Piraci uwolnili porwany statek

"Piraci wzięli okup. Załoga jest ze mną w Haradheere" - poinformował agencję Reutersa rzecznik prasowy norweskiego armatora Salhus Shipping, do którego należał statek.

Dla tej samej agencji prasowej wypowiedział się jeden z somalijskich piratów, którzy są odpowiedzialni za porwanie tego statku: "Po wielu targach moi przyjaciele osiągnęli z norweskim statkiem porozumienie w sprawie wysokości okupu." Wynegocjowanie okupu zostało również potwierdzone przez lokalnego urzędnika.

"Bow Asir" jest statkiem chemikaliowcem o wyporności 23 tys. t i długości 150 m. Na jego pokładzie znajdowało się pięciu Polaków, a także 19 Filipińczyków, Rosjanin, Litwin oraz norweski kapitan. Statek pływa pod banderą Wysp Bahama. Jego ładunek nie jest zbyt duży w stosunku do wcześniej porwanego "Sirius Star", za którego armator zapłacił o wiele większy okup. Ale i tak 2,4 mln dolarów za uwolnienie tego statku znacznie przewyższa wartość jego ładunku.

Sytuacja na porwanym statku była w miarę znośna co wynika z podanego na początku kwietnia komunikatu norweskiego armatora. "Załoga ma dostateczne zapasy wody oraz żywności" - czytamy w komunikacie. Nikt nie kontaktował się z armatorem do wczoraj, kiedy porywacze zażądali za uwolnienie statku 2,4 mln dolarów. Norwegowie natychmiast zgodzili się na zaproponowane przez porywczy warunki, dzięki czemu statek może ruszyć w dalszą podróż.

To kolejne porwanie statku towarowego w rejonie wybrzeża Somalii. W środę piraci, po raz pierwszy, postanowili porwać statek należący do Amerykanów. Kontenerowiec "Maersk Alabama", zaraz po ataku porywaczy, został odbity przez załogę statku. Kapitan statku wraz z pięcioma Somalijczykami znalazł się na łodzi ratunkowej. Piraci żądają za wydanie go Amerykanom 2 mln dolarów.

tvn24.pl