samotnie przez Annę (Katarzyna Herman), instruktorkę baletu wyrywa się nagle spod jej surowych matczynych skrzydeł. Niemal natychmiast zaprzyjaźnia się z nieco zwariowaną Magdą. Pod jej wpływem z zagubionej i nieśmiałej zamienia się w szaloną i beztroską licealistkę.

Dziewczyny, stojące u progu dorosłości zachowują się niedojrzale, tak jakby chciały nadrobić stracone dzieciństwo. Chlapią się wodą w jeziorze, skaczą na łóżku, piszczą i śmieją się. Mimo że siostry zagrały w sposób niezwykle autentyczny, naturalny, swobodny i żywiołowy, to ich otwartość i łatwość w nawiązaniu relacji wydaje się zupełnie niemożliwa w realnym życiu.

Natalia coraz bardziej upodabnia się do siostry. Zmienia fryzurę, kupuje takie same ubrania. Jest zafascynowana Magdą. Wspólnie spędzają wolny czas, stają się nierozłączne. Ich silną relację ma potwierdzać scena, w której stoją z obnażonym biustem przed lustrem. Czy to więzy krwi sprawiają, że zupełnie obce sobie dziewczyny stają się najlepszymi przyjaciółkami? Chyba tę banalną tezę starali się udowodnić twórcy filmu.

Dobre relacje Magdy i Natalii wzbudzają oczywiście zazdrość Anety, która coraz bardziej oddala się od siostry. Różnica pomiędzy nimi jest wyraźnie zaznaczona. Aneta inaczej wygląda, ubiera się, zachowuje. Usposobieniem przypomina raczej wiecznie poważną Annę.

To nie jedyna opozycja widoczna w filmie. Cała jego konstrukcja opiera się na wyraźnych kontrastach. Nowoczesne, bogate ale jednocześnie puste i zimne mieszkanie Anny przeciwstawione zostało ciepłemu domowi Janusza (Artur Żmijewski) i Grażyny (Ewa Skibińska). Niczym w mitycznej Arkadii wszyscy się tu kochają i są szczęśliwi. Wydaje się, że jeśli nie miłością to przynajmniej ogromną sympatią obdarzają także Natalię. Wspólnie jedzą obiady, jadą na żagle, urządzają rodzinne pikniki. W takich scenach Janusz odgrywa rolę idealnego ojca, ciepłego, zabawnego, zapewniającego bezpieczeństwo swoim córkom. Podczas jednego z takich wypadów bawią się w kalambury. W zabawie jednym z haseł, odgadniętych przez Natalię jest subtelnie wypowiedziane przez nią słowo: tato. Scena, która zapewne miała poruszyć widza, stała się ckliwa i mało wzruszająca.

Sielanka nie trwa jednak długo. Twórcy w celu jej przerwania wprowadzili motyw zazdrości, najbardziej oklepany powód zrywania kobiecych przyjaźni. I chyba tylko dlatego pojawia się postać chłopaka. Paweł jest sztywny, pozbawiony charakteru. Na siłę stara się być miły i uroczy.

Różnice między postaciami ukazują także noszone przez nich stroje. Anna to elegancka kobieta z klasą. Była baletnica, która osiągnęła w życiu sukces. Teraz uczy w szkole baletu. Kostiumografowie zadbali nawet o detale. Miłość Anny do muzyki podkreśla apaszka ze wzorem w nutki. Grażyna natomiast przypomina typową matkę Polkę. Nosi długie, staromodne spódnice i koszule. Najprawdopodobniej zajmuje się domem. Jej postać zostaje w filmie zepchnięta na dalszy plan. Jej rola jest miałka, pozbawiona wyrazistości. Nie poznajemy dobrze jej reakcji na zaistniałą sytuację. Twórcy skupili się raczej na uczuciach Anny, która cierpi w samotności. Opuszcza ją córka, a z Anetą mimo starań nie potrafi nawiązać nici porozumienia.

Historia zamienionych sióstr przerosła możliwości twórców filmu. Zabrakło wniknięcia w psychikę bohaterów, kontaktu z rzeczywistym życiem. Rodzina Magdy jest sztuczna i wyidealizowana. Od samego początku widza nie opuszcza poczucie odrealnienia. Porusza jedynie rola Katarzyny Herman, której udało się oddać autentyczne cierpienie matki. Mimo to film trzeba uznać za niezbyt udaną komercyjną produkcję przypominającą marne seriale.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto