Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pewien Chińczyk pomógł...

Jadwiga Hejdysz
Jadwiga Hejdysz
Zirytowany wielogodzinną blokadą mostu, jednym zdecydowanym gestem zlikwidował przyczynę zamieszania.

Zepchnął z mostu faceta, który podobno chciał, ale się bał. Celebrował swoje samobójstwo dostatecznie długo, by ratownicy na dole zabezpieczyli mu miękkie lądowanie. Niewczesna i przedłużająca się ponad miarę kokieteria zirytowała wreszcie kogoś, kto przytomnie i konsekwentnie pomógł mu tego „samobójstwa” dokonać. I bardzo dobrze. Chcesz się zabić, to się zabij, ale nie utrudniaj życia tym, którzy zabijać się nie chcą.

Wydarzenie to w jakiś sposób kojarzy mi się z marszem wyzwolenia konopi, w którym wzięło parę tysięcy potencjalnych quasi samobójców.

Sądząc po zdjęciach, pochód uatrakcyjniały małoletnie pannice, doświadczone w gestach i pozach burdelowych artystek. Nie widać kontrmanifestacji w obronie tak zwanych wartości, godnego życia do zaćpanej śmierci, nie wiadomo też, czy pannice za wypinanie tyłków dostały skręta przed – czy po występach; ale to już sprawa uboczna.

Należę do osób, które – z racji życia w innych czasach, obowiązków i odpowiedzialności – eksperymentów na własnym organizmie nie dokonywały. Nie istniał jeszcze powszechny problem narkomanii, nie znane były określenia „narkotyk miękki”, a całe łany konopi rosły na użytek przemysłu bawełnianego. Rosły również całe pola pięknych maków, które ostatecznie dawały produkt do smakowitych strucli. Potem zjawili się narkomani i stare rolnicze uprawy zaczęły być obiektem ścisłej kontroli, pomiarów i urzędniczych zezwoleń.

Demonstrująca młodzież, wśród której były „barwnie ubrane osoby trzymające zielono- żółtoczerwone flagi wywodzącego się z Jamajki Ruchu Rastafari” – domaga się legalizacji uprawy i swobody zażywania lekkich narkotyków. Na dobrą sprawę powinni jechać na Jamajkę, gdzie konopie szybciej rosną, a okres zimowy nie wstrzymuje upraw, ale skoro ostatecznie żyją tu i teraz – to uważam, że należy im pozwolić.

Państwo powinno objąć uprawę konopi koncesjami, wytwarzać jonity, naklejać na nich akcyzę i wio! Można legalnie sprzedawać wódkę, czemu nie można skrętów? Pijane kretyństwo nawet gorsze, bo zabija na drogach nie tylko siebie, ale i trzeźwe, Bogu ducha winne ofiary; narkoman zabija siebie i niechże się truje, skoro taka jego wola.

Korzyści dla państwa nie do przecenienia: utrącenie czarnego rynku, skierowanie sił policyjnych na inne akcje, wykoszenie coraz liczniejszych sklepów z legalnymi narkotykami, noszącymi nazwę „dopalaczy”.

A że będziemy ponosić koszty leczenia idiotów? I tak ponosimy. Coraz większe. Piszę to w stanie lekkiej irytacji, bo – niestety - walcząca o wyzwolenie konopi banda kretynów, nie mająca innych zmartwień jak własny zawrót głowy i obsceniczne wypinanie tyłków, pozbawiła głosu jedynego przytomnego uczestnika demonstracji: psa, któremu pysk zamknięto kagańcem. I to ma być walka o wyzwolenie? A jazda mi z tego mostu!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto