Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piłkarska Łódź czeka na świętą wojnę

Krzysztof Baraniak
Krzysztof Baraniak
Kibice Widzewa.
Kibice Widzewa. Krzysztof Baraniak
Łódzcy kibice już odliczają godziny pozostałe do rozegrania 57. derbów Miasta Włókniarzy. Dziś wieczorem na stadionie przy al. Piłsudskiego Widzew podejmować będzie ŁKS. Choć oba kluby zajmują niskie pozycje w ligowej tabeli, emocji i ambitnej walki z pewnością nie zabraknie.

Postawa zarówno Widzewa, jak i Łódzkiego Klubu Sportowego w dotychczasowych meczach Orange Ekstraklasy jest sporym rozczarowaniem. Skromny dorobek sześciu punktów w dziewięciu kolejkach, odpowiednio 15. i 14. miejsce oraz przeciętna gra nie mogą satysfakcjonować spragnionych sukcesów kibiców. Oba zespoły odniosły w obecnym sezonie zaledwie po jednym zwycięstwie, pokonując przed własną publicznością Cracovię Kraków (Widzew) i Zagłębie Sosnowiec (ŁKS). Ostatni weekend ligowych zmagań również nie był szczęśliwy dla łódzkich klubów. Widzew przegrał w Białymstoku z Jagiellonią (1:2), zaś ŁKS nie sprostał przy al. Unii Koronie Kielce (0:1). Chęć odbicia się od dna niewątpliwie wyzwoli w poczynaniach piłkarzy dodatkowe pokłady ambicji. – Obu drużynom punktów bardzo brakuje. Jeśli któraś w derbach zgarnie komplet, to może być dla niej początek marszu w górę tabeli – mówi na łamach serwisu Widzewiak.pl Andrzej Michalczuk, legendarny zawodnik Widzewa.

ŁKS przystąpi do pojedynku derbowego pod wodzą nowego trenera, Mirosława Jabłońskiego, który w poniedziałek zastąpił na tym stanowisku Wojciecha Boreckiego. Czy były szkoleniowiec m.in. Wisły Płock zdoła w krótkim czasie odmienić oblicze zespołu? Przypomnijmy, że zmianę na ławce trenerskiej ma za sobą także Widzew, gdzie schedę po Michale Probierzu objął przed trzema tygodniami Marek Zub.

Derby Łodzi to wielkie emocje na boisku, lecz również olbrzymia szansa rywalizacji na gruncie kibicowskim. Zainteresowanie dzisiejszym spotkaniem jest ogromne, a wszystkie bilety zostały już wyprzedane. Już na kilka dni przed otwarciem klubowych kas, władze Widzewa (jako pierwsze w Polsce) umożliwiły fanom nabycie wejściówki drogą internetową. Na trybunach stadionu przy al. Piłsudskiego zasiądzie komplet widzów. Aż dwa tysiące kart wstępu przeznaczonych zostało dla sympatyków gości, co w obliczu przykrych incydentów z ostatnich lat (kluby przekazywały kibicom rywali jedynie regulaminowe 5 proc. całkowitej puli biletów) znacznie podniesie rangę widowiska.

Do wydarzenia szczególnie przygotowuje się także policja. Nad bezpieczeństwem czuwać będą funkcjonariusze z psami, policja konna oraz jednostki w krążących nad stadionem śmigłowcach. W pełnej gotowości są sądy 24-godzinne, które w trybie przyspieszonym karać mają sprawców ewentualnych wykroczeń. Poprzednie derby nie zostały jednak zakłócone przez poważniejsze incydenty i pozostaje mieć nadzieję, że i tym razem będzie podobnie.

Święta wojna o prym w Mieście Włókniarzy to jeden z najbardziej oczekiwanych pojedynków sezonu. Nic więc dziwnego, że piłkarze obu stron od dawna szykowani są na dzisiejszy mecz zarówno pod względem mentalnym, jak i fizycznym. Tak było choćby we wtorek, kiedy w spotkaniu Pucharu Ekstraklasy pomiędzy Widzewem a Cracovią Kraków (przegranym przez łodzian 2:3 - przyp. red) trener Zub oszczędził swoich podstawowych zawodników. Na przeziębienia narzekają wprawdzie Bartosz Fabiniak, Piotr Kuklis i Adrian Budka, jednak ich występ nie jest zagrożony. Do pierwszego zespołu "czerwono-biało-czerwonych" po karencji za cztery żółte kartki wraca również Ugochukwu Ukah i wszystko wskazuje na to, że do 57. derbów Łodzi gospodarze przystąpią w najsilniejszym zestawieniu. W szeregach ŁKS zabraknie najprawdopodobniej Ivana Udarevicia i Mieczysława Sikory. W środę indywidualnie trenował Ensar Arifović, ale bośniacki napastnik będzie brany pod uwagę przy ustalaniu wyjściowego składu gości. Gotowy do gry jest za to kapitan drużyny, Tomasz Kłos.

Derbowe statystyki przemawiają zdecydowanie na korzyść Widzewa, który wygrywał 24-krotnie, przy 18 remisach i 10 zwycięstwach ŁKS. Co więcej, klub z al. Unii nie potrafi pokonać lokalnego rywala od 1997 roku. Czy tą niechlubną statystykę ełkaesiacy zmienić zdołają dziś wieczorem? Nie od dziś wiadomo, że piłkarska święta wojna rządzi się swoimi prawami, a wskazanie jej faworyta jest zadaniem niezwykle trudnym. Cała kibicowska Łódź z niecierpliwością czeka jednak na wielkie święto na stadionie przy al. Piłsudskiego. Święto naznaczone zdrową, sportową rywalizacją zarówno na boisku, jak i na trybunach.

Spotkanie, które rozpocznie się o godzinie 20 poprowadzi sędzia Marcin Wróbel z Warszawy.

Przewidywane składy:
Widzew: Fabiniak - Kłos, Oshadogan, Ukah, Broź - Budka, Panka, Kuklis, Napoleoni - Bogunović, Piechna
ŁKS: Wyparło - Łakomy, Cerić, Kłos, Komorowski - Madej, Anderson, Woźniczka, Paulinho, Opsenica - Arifović

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto