W czasach, kiedy na rynku wydawniczym prym wiodą książki o złych "psach", Joanna i Rafał Pasztelańscy (dziennikarskie małżeństwo) napisali książkę o zwykłych ludziach w mundurach - policjantach, którzy zginęli w trakcie wykonywania obowiązków służbowych. W nocie od wydawcy możemy przeczytać, że: "Historia ich służby to historia polskiej policji." Książka to także opis rozpaczy i bólu, jaki przeżywali (i często nadal przeżywają) bliscy zabitych, to opowieść o tym, jak żyje się po wielkiej stracie…
Pierwsza śmierć
Marek Siennicki - to od niego tak naprawdę wszystko się zaczęło.
Był 1 maja 1992 roku. Marka Siennickiego funkcjonariusza bytomskiej komendy kule dosięgły zaraz po wyjściu z radiowozu, bandyci strzelali do niego: "jak do kukły jak do worka treningowego. Chwilę później podchodzą i dobijają." Przestępcy posłużyli się bronią maszynową, to sytuacja bez precedensu... Więcej szczęścia miał Zbigniew Wierzba - drugi policjant biorący udział w interwencji i to tylko, dlatego, że bandyci błędnie ocenili stan jego ran postrzałowych. W książce poznajemy szokujące motywy działania przestępców…
Funkcjonariusze z oddziałów prewencji, którzy przybyli na miejsce tragicznych wydarzeń, odmówili pościgu za sprawcami, ponieważ mieli do dyspozycji tylko… pałki szturmowe. Dopiero po jakimś czasie dowieziono im broń. W 1992 roku na wyposażeniu komendy były zaledwie dwie kuloodporne kamizelki na dodatek zamknięte na dyżurce. Trudno było się w nich poruszać, ponieważ sporo ważyły. Policjanci mieli w tamtym okresie dostęp do podstawowego wyposażenia: pałek krótkich i szturmowych, kajdanek i gazu… Takie to były czasy.
Ojciec zabitego policjanta wspomina: „Nie było wtedy żadnych psychologów. Pozostawiono nas samych sobie. Jak przez mgłę pamiętam, że ktoś z pogotowia dał mi zastrzyk uspokajający? I tyle. Całą resztę musieliśmy przeżyć sami.”
Dziewięć historii w czasie, których życie straciło dwunastu funkcjonariuszy
Od 1992 roku w polskiej policji zginęło wielu funkcjonariuszy. Domyślam się przed jak trudnym wyborem musieli stanąć twórcy książki, podejmując decyzję, które historie przybliżyć czytelnikom.
Jolanta Pasztelańska w jednym z wywiadów powiedziała*: "Przy okazji zbierania materiałów okazało się jednak, że prawie każda z historii łączy się z inną w całość pod hasłem: zły system. Niemalże w każdym przypadku policjant zapłacił życiem za brak odpowiednich procedur, szkoleń, zdezelowaną broń lub radiowóz na łysych letnich oponach."
To prawda, wielu śmierci udałoby się prawdopodobnie uniknąć gdyby policjanci byli wyposażeni w kamizelki kuloodporne, lepszą broń.
Pistolety P-64, których produkcję rozpoczęto w latach 60. XX wieku zaczęto masowo wymieniać dopiero po tragicznej w skutkach strzelaninie w miejscowości Parole pod Warszawą, w roku 2002. W książce znajdziemy szczególowy opis wydarzeń, które rozegrały się w tej miejscowości.Gdyby policjanci: "wtedy tam, na tym polu lepiej strzelali, mieli lepszą broń i więcej amunicji, to może Mirek ( Mirosław Żak) by przeżył. Być może nie doszłoby do Magdalenki."
Kolejny policjant, który zginął na służbie to Piotr Molak. Zginął, ponieważ w budżecie nie przewidziano pieniędzy na zakup robota pirotechnicznego. W taki specjalistyczny sprzęt zaczęto wyposażać jednostki policji dopiero po opisanej tragedii. Świadkowie zdarzenia zastanawiają się, dlaczego tak późno, dlaczego musiał najpierw umrzeć policjant…To nie jedyne przypadki zmian w policji, które wymusiła śmierć. A przecież o reformach powinien decydować zdrowy rozsądek.
Każda z opisanych historii jest inna, w każdej do śmierci doszło w innych okolicznościach. Marek Dziakowicz stracił życie ratując tonącego. Robert Stefanik - antyterrorysta w trakcie skoku spadochronowego splątał się w powietrzu z kolegą. Wiedział, że odcięcie linki spadochronu uratuje życie tylko jednego… I zdecydował się na ten krok…Dziewięć historii o prawdziwych bohaterach, o ludziach, którzy nie cofnęli się przed niebezpieczeństwem…
Życie „PO”
Książka przybliża również życie rodzinne policjantów. Jest próbą odpowiedzi na pytanie: jakimi byli mężami, ojcami, w jaki sposób traktowali swoich rodziców? To obraz ludzi z krwi i kości, bez upiększeń… Dzięki opowiedzianym historiom dowiadujemy się, dlaczego wstąpili do policji? Poznajemy okolicznościach w trakcie których poinformowano bliskich funkcjonariuszy o ich śmierci. Kto przyszedł rodzinom z pomocą a kto odwrócił się do jej członków plecami? Znaleźli się i tacy, którzy potrafili zarzucić wdowom, że wzbogaciły się na śmieci mężów, bo dostały odszkodowania… zawiść ludzka jednak nie ma granic.
I właśnie przy opisie bólu i cierpień, których doświadczyły osoby związane z poległymi funkcjonariuszami, emocje często brały nade mną górę. Musiałam wówczas przerywać czytanie…
Zamiast zakończenia
Książka Joanny i Rafała Pasztelańskich „Policjanci. Za cenę życia” to wyjątkowa pozycja wydawnicza. To w niej znajdziemy prawdziwy obraz policji i policjantów. Autorzy swoją pracę zadedykowali pamięci wszystkich funkcjonariuszy, którzy stracili życie lub zdrowie na służbie.
Część dochodu ze sprzedaży książki zostanie przekazana Fundacji Pomocy Wdowom i Sierotom po Poległych Policjantach.
*http://www.tvp.info/26875971/policja-zawsze-byla-idealnym-chlopcem-do-bicia
NORBLIN EVENT HALL
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?