Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Podsumowanie 20 kolejki Orange Ekstraklasy

Krzysztof Baraniak
Krzysztof Baraniak
Za nami 20. seria spotkań na boiskach Orange Ekstraklasy. Po zwycięstwie w meczu na szczycie z Zagłębiem Lubin, fotel lidera rozgrywek odzyskał BOT GKS Bełchatów. Ze snu o tytule Mistrza Polski coraz boleśniej wybudzają się zaś Wisła Kraków i Legii Warszawa.

BOT GKS Bełchatów 3:1 Zagłębie Lubin

To miało być prawdziwe piłkarskie święto w Bełchatowie. I chyba było, tyle że jednostronne. Gospodarze całkowicie przyćmili zagubionych i słabo grających zawodników Zagłębia. Boiskowym geniuszem ponownie błysnął król GKS-u - Łukasz Garguła. Reprezentacyjny pomocnik miał udział przy każdej z bramek. BOT objął prowadzenie już po kwadransie. Dawida Nowaka doskonałym podaniem obsłużył właśnie Garguła, a młody napastnik bełchatowian technicznym uderzeniem pokonał Michala Vaclavika. W 35. minucie było już 2:0. Tym razem gwiazdy ekipy Oresta Lenczyka zamieniły się rolami, a po zagraniu Nowaka na listę strzelców wpisał się Garguła. Gospodarze przewyższali przeciwników w niemal każdym elemencie piłkarskiego rzemiosła, w pełni kontrolując przebieg wydarzeń na murawie. Dominacja GKS-u była zauważalna do tego stopnia, iż spotkanie chwilami bardziej przypominało starcie ucznia z mistrzem niż walkę dwóch prowadzących w tabeli zespołów. Mecz w Bełchatowie miał być także konfrontacją graczy ścigających się o miano najlepszego rozgrywającego ligi. W porównaniu z nieustannym popisem Garguły, lubinianin Maciej Iwański pokazał swoje możliwości tylko raz. W 77. minucie dokładnie dograł piłkę z rzutu wolnego, a Grzegorz Bartczak zdobył kontaktowego gola dla Zagłębia. Gdy w sercach gości odżyła nadzieja na remis, ostatniego gwoździa do ich trumny wbił nie kto inny jak bohater Garguła. I choć do zakończenia rozgrywek pozostało jeszcze dziesięć kolejek, a wszelkie przesądzanie o mistrzostwie nie miałoby tu najmniejszego sensu, to podopieczni Oresta Lenczyka poczynili bardzo ważny krok w drodze po tytuł i w wielkim stylu powrócili na fotel lidera Orange Ekstraklasy.

ŁKS Łódź 1:1 Odra Wodzisław

Po porażce z Legią w Warszawie, ŁKS czekał na stosunkowo łatwe pokonanie Odry. Wodzisławianie po raz kolejny potwierdzili jednak, że zabieranie punktów rywalom z górnej połówki tabeli to ich mocna strona. Przynajmniej w ostatnim czasie. Po wygranej na własnym boisku z GKS-em, zawodnicy Jacka Zielińskiego wywożą cenny remis z Al. Unii. Gra stała na dość przeciętnym poziomie, a piłkarze tylko chwilami byli zdolni zaciekawić czymś skromną grupkę kibiców. Po chuligańskich wybrykach zamknięto trybunę, na które zasiadają zwykle najgłośniejsi fani "Rycerzy Wiosny", zatem stadion świecił pustkami. Obie bramki meczu padły w drugiej połowie. W 60. minucie zespół gości na prowadzenie wysunął się dzięki Jakubowi Grzegorzewskiemu. Zaledwie kilka chwil później Ensar Arifović wykorzystał podanie Łukasza Madeja, dając łodzianom wyrównanie. Decydujące słowo w sobotnie popołudnie mogli mieć jednak gracze Odry, lecz mimo dogodnych szans nie potrafili trafić do siatki Wyparły, rehabilitującego się za błąd, popełniony przy pierwszym golu.

Korona Kielce 2:1 Pogoń Szczecin

Kolejne zwycięstwo w lidze odniosła ciągle walcząca o tytuł Mistrza Polski Korona. Przed pierwszym gwizdkiem sędziego w Kielcach mało kto dopuszczał do siebie myśl o stracie punktów przez zespół Ryszarda Wieczorka w konfrontacji ze słabą i rozbitą Pogonią. Gospodarze pokonali Radosława Majdana już w 18. minucie gry, kiedy to strzał Mariusza Zganiacza w słupek skutecznie dobił Maciej Kowalczyk. Mimo to "Portowcy" nie czekali na najłagodniejszy wymiar kary, lecz zawzięcie dążyli do wyrównania. Dało to efekt siedem minut przed przerwą. Koszmarny błąd kieleckiej defensywy z bramkarzem Maciejem Mielcarzem na czele wykorzystał Piotr Celeban. Radość szczecinian nie trwała jednak długo. Pięknego gola "do szatni" dla gospodarzy zdobył Krzysztof Gajtkowski. 27-letni napastnik mógł zostać bohaterem "złocisto-krwistych", gdyby nie fakt, że w 62. minucie zmuszony był opuścić plac gry po czerwonej kartce za brutalny faul. Druga połowa nie była olśniewającym widowiskiem, do jakich przywykł już stadion przy ul. Ściegiennego. Kolporter mógł jednak dopisać sobie kolejne trzy punkty, a kontynuująca niechlubną passę meczów bez wygranej Pogoń coraz poważniej myśleć musi o znaslezieniu sposobu na utrzymanie się w lidze.

Groclin Dyskobolia Grodzisk Wlkp. 0:0 Cracovia Kraków

Goli nie zobaczyli kibice w Grodzisku, gdzie miejscowy Groclin podzielił się punktami z Cracovią. Dla piłkarzy z Wielkopolski był to trzynasty remis w sezonie. Mimo kilku okazji strzeleckich, zawodnicy obu drużyn nie potrafili znaleźć recepty na pokonanie bramkarza rywala. Można przypuszczać, że piłkarze oszczędzali się przed półfinałami Pucharu Polski, w których zmierzą się w najbliższym czasie. Wobec zajmowanych miejsc w środku tabeli i braku nadziei na dogonienie czołówki, jedyną przepustką do gry w Europie może być właśnie zwycięstwo w krajowym pucharze.

Górnik Zabrze 1:0 Legia Warszawa

Trzynaście tysięcy kibiców zgromadzonych przy ul. Roosevelta było świadkami pierwszej wygranej Górnika w rundzie wiosennej. Zwycięstwo smakuje tym bardziej, że przyszło w jakże prestiżowym, setnym, ligowym pojedynku z warszawską Legią. Jeszcze pół godziny przed końcem meczu niewiele wskazywało na sukces gospodarzy. Za dwie żółte kartki z boiska wyleciał pomocnik Piotr Madejski. Mimo to, w 69. minucie bramkę dla zespołu Marka Motyki zdobył głową Rafał Andraszak. Gdy przed tygodniem "Wojskowi" pokonali ŁKS, optymiści wierzyli w renesans formy zespołu Dariusza Wdowczyka. W Zabrzu stołeczny klub zaprezentował się co najmniej słabo, a strata punktów z górnikami może okazać się brzemienna w skutkach w kontekście obrony tytułu mistrzowskiego Orange Ekstraklasy. Czy legionistów stać jeszcze na skuteczną pogoń za prowadzącym w tabeli GKS-em?

Wisła Kraków 0:0 Lech Poznań

Koszmarna passa dwóch drużyn, typowanych przed sezonem do walki o czołowe lokaty, trwa w najlepsze. W kończącym świąteczną kolejkę spotkaniu pod Wawelem Wisła zremisowała bezbramkowo z Lechem. Dla "Białej Gwiazdy" był to trzeci taki wynik z kolei. Podopieczni Adama Nawałki nie tylko nie potrafią trafić do siatki rywala, lecz również stworzyć sobie dogodnych sytuacji strzeleckich. Przed pierwszym gwizdkiem sędziego obie ekipy zapowiadały walkę o zwycięstwo. Wydarzenia na murawie szybko zweryfikowały jednak możliwości piłkarzy, a kibice zgromadzeni przy ul. Reymonta musieli obejść się smakiem przedmeczowych zapowiedzi. Wiślakom niezwykle trudno przychodziło stworzenie poważnego zagrożenia pod bramką świetnie dysponowanego Krzysztofa Kotorowskiego, zaś nieudolne próby kontrataków "Kolejorza" z góry skazane były na niepowodzenie. Końcowy rezultat pojedynku pogrążonych w kryzysie potęg polskiego futbolu należy uznać za sprawiedliwy, choć nie zadowalający żadnej ze stron.

Z powodu zawieszenia w rozgrywkach Orange Ekstraklasy Arki Gdynia i Górnika Łęczna nie odbyły się mecze: Arka - Widzew Łódź oraz Wisła Płock - Górnik.
Tabela Orange Ekstraklasy: (stan na 08.04.2007)
1. BOT GKS Bełchatów 42 pkt
2. Zagłębie Lubin 39 pkt
3. Korona Kielce 37 pkt
4. Wisła Kraków 32 pkt
5. Legia Warszawa 31 pkt
6. ŁKS Łódź 29 pkt
7. Cracovia Kraków 29 pkt
8. Lech Poznań 26 pkt
9. Groclin Grodzisk Wlkp. 25 pkt
10. Arka Gdynia 22 pkt
11. Widzew Łódź 20 pkt
12. Górnik Zabrze 19 pkt
13. Górnik Łęczna 17 pkt
14. Odra Wodzisław 17 pkt
15. Pogoń Szczecin 15 pkt
16. Wisła Płock 14 pkt

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto