Legia Warszawa 0:1 Groclin Dyskobolia Grodzisk Wlkp.
W piątkowy wieczór kibice zgromadzeni na stadionie przy ul. Łazienkowskiej w Warszawie oczekiwali dobrego widowiska i odrodzenia się skuteczności legionistów. Obejrzeli emocjonujący spektakl, w którym główne role grali jednak zawodnicy Groclinu. To goście od początku spotkania bez kompleksów atakowali pole karne Łukasza Fabiańskiego, który czyste konto zawdzięczał tylko przychylności siły wyższej.
Udawało mu się to do 66. minuty, kiedy pięknym strzałem ze skraju "szesnastki" prowadzenie drużynie Macieja Skorży dał Adrian Sikora. "Wojskowi" dążyli do wyrównania, lecz bardziej gubili się na murawie niż stanowili zagrożenie dla defensywny rywali. Co więcej, to grodziszczanie mogli i powinni podwyższyć wynik, lecz na potęgę marnowali najlepsze nawet sytuacje strzeleckie. Pojedynek w stolicy miał być również konfrontacją wartych w sumie półtora miliona euro Bartłomieja Grzelaka i Filipa Ivanovskiego, lecz ten pierwszy pojawił się na boisku dopiero po trzech kwadransach, zaś drugi całe spotkanie obejrzał z wysokości ławki rezerwowych. Przed startem rundy Legia przedstawiana była jako najpoważniejszy kandydat do zdobycia tytułu mistrzowskiego, lecz z obecną formą nie zagrzeje długo miejsca nawet w czołówce tabeli. Nad stylem gry zespołu zastanowić się musi Dariusz Wdowczyk, o którego ewentualnym pożegnaniu z klubem zaczęły już spekulować media.
Lech Poznań 0:2
Zagłębie Lubin
Zapowiadany jako hit 17. kolejki mecz Lecha Poznań z Zagłębiem Lubin okazał się widowiskiem niemal jednostronnym. O ile tydzień temu w Płocku, "lechici" byli stroną przeważającą, o tyle w sobotni wieczór już od początku spotkania musieli uznać wyższość lepiej zorganizowanego zespołu Czesława Michniewicza. Wicelider dopisał do swojego dorobku kolejne trzy punkty dzięki trafieniom Michała Stasiaka i Michała Chałbińskiego. Wymiar kary dla "Kolejorza" mógł być jeszcze bardziej surowy, lecz w końcówce rzutu karnego nie wykorzystał Andrzej Szczypkowski.
Całkowity brak pomysłu na grę, mnożące się błędy w obronie Lecha i zagubienie polotu i odwagi w grze, jaką imponowała ekipa Franciszka Smudy w rundzie jesiennej, legły u źródeł porażki z pozostającym w świetnej formie Zagłębiem. Osiemnaście tysięcy kibiców przy ul. Bułgarskiej opuszczało stadion przełykając gorycz rozczarowania. Kiedy poznaniacy spożytkują swój olbrzymi potencjał i chęć zwycięstw?
Wisła Kraków 2:2 Arka Gdynia
Znów potwierdził się pech, jakiego doświadczają zawodnicy "Białej Gwiazdy" w pojedynkach z Arką Gdynia.
A wszystko zaczęło się po myśli podopiecznych Adama Nawałki. Po pierwszej połowie schodzili do szatni z dwubramkowym prowadzeniem. Niestety, gole Jeana Paulisty i Radosława Sobolewskiego (wspaniały strzał z trzydziestu metrów) były tylko wstępem do dramatu drugich 45 minut. Goście wyrównali za sprawą Olgierda Moskalewicza i Bartosza Ławy, a wiślacy pretensje mogą mieć tylko do siebie. Zbyt duża wiara we własne możliwości, wyprowadziła na manowce, w historii futbolu, nawet największych faworytów.
Strata punktów z przeciętnym przeciwnikiem może kosztować piłkarzy z grodu Kraka bardzo dużo.
Odra Wodzisław 0:1 Cracovia Kraków
Niezbyt udanie, w roli trenera Odry, zadebiutował Jacek Zieliński. Wodzisławianie ulegli na własnym stadionie Cracovii, znów nie prezentując na murawie nic, co pozwoliłoby kibicom snuć nadzieje na lepszą grę piętnastego zespołu ekstraklasy.
Jedyną bramkę meczu strzelił Piotr Giza, a podopieczni Stefana Majewskiego przerwali niechlubną passę kolejnych porażek.
Górnik Łęczna 0:1 ŁKS Łódź
Fani w Łęcznej obejrzeli dość senne spotkanie. Jednak jak powszechnie wiadomo to nie efektowne zagrania czy sytuacje podbramkowe liczą się w futbolu i kształtują ligową tabelę, lecz zdobyte gole. A jedyne trafienie stojącego na mocno przeciętnym poziomie meczu, było dziełem Miroslava Opsenicy z ŁKS-u. Po pogromie w Bełchatowie Górnik przegrywa po raz kolejny, a Krzysztof Chrobak coraz bardziej martwić się musi o losy swojego zespołu i dalszy byt w Orange Ekstraklasie. Łodzianie nadal nie zachwycają, ale znów inkasują cenne trzy punkty, awansując na czwartą pozycję.
Pogoń Szczecin 0:0 Górnik Zabrze
Bez emocji było także w Szczecinie, gdzie miejscowa Pogoń bezbramkowo zremisowała z Górnikiem Zabrze. Główną "atrakcją" pojedynku były, nie błyskotliwe akcje i popisy piłkarzy, które można było akurat policzyć na palcach jednej ręki, lecz wybryki pseudokibiców. Znudzeni przebiegiem gry chuligani szukali rozrywki w rzucaniu monetami w sektor VIP-owski.
Po porażce w ostatniej kolejce obie ekipy podzieliły się punktami, co nie może cieszyć ani Libora Palę ani Zdzisława Podedwornego. Jeśli ich podopieczni nie poprawią stylu gry, widmo walki o utrzymanie w lidze zacznie coraz bardziej zaglądać w oczy klubów, z dwóch różnych krańców Polski.
Wisła Płock 0:1 Kolporter Korona Kielce
Bez niespodzianki obyło się w konfrontacji płockiej Wisły z Koroną Kielce. Uwięzieni na dnie tabeli "Nafciarze" ulegli zespołowi Ryszarda Wieczorka, po bramce Marcina Robaka. Każda kolejna porażka przybliża podopiecznych Josepfa Csaplara do spadku z ekstraklasy, a działacze nie mają już pomysłu na odratowanie piłki w Płocku. Kolporter znów nie zachwycił skutecznością, lecz zdołał odnieść następne zwycięstwo i utrzymać kontakt z górą stawki. Po meczach ze słabszymi rywalami, prawdziwym sprawdzianem dla kielczan będzie wyjazd do Poznania na mecz z Lechem. W obecnej formie "złocisto-krwiści" są jednak w stanie stawić czoła każdemu.
Widzew Łódź 0:3 BOT GKS Bełchatów
Lider nie zwalnia tempa. Rozpędzony zespół GKS-u z łatwością ograł w Łodzi wyjątkowo słaby Widzew. Gospodarze nie próbowali nawet stawiać najmniejszego oporu rywalom, którzy objęli prowadzenie już w 12. minucie, kiedy to Bartosza Fabiniaka pokonał będący ostatnio w wybornej dyspozycji Dawid Nowak. Bełchatowianie nie zachwycali, jednak nieporadność łodzian niszczyła ostatnie pokłady cierpliwości zgromadzonych kibiców.
Na siedem minut przed przerwą Jakub Rzeźniczak pokonał własnego bramkarza i było już 0:2. Widzewiakom nie pomogły zmiany i wprowadzenie na plac gry Krzysztofa Sokalskiego czy Stefano Napoleoniego. Uwieńczeniem przygniatającej przewagi lidera Orange Ekstraklasy była kolejna bramka Nowaka, strzelona w 58. minucie spotkania. Zawodnicy Oresta Lenczyka znów dopisali do swojego konta trzy punkty, a Widzew sięga powoli dna swoich możliwości.
Czy Biało - Czerwoni zatriumfują w stolicy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?