Janusz Palikot w swoich planach ma do pomocy PiS, a na swojego premiera wskazuje prof. Michała Kleibera, prezesa Polskiej Akademii Nauk. Szuka jednocześnie wsparcia dla partyjnych celów w skrajnej lewicy z Niemiec i Francji. Tym dwóm partiom pomaga budować w Polsce ruch przeciwników gazu łupkowego.
Antykościelna i antyreligijna, pikująca w sondażach, niczym postrzelone z dubeltówki kaczki, partia Ruch Palikota wyrusza na wojnę z firmami, które poszukują u nas gazu łupkowego. Na terenie gmin, gdzie firmy pracują, aktywiści Ruchu Palikota (RP) namawiają i podburzają mieszkańców do protestów. Świadomie weszli więc w tej sprawie w sojusz, z niemieckimi postkomunistami z Fundacji Róży Luksemburg i wojującymi francuskimi ekologami.
Testem sprawności ekologów w walce z łupkami, jak pisze "Rzeczpospolita" ("Rz"), jest ich działalność na Pomorzu. Dziennikarze gazety odwiedzili gminy, w których wystąpiły protesty antyłupkowe. Bez trudu natknęli się na dwóch działaczy partii Palikota – Jakuba Mielewczyka, który organizował portal Apostazja.pl propagujący wychodzenie z Kościoła i Grzegorza Sikorę, asystenta posła Roberta Biedronia. A Robert Biedroń zasłynął m.in. interpelacją do premiera Donalda Tuska w sprawie zagrożenia eksploatacją gazu z łupków.
Nadchodzącej jesieni – polscy, niemieccy, francuscy i inni europejscy przeciwnicy gazu z łupków - planują zmasowaną kampanię przeciw jego wydobyciu. Walka z łupkami – w założeniach partii Palikota - ma nie tylko uchronić ją przed klęską (według najnowszego sondażu CBOS partia RP z 5-proc. poparciem balansuje na granicy wyborczego progu), ale też otworzyć jej drzwi "na europejskie salony" – czytamy w portalu rp.pl.
Niebawem wybory do Parlamentu Europejskiego. Nie ma tam Ruchu Palikota, a powinien być. Planuje, że będzie. Jeżeli wejdzie do Parlamentu Europejskiego to chce koniecznie trafić do Frakcji Zielonych. Zieloni - dowodzeni przez "czerwonego Dany" (przydomek z okresu ruchu studenckiego w Paryżu w 1968 r., kiedy po wydaleniu z Francji zamieszkał we Frankfurcie nad Menem) – niemieckiego polityka Daniela Cohn-Bendita, ostro zwalczają plany eksploatacji łupków, a ich eurodeputowany Jose Buve organizował już u nas protesty antyłupkowe, na Lubelszczyźnie.
Dla europejskich organizacji ekologicznych, pozyskanie kolejnego politycznego sojusznika, zwłaszcza z Polski, ma ogromne znaczenie. Tym większe, że Polski nie ogarnęła jeszcze dotąd europejska antyłupkowa histeria. Sytuację tę ma zmienić diametralnie porozumienie, zawarte 10 sierpnia br. między 11 organizacjami, które sprzeciwiają się odwiertom. Zapowiedziały właśnie, że jesienią podejmą masową kampanię antyłupkową.
Silnie wspiera ich niemiecka lewacka Fundacja Róży Luksemburg z lewacką No Fracking France, która odegrała ważną i skuteczną rolę w zablokowaniu eksploatacji złóż łupków we Francji i Bułgarii. Teraz francuska organizacja No Fracking France chwali się, że ma polski mocny oddział. U nas nie figuruje on jednak w spisie polskich fundacji i stowarzyszeń organizacji pozarządowych. Na pytanie "Rzeczpospolitej" o sposób finansowania aktywności fundacji w Polsce - Francuzi odpowiedzieli milczeniem.
O nasileniu wzmożonej aktywności organizacji ekologicznych w krajach Europy Środkowej, skierowanej przeciw łupkom, półtora roku temu ostrzegało dwóch czeskich generałów, ze służb specjalnych. Ich zdaniem kampanię miałby finansować Gazprom.
Stanisław Cybruch
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
