Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Podsumowanie drugiego dnia ME w siatkówce kobiet

Monika Sieniawska
Monika Sieniawska
W drugim dniu turnieju zespoły aspirujące do medali pokonały swoich przeciwników, nie tracąc nawet seta. Po bezdyskusyjnych zwycięstwach Polki, Włoszki, Rosjanki, Holenderki i Serbki są praktycznie pewne awansu do kolejnej fazy turnieju.

Kluczem do zwycięstwa Polek w meczu z Chorwacją okazała się silna zagrywka, którą biało-czerwone odrzucały rywalki od siatki. Trener Jerzy Matlak nie ukrywał, że z jednej strony 12-tysieczna rzesza kibiców uskrzydla jego podopieczne, z drugiej jednak sprawia, że z każdym dniem presja staje się coraz większa. Zawodniczki nie przywykły do występów przy tak ogromnej publiczności. To, co dla siatkarzy od wielu lat jest praktycznie codziennością, dla nich stanowi zupełnie nowe doświadczenie i, nie da się ukryć, ogromne wyzwanie. W pojedynku z Chorwacją, Polki okazały się lepsze praktycznie w każdym elemencie. Górowały przede wszystkim w bloku, szczególnie skuteczna była nasza atakująca Joanna Kaczor, która zdobyła w ten sposób cztery punkty. W sumie zgromadziła ich 14. Drugie zwycięstwo zapewniło już biało-czerwonym udział w kolejnej fazie turnieju. - Dziś byłyśmy bardziej skoncentrowane i od początku do końca grałyśmy z uśmiechem na ustach. Dobra zagrywka ułatwiła nam zadanie. Teraz postaramy się zrewanżować Holenderkom za ostatnią porażkę - powiedziała po spotkaniu kapitan naszego zespołu Anna Barańska.

Polska - Chorwacja 3:0 (25:18, 25:13, 25:16)

Holenderki idą jak burza

W tegorocznych mistrzostwach Europy Oranje nie straciły jak dotąd nawet jednego seta. Mało tego – w żadnej partii nie pozwoliły rywalkom na zdobycie dwudziestu punktów. Zespół od pięciu sezonów prowadzony jest przez Avitala Selingera i gra praktycznie w niezmienionym składzie, stąd też komunikacja w drużynie funkcjonuje bez zarzutu. W swoim drugim turniejowym meczu pomarańczowe w trzech setach odprawiły Hiszpanki, nie dając im najmniejszych szans na nawiązanie równorzędnej walki i zapewniły sobie awans do kolejnej fazy turnieju. Słabe przyjęcie uniemożliwiło siatkarkom Gido Vermeulena wyprowadzanie skutecznych ataków. Oranje zaś nie oszczędzały przeciwniczek, raz po raz bombardując je zagrywką. W niedzielne popołudnie Holenderki zmierzą się z zespołem Jerzego Matlaka, a stawką spotkania będzie pierwsze miejsce w tabeli grupy A. W tym sezonie biało-czerwone walczyły z zespołem trenera Selingera dwukrotnie i za każdym razem schodziły z boiska pokonane. Można zatem oczekiwać, że przed własną publicznością nasze siatkarki zechcą z nawiązką zrewanżować się za dotychczasowe porażki. Spotkanie w łódzkiej Atlas Arena rozpocznie się o godzinie 17.00.

Hiszpania - Holandia 0:3 (17:25, 13:25, 15:25)

Turczynki zdeklasowane

W swoich inauguracyjnych spotkaniach Turczynki i Włoszki pokonały rywalki bez straty seta. Pojedynek tych dwóch drużyn zapowiadał się wiec niezwykle emocjonująco. Nieoczekiwanie podopieczne Alessandro Chiappiniego wyraźnie uległy aktualnym wciąż mistrzyniom Europy. Przewaga Włoszek nie podlegała dyskusji nawet przez chwilę. Siatkarki z Półwyspu Apenińskiego niemiłosiernie obijały blok przeciwniczek, które jedynie w pierwszej partii próbowały prowadzić wyrównaną grę. W końcówce tego seta znakomicie spisywała się Simona Gioli, która rozstrzygnęła go praktycznie w pojedynkę, dwukrotnie skutecznie atakując, a ostatni punkt zdobywając bezpośrednio z zagrywki. Bardzo słabe spotkanie rozegrała natomiast gwiazda tureckiego zespołu Darnel Neslihan, która raz po raz nadziewała się na włoski blok, a większość ataków posyłała poza końcową linię boiska. Po spotkaniu kapitan drużyny Turcji Esra Gümüs przyznała, że jej zdaniem podopieczne Massimo Barboliniego są najsilniejszą ekipą w turnieju. Z opinią tą zgodził się Alessandro Chiappini. - Dobrze rozegraliśmy pierwszego seta, również nasza gra w defensywie była całkiem niezła. Nie jestem bardzo rozczarowany meczem. Rywalki grały na najwyższym poziomie - powiedział.

Włochy - Turcja 3:0 (25:20, 25:16, 25:14)

Bardziej doświadczone Niemki

Trójkolorowe ambitnie rozpoczęły pojedynek z reprezentacją Niemiec, popełniały jednak zbyt wiele błędów w przyjęciu i ataku, co rywalki potrafiły bezlitośnie wykorzystać. Jedynie w trzeciej partii, dzięki bardzo dobrej grze w bloku, zdołały pokonać siatkarki Giovanniego Guidettiego. Początek czwartego seta, którego lepiej otworzyły podopieczne Fabrice’a Viala, zapowiadał, że mecz ten rozstrzygnie się dopiero po tie-breaku. Niemki zdołały jednak przetrwać trudne chwile na boisku, głównie dzięki znakomitej postawie Margarety Kozuch, która w całym spotkaniu zgromadziła 25 punktów. W ekipie Francuzek jedynie Anna Rybaczewski próbowała dotrzymać kroku konsekwentnie grającym przeciwniczkom. - Pokazaliśmy dzisiaj inną siatkówkę niż wczoraj. Mieliśmy szansę dojść do tie-breaka.
Brakuje nam doświadczenia w starciach z drużynami na lepszym poziomie. Niemcy mają więcej szans takiej gry. To dobra ekipa i ma szansę w przyszłości odnosić sukcesy - powiedział po spotkaniu trener Vial.

Niemcy - Francja 3:1 (25:19, 25:17, 19:25, 28:26)
Przestój w tie-breaku

Rozegrane w bydgoskiej Łuczniczce spotkanie Bułgarii i Belgii, lepiej rozpoczęły siatkarki Gerta Broeka Vande’a. Ponad dwugodzinny pojedynek obfitował w wiele błędów po obu stronach siatki. Po emocjonujących dwóch odsłonach, w kolejnej znaczną przewagę wypracowały sobie Belgijki. Nie zdołały jednak zachować koncentracji w czwartym secie i przegrały go do 21. W decydującej partii Bułgarki nie pozostawiły rywalkom złudzeń, szybko odskoczyły na 10:1 i dziewieciopunktową przewagę utrzymały do końca meczu. W zespole Dragana Nesica po 20 punktów zdobyły Eva Janeva i Elitsa Vasilieva. Liderką Belgijek była Virgine De Carne, która zapisała na swoim koncie aż 31 oczek. - Coś się zacięło w mojej drużynie w piątym secie. Mentalnie nie byliśmy w stanie wygrać tego meczu. Kluczem do zwycięstwa Bułgarek była świetna gra w ataku - na gorąco analizował pojedynek trener Belgii. Receptę na zwycięstwo zdradził Dragan Nesic. - Wiedzieliśmy, że musimy ograniczyć szybkie rozegranie piłki w pierwsze tempo do atakującej de Carne. I to się udało, głównie dzięki zagrywkom utrudniającym rywalkom przyjęcie i skuteczne rozegranie akcji - podsumował rywalizację szkoleniowiec zwycięskiego zespołu.

Bułgaria - Belgia 3:2 (24:26, 25:22, 17:25, 25:21, 15:6)

Rosjanki głównymi faworytkami

Trzecia drużyna poprzednich mistrzostw Starego Kontynentu prowadziła od początku spotkania, przeciwniczki jednak nie dały za wygraną, doprowadzając do wyrównania po 9. To jednak tylko rozdrażniło Rosjanki, które zdobyły pięć punktów z rzędu, nie pozwalając już Białorusinkom na odrobienie strat. Siatkarki Sbornej znakomicie spisywały się głównie w przyjęciu, każdą zagrywkę rywalek odbierając w punkt i skutecznie kończąc kolejne akcje. W drugim secie podopieczne Vladimira Kuzyutkina dołożyły szczelny blok, całkowicie odbierając przeciwniczkom ochotę do gry. Białorusinki w całym meczu zdołały zgromadzić zaledwie 46 punktów.
Nikolay Karpol przyznał, że Rosjanki należą do głównych faworytek mistrzostw. - Nie jesteśmy na tyle doświadczeni w międzynarodowych zawodach. Jest naprawdę trudno konkurować z taką drużyną jak Rosja - nie ukrywał. Szkoleniowiec Sbornej stwierdził natomiast, że Białorusinki nie wierzyły w możliwość wygranej z jego zespołem i poddały się praktycznie już przed pierwszym gwizdkiem. - Moim zdaniem Białoruś była już dzisiaj bardziej skoncentrowana na jutrzejszym meczu - stwierdził Kuzyutkin.

Rosja - Białoruś 3:0 (25:19, 25:12, 25:15)

Pieciosetowe pojedynki Słowaczek

Słowaczki po raz drugi musiały stoczyć pięciosetowy bój, tym razem jednak nie zdołały rozstrzygnąć go na swoją korzyść. Pierwszego seta rozpoczęły wprawdzie od prowadzenia 3:1, lecz jeszcze przed przerwą techniczną Azerki zdołały doprowadzić do wyrównania. Po wznowieniu gry, kibice zgromadzeni w katowickim Spodku obejrzeli popisowe akcje w wykonaniu podopiecznych Faiga Garayeva, które wygrały pierwszą partię do 13. Doskonale w tym meczu spisywała się Natalya Mammedova, zdobywczyni aż 35 oczek. - Zrobiłyśmy więcej błędów i to było główną przyczyną porażki. Mamy nadzieję, że w następnym meczu zagramy lepiej - powiedziała na konferencji prasowej Monika Smak, kapitan Słowacji. Faig Garayev, trener Azerbejdżanu przyznał, że jego zespół stać na znacznie lepszą grę, jednak przygotowania do turnieju znacznie utrudniły kontuzje podstawowych zawodniczek. - Dziewczyny zaprezentowały świetną siatkówkę w pierwszym secie, który łatwo wygraliśmy. Później popełniliśmy błędy, jednak ostatecznie zwycięstwo jest nasze. Jest to bardzo ważne z psychologicznego punktu widzenia, gdyż zespół z powodu kontuzji nie mógł trenować w pełnym składzie. Dlatego jesteśmy szczęśliwi, że zagraliśmy dobrze - podsumował spotkanie.

Słowacja - Azerbejdżan 2:3 (13:25, 25:19, 18:25, 25:22, 12:15)

Serbki marzą o powtórce

Mimo wygranej bez straty seta, Serbki musiały stoczyć z Czeszkami bardzo wyrównany pojedynek. Dopiero w końcówkach partii udawało im się odskoczyć na kilka punktów. Górowały nad rywalkami przede wszystkim w przyjęciu - w całym spotkaniu uzyskały w tym elemencie 83 procent skuteczności. Dzięki zwycięstwom nad drużynami Azerbejdżanu i Czech, Serbki są już pewne udziału w kolejnej fazie turnieju i nie ukrywają, że chciałyby co najmniej powtórzyć sukces sprzed dwóch lat, kiedy to udało im się wywalczyć srebrne medale. - Na poprzednich mistrzostwach Europy stworzyłyśmy sobie trudną sytuację, gdyż dopiero wynik meczu Polska - Holandia potwierdził nasz awans do drugiej rundy. W tym roku wygrałyśmy już dwa mecze, czyli zrobiłyśmy to, co planowałyśmy - powiedziała po zakończeniu meczu Jelena Nikolic, kapitan reprezentacji Serbii. Słowa siatkarki potwierdził Zoran Terzić. - Jeżeli wygrywa się dwa mecze w stosunku 3:0 trzeba być zadowolonym. Myślę, że widowisko mogło podobać się kibicom, wygraliśmy dwa mecze z rzędu, dokładnie tak, jak chcieliśmy - przyznał serbski szkoleniowiec.

Czechy - Serbia 0:3 (19:25, 21:25, 18:25)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto