Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Oszustwo na Scotiabank

Redakcja
Poczta nie popisała się
Poczta nie popisała się Ireneusz Gębski
Nie jest łatwo przyznać się do własnej naiwności. Chcę to jednak zrobić. Przede wszystkim w celu ostrzeżenia innych, aby byli bardziej przezorni ode mnie. A oto historia o tym jak dałem się wyprowadzić w pole oszustowi...

Ponad miesiąc temu zdecydowałem się sprzedać aparat fotograficzny. Niestety, ogłoszenia zamieszczane na Allegro i OLX nie przynosiły efektu. Przed paroma dniami dałem więc anons do działu ogłoszeń portalu Trojmiasto.pl. Odzew był już następnego dnia. Niejaki Gabriel Usher (nazwisko prawdopodobnie fikcyjne) zapytał po angielsku o cenę. Już samo to powinno wzbudzić moje podejrzenia, wszak cena była podana w ogłoszeniu. Mimo to podałem mu jeszcze raz cenę aparatu wraz z kosztem wysyłki do Goteborga. Usher ją zaakceptował i napisał, że zapłaci mi za pośrednictwem Scotia Bank. Transakcja miała dojść do skutku po przesłaniu potwierdzenia wpłaty z jego strony oraz po podaniu numeru przesyłki z mojej.
Niestety, przyznaję, słabo orientuję się w systemie Pay Pal. Kiedy więc otrzymałem maila z wiadomością od (rzekomo) Scotia Bank, że pieniądze wpłynęły na ich konto, wysłałem paczkę z aparatem. Coś mi jednak nie dawało spokoju, więc skonsultowałem sprawę z synem. Ten zaś napisał mi, że padłem ofiarą scamu. Tymczasem Usher zapewniał mnie, że przelał pieniądze i że znajdą się one na moim koncie 5 grudnia.
Dzień po wysłaniu paczki poszedłem do urzędu pocztowego przy al. Grunwaldzkiej we Wrzeszczu i poprosiłem o wstrzymanie jej dalszej wysyłki. Przesyłka znajdowała się już wtedy w Warszawie. Kierowniczka zmiany przyjęła moje zgłoszenie, zainkasowała 38 złotych za usługę i powiedziała, że wyśle faks do Warszawy z poleceniem zwrotu paczki do nadawcy. Wróciłem do domu uspokojony.
W sobotę trzeciego grudnia mina mi jednak zrzedła. Na stronie poczty umożliwiającej śledzenie przesyłek zobaczyłem bowiem, że feralna paczka została wysłana z Polski o godz. 9.36. Od złożenia mojego zastrzeżenia upłynęło więc ponad 19 godzin!
Przez weekend nie mogłem jednak niczego załatwić. Poszedłem więc na pocztę dzisiaj rano. Kierowniczka potwierdziła wysłanie mojej dyspozycji mailem (nie faksem, jak było poprzednio mówione) o godzinie 14.09, czyli kilka minut po przyjęciu zgłoszenia. "Winna jest Warszawa" - stwierdziła enigmatycznie. Tymczasem dzisiaj paczka znajdowała się już w Malmo w Szwecji...
Jednocześnie na moją pocztę elektroniczną przyszedł kolejny mail od oszusta. Tym razem zapewniał mnie, że otrzymam swoje pieniądze, jeżeli dopłacę jeszcze 470 złotych, bo bank nie może przelewać kwot niższych niż 1000 zł. Brakującą kwotę miałem wysłać jego żonie znajdującej się na Filipinach za pośrednictwem Western Union (ten sposób oszustwa, zwany nigeryjskim, znany jest już od sześciu lat). Nie chcąc wdawać się w niepotrzebne dyskusje napisałem tylko jedno zdanie: Policja już Cię szuka!. W odpowiedzi doczekałem się: Fuck You...
To tyle na tę chwilę. Na rozpatrzenie reklamacji (złożyłem ją dzisiaj) i ewentualne pokrycie strat przez Pocztę Polską muszę czekać - jak mnie powiadomiono - do trzech miesięcy...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto