Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

PiS jak baron Munhausen

Paweł Janus
Paweł Janus
Baron Munhausen wyciąga sam siebie i konia z bagna za włosy
Baron Munhausen wyciąga sam siebie i konia z bagna za włosy Alphonse Adolphe Bichard
Joanna Senyszyn na swoim blogu rzuciła przykład, który w prosty sposób uzmysławia błąd myślenia pisowskich elit (czymkolwiek są) w kwestii tego kto powinien rozpatrywać zgodność ustawy o trybunale z Konstytucją.

Wyobraźmy sobie, że PiS swoją większością w Sejmie powołuje na sędziów Trybunału Konstytucyjnego 15 kotów z Alikiem - kotem prezesa Kaczyńskiego na czele jako prezesem. Może to zrobić? Oczywiście może bo ma większość i taką ustawę bez problemu w Sejmie przegłosuje. Bo niby kto im tego zabroni? Naród się zagotuje, ludzie postukają w głowy, ale ustawa przejdzie. Senat ją klepnie i z domniemaniem konstytucyjności ruszy w świat.

Oczywiście każdy powie - to niezgodne z konstytucją, bo nikt nie ma wątpliwości, że to ustawa niezgodna z Ustawą Zasadniczą i nie ma prawa istnieć. Mamy bezpiecznik w postaci Trybunału Konstytucyjnego, który tę ustawę uzna za niezgodną z Konstytucją i ją, kolokwialnie mówiąc - uwali.

Tylko, że PiS stoi niezmiennie na stanowisku, z którym nie zgadza się przygniatająca większość prawników, że ustawa może liczyć na zasadę domniemania konstytucyjności. Oczywiście grono szanownych prawników, profesorów, instytucji prawnych w dyskusji nad tym posługuje się językiem dość skomplikowanym i trudnostrawnym dla szeregowego Kowalskiego. W przypadku tej hipotetycznej ustawy, język ten nie będzie konieczny.

Ustawa wychodzi z Parlamentu i z zasadą domniemania konstytucyjności powinna być stosowana. Tak więc nowy Trybunał Konstytucyjny - w składzie 15 dachowców musi zacząć obrady, zebrać się i orzec czy ustawa jest zgodna z konstytucją czy nie.

Oczywiście decydenci pisowscy rozumieją ten problem, jednak liczą prawdopodobnie na to, że ciemny lud to kupi.

Pojawią się na pewno głosy, że nigdy coś takiego nie będzie miało miejsca, że to jest oczywiste. Otóż nie jest oczywiste. PiS może w Parlamencie przeforsować wszystko - łącznie z ustawą o Trybunale Konstytucyjnym z kotami w jednym z paragrafów. Zresztą nie o koty tu chodzi tylko o procedurę stanowienia prawa, w którym Trybunał Konstytucyjny jest bezpiecznikiem dla głupich i niekonstytucyjnych ustaw. A że ta byłaby niekonstytucyjna nikt nie ma wątpliwości. Pytanie kto tę konstytucyjność ma orzekać.

Jeśli jednak koci przykład jest zbyt absurdalny dla części czytelników, proponuję inny eksperyment myślowy z przykładem znacznie bliższym codziennym praktykom i zakusom polityków. Wyobraźmy sobie bowiem, że zamiast 15 kotów Sejm powołuje 15 mężczyzn z zastrzeżeniem, że muszą to być członkowie PiS, albo nie mogą być osobami homoseksualnymi lub po operacji zmiany płci. Bliższe? Może nawet będzie wskazywać osoby przed 30 rokiem życia albo po 60-tym, będzie wykluczała różne grupy i będzie niezgodna z Konstytucją w sposób trochę mniej oczywisty niż z kotami w jednym z paragrafów.

Co wtedy?

Tu tkwi błąd, który tak prosto jest wykazać. PiS próbuje wzorować się na baronie Munhausenie, który gdy wpadł z koniem w bagno, z tarapatów wyciągnął sam siebie i swojego rumaka za włosy. Tak też PiS swoją munhausenowską ustawą próbuje niszczyć Państwo. Oczywiście zawsze pozostanie część osób, które w te historię uwierzą. Munhausenowi też wierzyli.

Paweł Janus

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto