Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Paganini i świeża wątróbka, czyli "Rzeźnia" w Teatrze Ateneum

Weronika Trzeciak
Weronika Trzeciak
Tomasz Schuchardt (Skrzypek)
Tomasz Schuchardt (Skrzypek) Bartek Warzecha, Teatr Ateneum
Spektakl Sławomira Mrożka to manifest przeciwko awangardowej sztuce austriackiej, która polega na okaleczaniu siebie i bezbronnych zwierząt na oczach widzów.

"Rzeźnia" w reżyserii Artura Tyszkiewicza jest gorzką komedią opowiadającą o artystach i rzeźnikach, którzy niewiele się od siebie różnią. Głównym bohaterem jest pewien młody skrzypek (Tomasz Schuchardt) żyjący w cieniu zaborczej matki (Magdalena Zawadzka), która planuje mu życie. Jej marzeniem jest to, by został sławny niczym Niccolo Paganini. W jego pokoju znajduje się popiersie mistrza, a on sam musi ćwiczyć godzinami, by dojść do perfekcji.

Skrzypek pod wpływem presji ze strony matki oraz nieodwzajemnionej miłości do pięknej sąsiadki popada w coraz większą paranoję. Do tego stopnia, że jego wyobraźnia zaczyna sterować rzeczywistością, co prowadzi do poważnych konsekwencji...

Jeśli chodzi o grę aktorską, to największe brawa należą się Tomaszowi Schuchardtowi, który wcielił się w Skrzypka, cierpiącego na zaburzenia psychiczne i kreującego własną rzeczywistość. Trzeba przyznać, że był bardzo przekonujący - jego gesty i zachowania przypominały paranoika. Kolejną osobą, która mnie oczarowała, była Emilia Komarnicka w roli Flecistki, która początkowo mówiła i zachowywała się jak lalka. Była bardzo wiarygodna - szklane oczy, gesty i głos przypominały Barbie. Potem zmieniła się w zwyczajną dziewczynę z sąsiedztwa.

Bardzo podobali mi się także Dariusz Wnuk w roli Niccola Paganiniego, który początkowo był jedynie posągiem. Byłam pełna podziwu dla tego aktora, że wytrzymał cały pierwszy akt na postumencie. Po antrakcie stał się żywym człowiekiem, Rzeźnikiem, który czerpał przyjemność z zabijania. Niezwykły był także Piotr Fronczewski w roli dyrektora filharmonii, który zamienił ten przybytek kultury w rzeźnię - wymyślił koncert na "dwa woły, obuch, nóż i siekierę".
Na scenie można podziwiać także Magdalenę Zawadzką w roli nadopiekuńczej Matki, która nie mogła pogodzić się z tym, że jej ukochany synek jest już dorosły i powinien wyfrunąć z gniazda. Wciąż go kontrolowała, zmuszała do ćwiczeń, a tak naprawdę nie wierzyła w jego zdolności muzyczne. Henryk Łapiński w roli Woźnego, czującego respekt przed dyrektorem filharmonii, też był bardzo przekonujący.

Warto wspomnieć także o scenografii i kostiumach Justyny Elminowskiej. Oczom widzów ukazuje się skromnie umeblowany pokój głównego bohatera - a w nim stojak na nuty, skrzypce, dwa krzesła i popiersie Paganiniego. Moim zdaniem bardzo pomysłowe są niewidoczne drzwi oraz ruchoma ściana, za którą skrywa się rzeźnia. Co do kostiumów, to zapadły mi w pamięć, frak dyrektora filharmonii oraz kolorowa sukienka Barbie.

Sławomir Mrożek zaprzeczał, że jego sztuki należą do teatru absurdu. Nie identyfikował się z tym nurtem. Jednak ewidentnie był w błędzie. Doskonale pokazuje to "Rzeźnia" wystawiona na deskach Teatru Ateneum.

Sztuka Mrożka skłania do refleksji na temat tego, ile można pokazać na scenie, czy są jakieś granice dobrego smaku. Jeśli się je przekroczy, teatr zamienia się "rzeźnię". Niestety w dzisiejszych czasach im coś jest bardziej szokujące, tym ma szansę na większą popularność - nagość, przemoc, wulgaryzmy są na porządku dziennym. Mrożek wyprzedził swoje czasy, gdyż wszystko, co napisał, się sprawdziło. Trzeba przyznać, że zakończenie robi wrażenie. Polecam tę sztukę każdemu bez wyjątku.

od 7 lat
Wideo

NORBLIN EVENT HALL

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto