Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Podzielniki c.o. Kompromitacja metody

YanBi
YanBi
Rozliczenie roczne wg proporcji 40 % koszty stałe,  60 % koszty zużycia. Jeden ciepłomierz na 8 budynków i 91 mieszkań.
Rozliczenie roczne wg proporcji 40 % koszty stałe, 60 % koszty zużycia. Jeden ciepłomierz na 8 budynków i 91 mieszkań. Janina Bieleńko
Skończył się kolejny sezon grzewczy. W budynkach wielolokalowych, w których zamontowano na grzejnikach c.o. tzw. podzielniki, mieszkańcy niekorzystnie położonych lokali z niepokojem oczekują rozliczenia. Ile tysięcy przyjdzie dopłacić?

Na temat patologii rozliczeń kosztów ciepła - wg wskazań tzw. podzielników - wypowiedziało się już wielu utytułowanych naukowców i inżynierów-praktyków. Z jakim skutkiem? Mizernym.
Powszechny jest brak świadomości absurdów stosowanej metody podziału kosztów - zarówno wśród zarządców nieruchomości, jak i wśród mieszkańców.
Regulaminy w spółdzielniach uchwala kilku „społecznych aktywistów” (tzw. rada nadzorcza), we wspólnotach uchwały przechodzą większością głosów… ignorantów. W istocie, przy braku wiedzy merytorycznej, nie jest to głosowanie ZA poprawnością metody, tylko głosowanie NA zarządcę, który metodę zaproponował. Zaufanie? Wiara w kompetencje zarządcy?
Tak pewnie było na początku ery podzielników. Po kilku latach włączyło się myślenie "biznesowe" - "zamykam grzejniki, dostaję zwroty zaliczek, to oznacza, że metoda jest dobra". O tym, że dochodzi do podkradania ciepła z sąsiednich, normalnie ogrzewanych mieszkań, że zamknięte grzejniki zaburzają parametry pracy sieci c.o. i zawyżają wskazania podzielników na grzejnikach pracujących - większość mieszkańców nie wie, bo i skąd.
Zarządca nie reaguje, nie tłumaczy, zezwala na długoterminowe wyłączenia i nagradza "oszczędnych" zwrotem części zaliczek. Skąd bierze kasę? Z kieszeni sąsiadów, którzy zwyczajnie korzystają z c.o. lub muszą korzystać, z uwagi na niekorzystne położenie mieszkania lub sytuację rodzinną.
Dlaczego nie ma zwrotu kasy od dostawcy ciepła? Wyłączanie grzejników, to znikoma oszczędność. Lwia część (nawet 80 % i więcej) dostarczonego do budynku ciepła rozchodzi się poza rejestracją podzielników, poza kontrolą mieszkańców. Koszt tego nieopomiarowanego ciepła (grzejniki łazienkowe, grzejniki w pralniach, suszarniach i na korytarzach, ciepło z rur i straty przesyłu między budynkami) powinni zapłacić wszyscy, proporcjonalnie do powierzchni lokali - a płacą coraz mniej liczni użytkownicy c.o. - proporcjonalnie do wskazań podzielników zamontowanych na grzejnikach lokalowych.

Po wprowadzeniu regulaminu do stosowania zarząd czy zarządca nie włącza już myślenia.
Nie analizuje poprawności przyjętych proporcji. Nie ustala, np. na podstawie średnich temperatur dobowych w sezonie grzewczym, jakie mogło wystąpić graniczne zużycie ciepła w mieszkaniu. Po zakończeniu sezonu rozlicza (z pomocą wynajętej firmy specjalistycznej, wyposażonej w systemy komputerowe nawet) mechanicznie, wg regulaminu: 40 % kosztów wg powierzchni, 60 % wg wskazań podzielników (lub inne proporcje 30:70, 50:50, 60:40).

Efektów przyjętego podziału kosztów na wspólne i indywidualne nikt nie analizuje – jeden mieszkaniec zapłaci tylko 860 zł za 86 m2, inny 10.000 zł za lokal 54 m2.
Typowy regulamin nie przewiduje bowiem żadnych mechanizmów kontrolnych. Reklamację mieszkańca obarczonego absurdalną opłatą zarządca wysyła do firmy, która sprzedała lub wydzierżawiła podzielniki i zarabia na ich obsłudze.
Firma oświadcza, że podzielniki są fabrycznie nowe i reklamację odrzuca.

Ani Rzecznik Praw Obywatelskich, ani Minister Infrastruktury i Budownictwa, ani Urząd Ochrony Konsumentów – TOTALNIE NIKT nie podejmie się kontroli rozliczeń w spółdzielniach, nie wykaże błędu, nie pouczy zarządcy. I tak od kilkunastu lat. Odpowiedzi kolejnych ministrów na interpelacje poselskie potwierdzają zarzuty błędnych rozliczeń, ale... nikt nie może niczego nakazać spółdzielniom (nawet przestrzegania zapisów ustawy "Prawo energetyczne").

Poszkodowanemu zawyżoną opłatą za centralne ogrzewanie pozostaje TYLKO droga sądowa.
A sądy, jak to sądy. Znam wyrok, w którym sędzia powołał się na… powszechność stosowanych zasad podziału i tę „powszechność” uznał za wykładnię poprawności! Znam wyrok, w którym sędzina napisała, że „opinia biegłego nie zasługuje na aprobatę” (biegły obliczył, że podzielniki zarejestrowały tylko 8 % ciepła a nie 70%, jak zakładał regulamin).

Złe proporcje podziału, to podstawowe źródło błędnych obliczeń. Za mały udział tzw. kosztów stałych (podział wg powierzchni) i rozliczanie części tych kosztów wg wskazań podzielników, skutkuje scedowaniem na grupkę mieszkańców zobowiązań "oszczędnych" sąsiadów.
Dodatkowym, jakże istotnym źródłem błędnych rozliczeń, jest uchylenie się większości zarządców od obliczenia dla lokali wartości tzw. współczynnika wyrównawczego.

Definicję i obowiązek stosowania współczynników korygujących wprowadziło Rozporządzenie Ministra Gospodarki z dnia 28 października 1998 r. w sprawie szczegółowych zasad kształtowania i kalkulacji taryf oraz zasad rozliczeń w obrocie ciepłem, w tym rozliczeń z indywidualnymi odbiorcami w lokalach (Dz.U.1998.132.867).

§43.1.Rozliczenia z indywidualnymi odbiorcami w lokalach należy prowadzić w taki sposób, aby wysokość opłat dla poszczególnych lokali była ustalana z uwzględnieniem różnic występujących w danym budynku w odniesieniu do wielkości strat ciepła wynikających z odmiennego usytuowania lokali w tym budynku.
2.Jeżeli w obiekcie znajdują się lokale o zwiększonych stratach ciepła wynikających z ich usytuowania, w opomiarowanym systemie rozliczeń stosuje się odpowiednie współczynniki korygujące w taki sposób, aby wysokość opłat pobieranych od indywidualnych odbiorców w lokalach była zależna od wysokości temperatury w pomieszczeniach, a nie od zwiększonych strat ciepła powstałych w wyniku przenikania ciepła przez przegrody budowlane.
3.Współczynniki korygujące, o których mowa w ust. 2, ustala się na podstawie:
1) aktualnie obowiązujących normatywów i zasad obliczania strat ciepła powstałych w wyniku przenikania ciepła przez przegrody budowlane,
2) wydajności grzejników zainstalowanych w poszczególnych lokalach,
3) danych dotyczących rozliczeń z indywidualnymi odbiorcami w lokalach w poprzednich latach.

A co robią leniwi zarządcy? Zasłaniają się kosztami i zamiast obliczeń stosują do dzisiaj uproszczone współczynniki, opracowane tytułem przykładu przez nieistniejący od 10 lat Centralny Ośrodek Badawczo Rozwojowy Technik Instalacyjnych (skrótowa nazwa COBRTI INSTAL). Uproszczone współczynniki miały być stosowane tylko w okresie przejściowym....

Zgodnie z informacją uzyskaną z Instytutu Techniki Budowlanej od 2003 r. podstawową metodą wyznaczania współczynników wyrównawczych, jest metoda dokładna (obliczeniowa), polegająca na analizie porównawczej jednostkowych obciążeń cieplnych poszczególnych lokali mieszkalnych.
Dlaczego ta wiedza nie dociera do zarządców i nadal stosują uproszczone wartości typu 0,9 mieszkanie na poddaszu, 0,8 mieszkanie na parterze, powołując się w regulaminach na COBRTI INSTAL, jak na źródło prawa?

Podzielniki wprowadzono do budynków kompletnie nieprzystosowanych. Z oszczędności (źle pojętej) zarządcy nawet audytu nie wykonali, w celu ustalenia możliwości ograniczenia zużycia i strat energii. A w większości mamy do czynienia z budynkami wykonanymi w technologii tzw. wielkiej płyty, o której czytam w Wikipedii:.
„Pomimo wprowadzanych wielu udoskonaleń w miejscu połączenia płyt, ich złącza nadal były miejscem trudnym do uszczelnienia. Uszczelnianie impregnowanymi sznurami konopnymi nie spełniało wymogów termicznych. Dodatkowo, obowiązujące w tym okresie normatywy izolacyjności termicznej ścian były ponad trzykrotnie mniejsze, niż wymagane dzisiaj."
(Termomodernizacja bynajmniej nie usuwa problemu. Nadal występuje zróżnicowanie lokali pod względem zapotrzebowania na ciepło. Zarządcy, zamiast zaktualizować wartości współczynników wyrównawczych - odebrali je mieszkaniom.)

I tak przez dekady (początki podzielników, to lata 90.) spółdzielnie i wspólnoty łupią mieszkańców lokali położonych skrajnie, gdzie bez ogrzewania temperatura spada do 15 C i zwracają kasę z zaliczek lokatorom korzystniej położonych mieszkań.
A że tych jest większość – powstały grupy oporu przed zmianą metody.

„Nie używałem grzejników, bo mam 18 stopni.” – mówi właściciel 2-poziomowego mieszkania, który płacił tylko koszt stały (ok. 10 zł/m2/rok).
„Po co mam włączać grzejniki, jeśli mam 24 stopnie i jest mi gorąco.” – mówi lokatorka środkowego mieszkanka, zadowolona ze zwrotów zaliczek.
Takie nastawienie wspierają zarządy, które argumentują populistycznie, że „każdy sam decyduje jak korzysta z ogrzewania”.
Nie do końca w każdym mieszkaniu. Chyba, że decyzja polega na wyłączeniu c.o. i włączeniu ogrzewania elektrycznego….
To kółko ratunkowe i możliwość uniknięcia absurdalnych opłat. Ale czy o takie oszczędzanie energii (w celu ograniczenia emisji dwutlenku węgla) chodziło ?
Ten "aspekt społeczny" jest najgorszy i pozwala kwitnąć patologii podzielnikowej.
Poszkodowana mniejszość (złupieni często nawet o sobie nie wiedzą, bo rozliczenia są objęte tajemnicą danych osobowych) jest traktowana jak „wróg ludu”. Projekty zmian regulaminu są odrzucane przez zadowoloną "większość". Czy na pewno jest to większość?
Z przeprowadzonych analiz rozliczeń rocznych wynika, że drastycznie poszkodowanych może być ok. 10 % mieszkańców (opłaty na poziomie 300% lub więcej w stosunku do średnich kosztów), ale zawyżone opłaty otrzymują także inni, tylko o tym nie wiedzą. Jak to możliwe?
Ano, tak, że zarządcy, tłumacząc się strachem przed wzrostem cen energii, pobierają zawyżone zaliczki - stawki za m2 od 30 % do 100% wyższe od ustalonych na podstawie faktur z minionego sezonu. Nawet niektóre regulaminy zakładają, że mieszkaniec zadłużony będzie płacił wyższe zaliczki w następnym sezonie.
Efekt? Jak na rozliczeniu pozycja "dopłata" jest zerowa a nawet może pojawić się 5 zł do zwrotu - nikt nie analizuje poprawności i zasadności naliczonej opłaty! Zawyżanie zaliczek, to sprytna metoda ukrywania skutków błędnego rozliczenia i sprowadzenia do minimum liczby reklamujących osób.

A tym nielicznym, obarczonym opłatą będącą czasem wielokrotnością pensji, zawsze można wmówić, że źle wietrzyli mieszkanie, imprezowali przy otwartych oknach albo mają za długie firanki...

***
Wykres oparłam na danych z konkretnej nieruchomości. Jak widać populistyczne hasło, że "każdy płaci za siebie" w praktyce oznacza, że niektórzy płacą także zobowiązania sąsiadów.
Stosowanie podzielników w rozliczaniu kosztów ciepła dzieli społeczność na tych, co bezwiednie okradają i tych, co są okradani. A wszystko w majestacie "prawa". Tu: regulaminu rozliczeń.

Czytaj także: Podzielniki c.o. Kompromitacja zarząców

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Podzielniki c.o. Kompromitacja metody - Nasze Miasto

Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto