Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pierwsze historycznie udokumentowane UFO nad Polską

Redakcja
Okładka książki
Okładka książki Adam Podgórski
Dotarliśmy do sensacji kronikarskiej. Pierwsza udokumentowana historycznie, publiczna obserwacja UFO miała miejsce w Polsce! Nie w Anglii czy w USA!

Przyznajemy bez bicia: chociaż zawsze interesowały nas sprawy „paranormalne", czemu daliśmy wyraz publikując aż trzy poświęcone im książki, to doniesienia o UFO traktowaliśmy z pobłażliwą wyrozumiałością. Tak było do czasu, a konkretnie do momentu sięgnięcia po znakomite dzieło kronikarskie Andrzeja Komonieckiego, zatytułowane "Chronografia albo dziejopis żywiecki", popełnione w 1728 roku i „ojczyźnie swojej miłej ofiarowane”.

Zanim zdradzimy, czym nas lektura olśniła, kilka zdań o osobie zacnego kronikarza. Pochodził Komoniecki ze znakomitej rodziny mieszczańskiej od dawna osiadłej w Żywcu. Urodził się około 1658 roku. Mając zaledwie dwadzieścia osiem lat został w roku 1688 wybrany burmistrzem, a w dwa lata później wójtem, którą to godność z roczną przerwą pełnił przez lat 40 (aż do przedwczesnej śmierci w roku 1729) co świadczyło o uznaniu współczesnych, gdyż na funkcję tę corocznie go obierano.

Choć jego dokonania na niwie urzędowej nie są bliżej znane, przeszedł do historii pozostawiając wiekopomne zaiste dzieło, wymieniony „Dziejopis”. Stworzył je mrówczą pracą, spisując nieomal dzień po dniu, tydzień po tygodniu, miesiąc po miesiącu wydarzenia, których był uczestnikiem, świadkiem naocznym albo znał ze słyszenia. Pisał to monumentalne dzieło od roku 1699, czyli przez lat 30!

A teraz pora na obiecaną rewelację. Otóż w sierpniu roku 1674 Komoniecki zanotował taką wiadomość: "Tegoż roku w miesiącu sierpniu we żniwa jęczmienne przed wieczorem piorun na stodoły żywieckie pod górą na Rudzi Gladkiej uderzył i one ze zbożami zapalił. że ich dziesięć funditus zgorzało, nawet i [ze] zbożami nowo złożonemi. Z którego ognia gorejąc długo godzinę w noc (jako sam z ludźmi widziałem), kul pięć na kształt srebrnych krzyżem w gore wyleciało [w tym miejscu autor rysuje 5 owali ułożonych w formie regularnego krzyża - przyp.autora], które nad miastem się wysoko wyniosły, a po tym razem gdzieś się podziały, z podziwieniem ludzi patrzających".

Jest to niewątpliwie pierwsze i wiarygodne świadectwo obserwowania UFO nad Polską, w dodatku obserwacji, której świadkami były tłumy ludzi. Andrzej Komoniecki był człowiekiem i dokumentalistą poważnym, nie żadnym bajkopisarzem w stylu sławnego Wincentego Kadłubka. Na własne oczy widział przez dłuższy czas i pożar, i owe pięć owalnych srebrzystych kul, które uniosły się z płomieni w zwartym krzyżowym szyku i nagle, jednocześnie znikły wprawiając w osłupienie patrzących. Trudno przypuszczać, by wszyscy oni ulegli zbiorowej halucynacji.

I pomyśleć, że to zdarzyło się na ziemiach polskich 204 lata wcześniej niż doniesienie Denison Daily News o rolniku Johnie Martinie obserwującym jakby balon, lecący „z cudowną prędkością”, 208 lat wcześniej niż relacja astronoma E.W. Maundera z obserwatorium w Greenwich, 264 lata wcześniej, niż zauważono UFO nad Kalifornią i aż 285 lat przed pojawieniem się niezidentyfikowanego obiektu latającego nad Gdynią!

Mamy się więc jako nacja czym poszczycić! A my, autorzy tej skromnej notatki, jako kompletni dyletanci w omawianej dziedzinie pozostawiamy dokonanie analiz opisu i wyciągnięcie wniosków bardziej kompetentnym osobom, w szczególności miłośnikom Nautilusa. Prosimy jednak o podzielenie się z nami przemyśleniami i opiniami.

Współautor artykułu:

  • Barbara Podgórska
od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto