Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Peter Hepp – „Świat w moich dłoniach”

Aneta M. Krawczyk
Aneta M. Krawczyk
okładka książki
Książka Petera Heppa jest niezwykła. Czy dlatego, że napisał ją człowiek głuchoniewidomy?

Jest niezwykła, ponieważ napisał ją ktoś, kto mimo wyjątkowych trudności w postrzeganiu świata – poznaje ten świat naturalnie, jak widzący i słyszący. I doświadcza podobnych słabości. A ten świat daje się usłyszeć i zobaczyć. Tylko ludzie, którzy widzą i słyszą, mogą pytać: jak to się dzieje, Peter? Nie popełniłeś samobójstwa, choć byłeś już na skraju złamania, masz żonę, synów. Peter, czy Ty jesteś normalny?

Urodził się w 30 czerwca 1961 roku, gdy jego niepełnosprawność mogła co najwyżej wywołać konsternację lub rozpacz rodziny i najbliższego otoczenia. W czasach, gdy w Niemczech stosowano kontrowersyjne metody „resocjalizacji” głuchych dzieci. Jakie, o tym można dowiedzieć się, czytając wspomnienia Heppa.

Nie jest to pierwsza tego typu historia opisana literacko. Gdy Hepp stawiał pierwsze kroki, głuchoniewidoma amerykańska pisarka Helen Keller (urodziła się 27 czerwca 1880 roku w Alabamie jako córka wydawcy gazet, zmarła w 1968) była już znana na całym świecie. Niemniej jego opowieść pokazuje, jak bardzo trudne było jeszcze tak niedawno dla osoby głuchoniewidomej (i jest zapewne nadal mimo postępów medycyny i psychologii) rozpoczynanie przygody z życiem, jak nie powinna wyglądać nauka i adaptacja w społeczeństwie osoby niepełnoprawnej. Helen miała swoją nauczycielkę – Annie Sullivan – bez której nie stałaby się tym, kim była.

Peter jest przekonany o tym, że bez wzroku i słuchu nie można się odnaleźć wśród ludzi bez asystenta. Tylko z drugim człowiekiem można stać się w pełni sobą. To widać dobrze dopiero na przykładzie osób, które, by żyć, potrzebują obecności drugiego człowieka niemal tak bardzo, jak tlenu.

Doprawdy Peter miał dużo szczęścia. Przyszedł na świat jako głuchy syn bardzo kochających rodziców. Ale nawet oni nie od razu rozpoznali jego „inność”. W wieku niecałych trzydziestu lat stracił wzrok. To spowodowało, że zamknął się w swoim świecie. Dopadła go depresja. Młody człowiek zaczął się oddalać w ciemność i ciszę. Nie wchłonęła go. Dlaczego?

W swej autobiografii Peter Hepp opowiada o tym, co pomogło mu pokonać bezsilność, być może jeszcze bardziej dotkliwą i przejmującą niż nadmierna niepełnosprawność. Jak radził sobie z poczuciem krzywdy. Jak powoli odnajdywał w przejawach życzliwości ludzkiej coś innego niż litość. Jak to się stało, że w zupełnej ciemności i ciszy, spotkał miłość swego życia. Co to za miłość, kto jest za nią odpowiedzialny – o tym przeczytać można w dramatycznych, bardzo życiowych, konkretnych opisach życia „bez trzymanki”.

Szczególnie polecam książkę, zwłaszcza w wydaniu audiobooka (czyta Jerzy Zelnik), tym, którzy lubią bywać na antypodach. Tu jest wszystko inaczej: i świat do góry nogami, i życie postawione na głowie. Ale przede wszystkim są szczyty wewnętrzne, które można zdobywać pomimo tak bardzo ludzkiej słabości. Chciałoby się powiedzieć – nieludzkiej.

Dla przypomnienia warto dodać, że Hepp odwiedził parę lat temu Polskę. Od 2003 roku jest pierwszym w Niemczech głuchoniewidomym diakonem w Kościele katolickim. Gościł w Warszawie
dzięki Towarzystwu Pomocy Głuchoniewidomym i wydawnictwu Credo, nakładem którego ukazała się jego autobiografia.

Peter Hepp, Świat w moich dłoniach. Życie bez słuchu i wzroku, wyd. CREDO, 2009.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto