Pan Jarosław Kaczyński, prezes największej naszej partii opozycyjnej, postanowił ostatnio skazać naszego premiera, pana Tuska na męki smażenia się w piekielnej smole. I to za co ? Za to to jedynie, że w swej partii rubasznego harcownika i nieprzebierającego w słowach dowcipnisia, pana Janusza Palikota toleruje, który to jakoś do inkryminowanego prezesa miłością nie pała i mu cierniem w oku mocno dolega.
Dawno, dawno temu, w czasach których najstarsi nawet górale nie pamiętają, nie było na świecie pedagogów szkolnych, poradni psychologii zdrowia, Rzecznika Praw Dziecka, ani innych, podobnie podejrzanej konduity szarlatanów i liberalnych wynalazków. Dzieci w tych zamierzchłych czasach chowano zgodnie z zasadą - "Duch Święty dziateczki rózeczką bić radzi" - co większości dziewcząt i pacholąt wychodziło na zdrowie, a co poniektórym nie, jak to w życiu.
Co bardziej wyrozumiali i łaskawi rodzice, wprost łagodność chodząca, brzydzący się brutalną przemocą fizyczną w postaci wzmiankowanej już "rózeczki" czy równie rozpowszechnionej rzemiennej dyscypliny, ku przestrodze wieszanej na ścianie tuż obok krucyfiksu, stosowali presję psychiczną w formie permanentnego napominania i straszenia dziatwy mękami piekielnymi za najdrobniejsze nawet przewinienie.
Niezwykle przydatną pomocą naukową w tym zbożnym dziele młodzieży chowania, były masowo wydawane umoralniające, wyjątkowo pobożne i przepełnione miłością, oraz optymistyczną wizją świata książeczki, w rodzaju "Wizja piekła", napisanej i wydanej przez niezwykle świątobliwego redemptorystę - Johna Furnissa ("The Sight of Hell," - John Furniss, CSSR).
W intencji nawracania niebożątek na uczciwą drogę żywota, nasz obdarzony barwną wyobraźnią
dobrotliwy mnich, takie oto przedstawia perspektywy:
"Być może w tej chwili, o godzinie siódmej wieczorem, dziecko było niegrzeczne, więc po prostu trafi do piekła. Jutro wieczorem o godzinie siódmej, można iść i zapukać do bram piekieł, i zapytać, co dziecko robi ?
Diabły pójdą szukać. Następnie wrócą i powiedzą - dziecko się pali!
Pójść za tydzień i zapytać, co dziecko robi, dostaniesz taką samą odpowiedź, że się pali!
Idź za rok i zapytaj; odpowiedź przychodzi taka sama: dziecko się pali!
Chodzić można przez miliony lat i zadawać te same pytania, odpowiedź brzmi tak samo, to niegrzeczne dziecko się pali! Tak więc, dla niegrzecznych dzieci kara jest jedna i na wieki wieków, a z piekła będzie zawsze ta sama odpowiedź - to dzieciątko spala się w ogniu!".
A owo, już i tak przeraźliwe spalanie dodatkowo obrazuje:
"Krew kipi i wrze w żyłach, mózg gotuje się w czaszce, serce w piersi rozerwane i płonące, wnętrzności rozpalone są masą piekących się flaków, oczy wypływają jak stopione piłki... "
A na dodatek wokół straszliwy, piekielny odór, może z rodzaju tych, jaki pewien egzorcysta latoś w Watykanie zwęszył:
"Wyobraź sobie, dziecko, napuchłego i zgniłego trupa, który leżał gnijący i rozkładający się w grobie, galaretowate masy cieczy . Wyobraźmy sobie takie ciało wydane na pastwę płomieni, pożarte przez ogień spalania siarki i smoły, wydzielając gęsty duszące opary, wywołujących mdłości odrażającego rozkładu. A potem wyobraź sobie ten obrzydliwy smród, pomnożony milion i milion, ponownie milion z milionów ludzkich
cuchnących zwłok zmasowanych razem w cuchnącej ciemności".
Panie Jarosławie ! Apeluję do pana o okazanie odrobiny litości i nie wtrącanie pana Tuska na męki piekielne i zatracenie wieczne, takie jak wyżej opisane, za tak drobne przewinienie. Ja rozumiem, że panu, jako człowiekowi starej daty raczej, owe opowiastki ojca Johna mocno w pamięci utkwiły i za byle co, już by pan bliźnich w diabelskie łapska oddawał. Możliwe też, że nasłuchawszy się w dziecięctwie historyjek redemptorysty Furnissa, przez rodziców miast dobranocki czytanych, uległ pan przekonaniu, że jest pan władny swym bliźnim życie w zaświatach urządzać, mocno tym samym w rolę Boga wchodząc. Mam ja ci jednak wrażenie, że takie przepowiednie i groźby, Panu Bogu raczej do gustu nie przypadną, co też i pan na własnej skórze może w przyszłości, oby jak najdalszej, boleśnie doświadczyć.
Czy mam rację ? Tuszę, iż tak, bo jak powiada poeta:
"Obaj czytaliśmy Biblię dnie i noce całe
Coś ty jako czarne, ja odczytałem białe"*
A pan jak słyszałem z tymi kolorami mocno na bakier.
*William Blake - "Wieczna Ewangelia", tłum. Z Krukowski.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?