Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pekin 2015: Podsumowanie MŚ. Najlepszy występ Polaków w historii

Kamil Skoczylas
Kamil Skoczylas
eurosport.onet.pl
15. Mistrzostwa Świata w Pekinie, które rozegrane zostały w dniach 22-30 sierpnia, były najlepsze w historii dla naszej reprezentacji. W klasyfikacji medalowej Kenia i Jamajka pokonały USA, natomiast klęskę poniosła Rosja.

To były dla nas najlepsze mistrzostwa globu w historii. Polacy wprawdzie wyrównali wynik z Berlina, lecz zdobyli o jedno złoto więcej. W samych mistrzostwach padło kilka najlepszych wyników w historii imprezy, w tym rekord świata. W samych mistrzostwach padły cztery najlepsze wyniki w historii imprezy u kobiet oraz rekord świata u mężczyzn. W zawodach wzięło udział 1933 zawodników z 207 krajów. Polski Związek Lekkiej Atletyki wysłał do Azji 54 reprezentantów. Wszystkie liczby są rekordami dla 32-letniej historii czempionatu. Prześledzimy jednak po kolei, co wydarzyło się na bieżni i stadionie „Ptasiego Gniazda”.

100 i 200 metrów

Zacznijmy od sprintów. Królem pozostał Jamajczyk Usain Bolt, który po straceniu sezonu 2014 przez kontuzję długo nie pojawiał się na arenie międzynarodowej. Media hucznie zapowiadały rywalizację rekordzisty świata z Amerykaninem Justinem Gatlinem, niegdyś mistrzem olimpijskim (Ateny) i świata (Helsinki), ale obecnie znanym przede wszystkim ze wpadek dopingowych. Media zapowiadały ten pojedynek, jako „dobro ze złem” – i jak w każdej bajce dobro zwyciężyło. Gatlin ewidentnie nie wytrzymał psychicznie rywalizacji z mistrzem, który tak na prawdę był daleki od życiowej formy. Ale znowu potwierdziło się, że nie wyniki w sezonie „biegają”, lecz zawodnicy w danym momencie, w których to psychika odgrywa największą rolę. Czas zwycięzcy 9,79 kiedyś dałby wprawdzie rekord świata, jednak obecnie to rezultat niepowalający. Podium dopełniła młoda krew setki – inny z reprezentantów USA Trayvon Bromell i Kanadyjczyk Andre de Grasse, natomiast w dwusetce Anaso Jobodwana z RPA. U kobiet klasę tak jak Bolt potwierdziła jego rodaczka Shelly-Ann Fraser-Pryce, której opór stawiła jednak rewelacyjna Dafne Schippers. Podium dopełniła Tori Bowie, która z Amerykanek nie zawiodła. Schippers to brązowa medalistka siedmioboju z Moskwy, jednak po tym, jak okazało się, że treningi tak złożonej konkurencji zbyt mocno obciążają jej kolana, postanowiła przekwalifikować się na swoją najmocniejszą stronę. I okazało się to strzałem w dziesiątkę. Holenderka była druga na setkę (10,81), przegrywając nieznacznie z utytułowaną Jamajką (10,77), natomiast w biegu na dystansie dwukrotnie dłuższym wygrała, uzyskując trzeci wynik w historii (21,63), który jest nowym rekordem mistrzostw świata. Wprawdzie Fraser-Pryce zrezygnowała z obrony tytułu, ale wielu tłumaczy to obawą przed porażką, bowiem Jamajka nigdy nie złamała granicy 22 sekund. Holenderka pociągnęła za sobą Jamajki – młodą Elaine Thompson, która uzyskała piąty wynik w historii (21,66) oraz żywą legendę tego dystansu, Veronice Campbell-Brown, która w półfinale przekroczyła swój tor, kończąc na innym, jednak sędziowie nie zdyskwalifikowali jej, gdyż nie przeszkodziła konkurentce. Karol Zalewski (uzyskał czas 20,77 sekundy) nie poprawił rekordu życiowego i odpadł z eliminacjach.

400 metrów

W biegu na 400 metrów poziom u mężczyzn wyraźnie się podniósł, ponieważ wielu biegaczy złamało granicę 44 sekund. W finale triumfował jednak reprezentant RPA Wayde van Niekerk, na którego mało kto stawiał. Wprawdzie przyjechał do Pekinu ze znakomitym czasem, jednak nikt nie oczekiwał, że pokona najlepszych zawodników ostatnich lat – obrońcę tytułu z USA LaShawna Merritta i mistrza sprzed czterech lat Grenadyjczyka Kiraniego Jamesa. Bieg okazał się niesamowicie szybki – Botswańczyk Isaac Makwala, który legitymował się najlepszym rekordem życiowym i to z tego roku (43,72), wyraźnie osłabł w końcówce i był daleki od medalu. Niekerk pobiegł z czasem 43,47, co jest czwartym rezultatem w historii. Z kolei drugi na mecie Merritt mimo 29 lat również poprawił życiówke (43,65). Trzeci James stracił do swojego rekordu zaledwie trzy setne sekundy. U kobiet Amerykanka Allyson Felix wreszcie doczekała się złota na dystansie dwukrotnie dłuższym, niż tym, na którym święciła największe sukcesy. Po porażce w Deagu (2011) z Botswanką Amantle Montsho Felix wróciła do 200 metrów, lecz w Moskwie odniosła kontuzję nogi. Postanowiła więc ponownie spróbować, rezygnując z koronnej niegdyś konkurencji, w której miała w tym roku najlepszy rezultat (21,98 przy rekordzie Holenderki wygląda jednak bardzo skromnie). Reprezentantka Stanów Zjednoczonych pobiegła rewelacyjnie, uzyskując życiówkę (49,26). 30-latka pokonała młodą Bahamkę Shaunae Miller (49,67) i Jamajkę Sharikę Jackson (49,99), która także pobiegły poniżej 50 sekund, bijąc rekordy życiowe. Broniąca mistrzostwa Brytyjka Christine Ohuruogu zajęła ostatnie miejsce w finale. Patrycja Wyciszkiewicz poprawiła rekord życiowy w eliminacjach (51,31), dzięki czemu awansowała do półfinale. Nie była jednak w stanie zmieścić się w najlepszej ósemce.

800 metrów

W biegu na 800 metrów cieszyliśmy się z jedynego medalu Polaków w biegach. Adam Kszczot potwierdził rewelacyjną formę i przegrał jedynie z rekordzistą świata z Kenii Davidem Rudishą, który zakończył bieg z wynikiem 1.45.84 (Polak przegrał różnicą 0,24 sekundy). Podium dopełnił reprezentant Bośni i Hercegowiny Amel Tuka, który podczas mityngu Diamentowej Ligi w Monako niespodziewanie uzyskał najlepszy wynik w sezonie (1.42.51). W finale nie znalazło się dwóch innych Polaków – Marcin Lewandowski (1.45.34) odpadł w półfinale, natomiast Artur Kuciapski (1.49.22) w eliminacjach. Do najlepszej ósemki nie zakwalifikowali się dość niespodziewanie obrońca tytułu z Etiopii Mohammed Aman oraz wicemistrz olimpijski z Botswany Nijel Amos. Pierwszy z nich został zdyskwalifikowany za przekroczenie krawędzi beżni. U kobiet rodaczka Rudishy, Eunice Sum, jechała z najlepszym czasem w tabeli. Obrończyni tytułu praktycznie od początku prowadziła bieg, jednak zawiodła na finiszu, który dotąd był jej największym atutem. Przegrała bowiem z mistrzynią Europy z Białorusi Maryną Arzamasawą i Kanadyjką Melissą Bishop. Joanna Jóźwik spisała się znakomicie, awansując do finału z najlepszym wynikiem w karierze (1.58.35). W finale Polce zabrakło jednak sił na finiszu, Mimo wszystko siódme miejsce to i

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto