Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Otwórz oczy, zaraz świt" Czarneckiego. Przedpremierowa recenzja

Weronika Trzeciak
Weronika Trzeciak
okładka
okładka wydawnictwo Al Revés
"Otwórz oczy, zaraz świt" Mateusza Czarneckiego to połączenie literatury podróżniczej i powieści z wątkiem filozoficznym.

Już 4 października do księgarń trafi debiutancka powieść Mateusza Czarneckiego - "Otwórz oczy, zaraz świt". Udało mi się ją przeczytać jeszcze przed premierą. I choć trochę obawiałam się tej lektury, to mój niepokój był nieuzasadniony.

Głównym bohaterem jest Teo, mieszkaniec Warszawy i człowiek sukcesu. Wydawać by się mogło, że ma wszystko - mieszkanie, drogi samochód, jest prezesem zarządu w dobrze prosperującej firmie. W dodatku ma niespełna 30 lat. Świat stoi przed nim otworem. Jednak nie jest szczęśliwy, w jego życiu brakuje miłości, marzeń, poczucia sensu. Pod wpływem chwili postanawia na kilka dni polecieć do Indii. Tam poznaje Amirę, piękną i młodą muzułmankę. Znajomość ta całkowicie go odmieni i przewróci jego uporządkowany świat do góry nogami...

"Otwórz oczy, zaraz świt" trudno przypisać do konkretnego gatunku - to połączenie literatury podróżniczej i powieści z wątkiem filozoficznym. Lektura zmusza do refleksji na temat wartości, jakimi kierujemy się w życiu. Czasami warto coś w nim zmienić. Książka dostarcza także cennych informacji na temat Indii, islamu i buddyzmie. Wraz z bohaterem zwiedzamy m.in. Bombaj, Agrę, Delhi, Varanasi i Kalkutę. Poznajemy tamtejszą kulturę i obyczaje, np. jak się przechodzi przez jezdnię (nie czekając na zielone światło, gdyż to nie ma sensu).

Fabuła i opis miejsc są bardzo wiarygodne. Mateusz Czarnecki, aby napisać tę książkę, jeździł po Indiach i Nepalu (pokonał pond 8000 km), zagrał w filmie w Bollywood, zamknął się w klasztorze buddyjskim w Himalajach, podziwiał Mont Everest, spływał Gangesem i spędził kilka dni w dżungli Sunderbans na granicy z Bangladeszem. I wyszło mu z tego naprawdę świetna lektura, oparta na własnych doświadczeniach, być może nie tylko podróżniczych.
Przez cały czas zastanawiałam się, ile jest Mateusza Czarneckiego w Teo i czy ich przeżycia są podobne, mają jakieś punkty wspólne. Czy Teo to jego alter ego, czy całkowicie fikcyjna postać. Podpowiedzią może być zdanie zamieszczone na okładce: Kiedy mnie pytają, czy ta historia jest prawdziwa, zastanawiam się, czy powiedzieć prawdę. (…) Tak. Ta historia jest inspirowana czymś, co sam przeżyłem.

Książkę czyta się dość szybko, gdyż jest napisana lekkim językiem. Fabuła wciąga niesamowicie i z każdą stroną robi się coraz ciekawiej. Czytelnik zastanawia się, jak potoczą się losy Teo i Amiry (i po cichu im kibicuje). Zakończenie jest zaskakujące i niestety otwarte. Książka aż prosi się o dalszy ciąg, najlepiej w postaci kolejnego tomu. Polecam tę lekturę miłośnikom refleksyjnych powieści z wątkiem podróżniczym oraz osobom, które planują wyprawę do Indii.

Jak już wspomniałam książka "Otwórz oczy, zaraz świt" ukaże się 4 października nakładem wydawnictwa Al Revés. Ale już teraz można posłuchać fragmentu książki lub go przeczytać na "tej stronie.

Mateusz Czarnecki jest podróżnikiem i wielbicielem dobrej fabuły. "Otwórz oczy, zaraz świt" to jego debiut literacki i jakże udany. Obecnie pisze drugą książkę o swoich wyprawach i doświadczeniach z nimi związanych. Autor prowadzi także swoją stronę.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: "Otwórz oczy, zaraz świt" Czarneckiego. Przedpremierowa recenzja - Nasze Miasto

Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto