Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pierogi z mięsem. Wojenna historia prawdziwa

Ewa Bielańska
Ewa Bielańska
Maria dzisiaj.
Maria dzisiaj. Ewa Bielańska
Czasem nieoczekiwane okoliczności sprawiały, że w okresie II wojny światowej, kobiety potrafiły uratować od zagłady całą wieś.

Ranek był rześki. Maria leżała na wzgórzu wśród wysokich traw. Czuła zapach ziemi. Trawa, była miękka i delikatna. Na pogodnym niebie przesuwały się chmury, tworząc fantastyczne kształty. Poniżej, na równinie rosły różnobarwne polne kwiaty, które sprawiły, że otoczenie wydawało się być rajskim ogrodem. Dziewczyna patrzyła na te wszystkie cuda przyrody i próbowała uspokoić swoje rozdygotane serce. Nie mogła zatrzymać rozszalałych myśli. Wbiła w ziemię palce. Pragnęła pozostać tu na zawsze. W desperackim odruchu, gwałtownie poderwała się z miękkiej trawy. Biegła zielonym zboczem. Jej długie, złote włosy połyskiwały w słońcu.

Gdy Maria była wśród kolorowych kwiatów, zdawało się, że tańczy a ona czuła drżenie nóg, miała wrażenie, że stoi w miejscu. Bolało całe ciało, a myśli rozsadzały jej czaszkę. Na drodze kurz drażnił oczy, popłynęły łzy. Z daleka widziała stojące w podwórzu niemieckie samochody. Lęk jaki ciągle czuła, teraz przerodził się w przerażenie. Przed domem zobaczyła całą swoją rodzinę stojącą przed pobielaną ścianą domu. W milczeniu, tak jak inni stanęła w szeregu z uniesionymi do góry rękami. Pomyślała o swoim smutnym i beznadziejnym życiu wiejskiej brzyduli. Nagle, ku swojemu zdumieniu przestała się bać, myśli odpłynęły, nie odczuwała już nic. Rozległ się metaliczny dźwięk odbezpieczanej broni.

Zamiast oczekiwanych strzałów nastąpiła cisza - najdłuższa w krótkim życiu Marii - po czym wszyscy usłyszeli rozmowę:
- Franz, jak ich wytłuczemy, to nigdy nie będę jadł tak dobrych pierogów z mięsem
- O o o ! Tak, niebo w gębie.
- A pamiętasz czerwony barszczyk z uszkami ?
- Jasne, palce lizać !

Niemcy podeszli do stojącego z brzegu Stanisława – ojca Marii i silnymi ciosami kolb karabinowych zmasakrowali mu twarz i połamali nogi. Kobiety pobiegły do kuchni, by ugotować pierogi.

Przez wiele miesięcy Stanisław leżał w milczeniu. Z godnością znosił swoje cierpienie, tak jak gdyby rany zadano mu na polu bitewnym. Wieś, w której mieszkała Maria pozostała wyspą wśród morza płonących domostw na terenie Kielecczyzny. Od tego dnia dziewczyna zrozumiała, że można walczyć o przeżycie. Nieoczekiwanie narzędziami walki stały się garnki, rondle i ogień, który gdzieś tam pozostawiał za sobą popiół i śmierć.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto