Pojawiła się na oddziale zakaźnym, po urlopie macierzyńskim, na środowym, popołudniowym dyżurze. W pewnym momencie usłyszała krzyk dochodzący ze szpitalnego placu i wybiegła z budynku.
Zorientowała się, że w basenie przeciwpożarowym topi się dziecko. Wraz z koleżanką wskoczyła do wody. Czyjeś ręce wyciągnęły na wierzch jej znajomą i małą pacjentkę. Ona została pod wodą.
Kończył się słoneczny dzień 27 sierpnia 1977 roku. 23 - letnia pielęgniarka Barbara Łukasiewicz nie wróciła z pierwszego dyżuru do domu, w którym czekał na nią mąż i czteromiesięczny synek.
O uczczenie pamięci Barbary Łukasiewicz od wielu lat zabiega wspomniany Jan Janusz Jastrzębski; cyklista, pacyfista, poeta, uzdrawiacz dusz i ciała. Przyjaciel ludzi.
Dzięki jego staraniom, przed laty, jedną z ulic nazwano imieniem bohaterskiej pielęgniarki, w szpitalu ufundowano tablicę upamiętniającą jej heroiczny czyn.
Na początku listopada br. przed budynkiem łukowskiego szpitala, przywołując dramatyczne wydarzenie sprzed 37 lat, posadzono dąb pamięci.
- Odbył się też koncert poświęcony młodej, ślicznej pielęgniarce, która poświęciła życie, by ratować dziecko - dodał polski Don Kichote herbu Ślepowron. - Bohaterce królewskiego grodu Łuków.
- "Nikt nie ma większej miłości od tego, kto oddaje życie... - Jan Janusz Jastrzębski powołał się na Ewangelię świętego Jana.
Przywróciliśmy jej należną pamięć, uczynię wszystko by skromna, odważna kobieta służąca chorym i gotowa oddać swe życie ratując inne, została wyniesiona na ołtarze- usłyszałem na zakończenie rozmowy.
Instahistorie z VIKI GABOR
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?