Dlaczego ?- z jakiego powodu?, zadadzą pytanie jedni, żadna strata-powiedzą inni, nic nie wniosłeś, bez Ciebie serwis będzie funkcjonował dalej.
Prawda, oczywista oczywistość jak mawiał pewien klasyk. Jednak zajawka, zajawką a ból należy wyjaśnić.
Swoją przygodę z w24 zacząłem przed trzema laty pisząc m.in. Nasze polskie, małe tornado
Podobnie jest na w24. Kiedy w24 już prawie dotykiem opuszka palca zaczynało być serwisem obywatelskim, godnym i ważnym w społeczno-politycznym
kreatorem postaw i zachowań, znalazł się (nie wskazuję-nie wiem, personalnie) uzdrowiciel.
Poprzedni, 2012 rok, nie był dla serwisu rokiem szczęśliwym. Mnóstwo publicystycznych
wpadek, ucieczka od rzetelnego autorskiego materiału, komentarzowe "bagno"-dlaczego wstydzić się nazywania rzeczy po imieniu. Łapki i gwiazdki, nikomu i niczemu nie służące w postępie geometrycznym dołowały serwis.
Końcówkę roku charakteryzowały, po zmianach, pozytywne odczucia. Zachłysnęliśmy się
wrażeniem zmian zwiastujących oczekiwany ład i porządek. Jakież było jednak dla nas niemiłe zaskoczenie, kiedy po nastaniu nowego roku uderzono nas obuchem.
Dotychczasowe osiągnięcia zamieciono do kosza, pozbawiono dotychczasowych użytkowników uprawnień wprowadzając matematyczny (czyt. nieludzki) system oceny i gradacji.
Autorom piszącym teksty własne, autorskie pokazano miejsce na końcu (czasami w środku) "peletonu". Posłańcom tekstów będących omówieniem, streszczeniem z innym mediów, nadano gloryfikujący mandat wodzireja.
Jakże jest to ciekawe spostrzeżenie w konfrontacji z materiałem zamieszczonym w 2007 roku Abecadło, określającym powinności dziennikarstwa obywatelskiego.
Zmiana zastanawiająca i podejrzliwa. Finanse?, oportunizm lobby zawodowego?, brak przekonania do wskrzeszonej misji?, co innego?
Jeszcze nie jest za późno, jeszcze jest czas na refleksję. Przecież corpus de licti
jest widoczne.
Dyshonorem dla autora, w poprzednim okresie, były wejścia na poziomie kilkudziesięciu. Normą były tysięczne odsłony. Ile dzisiaj jest takich? Nie miało znaczenia gdzie był zamieszczany materiał.
Dzisiaj nawet kontrowersyjne, w pozytywnym tego słowa znaczeniu, „Moje trzy grosze” mają tylko kilkunastokrotne odsłony-nie do pomyślenia poprzednio.
Konkurs DO zdominowali autorzy kilku, maksymalnie kilkunastu materiałów. Wołają wszem i wobec głosujcie na mnie podając linki do miernych materiałów z mnóstwem błędów edytorskich itp.
A było już prawie dobrze. Już osiągnięto pewien poziom. Jednym ruchem, cięciem zmarnowano siedmioletni dorobek.
Czerwonych łapek pewnie dorobię się bez liku, pewnie usłyszę-emocjonalnie podchodzisz do zmian. Pewnie impulsywnie reaguję. Ależ oczywiście tak, zdecydowanie tak.
Nie bawi mnie bowiem brak przemyślanej koncepcji, brak merytorycznego i technicznego przygotowania. Nie bawi mnie permanentne tłumaczenie…wiemy, czuwamy, sprawdzamy, poprawiamy.
Nie bawi mnie ostracyzm wydawców, którzy nagle przestali być pomocni autorom. Przeszli na funkcje cenzorów i egzekutorów. Mógłbym podać przykłady z trzech ostatnich dni. Czekam jednak, kiedy sami się zreflektują. Nie ukrywam, że niektóre ich komentarze i działania były poniżej tzw. pasa.
Nie bawi mnie, wymyślany na siłę, temat dnia w którym bierze udział dwóch autorów. Czemu i komu ma służyć. Pomijając już nic nie wnoszący efekt.
Nie bawi mnie podbijanie wagi materiału, kiedy jeden może co chwilę podbić o 10
a drugi o 1. Jaki to ma sens i cel? Czemu to służy?
Czemu służy możliwość zamieszczania materiałów bez korekcji-moderacji? Ośmieszono w ten sposób wielu od lat tutaj piszących a z różnych przyczyn nieradzących sobie z klawiaturą. Nie prościej było pozostać przy wersji wstępnej selekcji i odsylaniu materiałów do poprawki?
Nie bawi mnie, widoczne, poszukiwanie nowego miejsca w necie dla w24, nowej formuły. Podpieranie się stroną telewizji itp. zjawiskami. Nie jest to oportunizm i niechęć do zmian do ewolucji. Jestem za, lubię i popieram innowacje. Innowacje przemyślane i przygotowane a nie ad hock wprowadzane na żywym a takim jest w24 organizmie.
Ostatnie - legitymacje.
Jak będę chciał pisać to zrobię to bez legitymacji i dotrę tam gdzie będę musiał. Fakt, wykorzystałem kilkakrotnie jej posiadanie w celu uzyskania materiału, który był zamieszczony na w24. Nie jest to jednak bezwzględny warunek funkcjonowania jako DO. Ułatwia ale nie uniemożliwa.
Jest to czysto pragmatyczna opinia pokazująca błądzenie i szukanie po omacku, w ciemno. Subiektywna?-pewnie tak. Przekonajcie mnie, że nie mam racji. Proszę jednak o merytoryczne uwagi a nie slogany i chciejstwo z przyszłym dobrobytem.
"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?