Nasza Polska jest absolutnie niezwykła! Raj na Ziemi. Nie dosyć, że mamy w UE najwięcej wypadków drogowych, w tym najwięcej śmiertelnych, to jeszcze do jazdy rowerem nie potrzeba żadnych uprawnień. Tylko dzieci od 10. roku życia powinny mieć kartę rowerową, ale kto tego przestrzega i kto sprawdza i wymaga? Czy rodzice wiedzą, że ich 10-letnie dziecko ma, czy częściej nie ma karty rowerowej, ale rower oczywiście kupili i… jeździ wspaniale to nasze kochanie! A kiedy osiągnie pełnoletność to już nie potrzebuje mieć żadnych uprawnień.
No to hulaj dusza! Wszystko można. Można rowerem wjeżdżać w pieszych na chodnikach, można z wielką prędkością przejeżdżać i rozganiać pieszych na pasach, gdzie nie ma wydzielonej ścieżki, można jeździć wszędzie, nawet tam, gdzie jest ścieżka dla rowerów można jechać po chodniku, albo jezdnią, a przejeżdżanie przez skrzyżowanie, kiedy i jak się chce – o! To jest już oczywiste dla wielu cyklistów.
Skoro nie potrzeba żadnych uprawnień i cykliści nie mają żadnego obowiązku znać i stosować się do przepisów ruchu drogowego i wiedzieć jak należy jeździć po drogach to dlaczego rowerzyści karani są przez policję mandatami?
Dlaczego pijani rowerzyści są karani i wsadzani do więzienia skoro przecież te „biedulki” nie znają przepisów ruchu drogowego i… pojęcia nie mają o tym, że nie wolno jeździć rowerem po spożyciu alkoholu – piwa też, bo to dla nich w ogóle nie jest żaden alkohol. Czy to jest zgodne z prawem? A jak to się ma do tzw. zdrowego rozsądku i czy tu w ogóle można mówić o jakimkolwiek… rozsądku?
Każdy, kto ma ukończone 18 lat, może jeździć po polskich drogach rowerem bez jakichkolwiek uprawnień. Widocznie policja zakłada, że ci wszyscy rowerzyści mają prawo jazdy na motocykl lub na samochód, a co za tym idzie, znają świetnie kodeks drogowy. Policja i ustawodawca, czyli Sejm polski uznali, że tak ma być i tak… jest. Moim zdaniem jest źle, bo prawo, które naraża ludzi na śmierć, kalectwo, więzienie i straty wszelkie to bardzo złe prawo.
Ktoś na pewno powie, że nieznajomość prawa nie jest wytłumaczeniem
– tak prawo trzeba znać, ale trzeba nauczyć tego prawa, każdy kandydat na kierowcę musi się nauczyć praw ruchu drogowego, zdać egzamin z jazdy i ze znajomości kodeksu drogowego. Rowerzysta, skoro według kodeksu drogowego został uznany za pełnoprawnego uczestnika ruchu drogowego, też musi znać to prawo. Rower to też pojazd i chyba nikt nie ma już co do tego wątpliwości.
W 2011 roku wydarzyło się ogółem 40 065 wypadków drogowych – w tym z winy rowerzystów aż 1854 tragedie, w których zginęły 143 osoby, a 1766 ludzi poraniono. Statystyki policyjne nie odnotowują ile z tych osób zostało kalekami na zawsze, ile wycierpieli bólu w szpitalach i jakie inne koszty ponieśli.
Jasne, że w zderzeniu z samochodem rowerzyści są prawie bez szansy, a kierowcy aut mają tu wiele na sumieniu – wymuszanie pierwszeństwa, nieprawidłowe wyprzedzanie, nadmierna prędkość – to tylko te najgorsze winy. Rowerzyści często są zmuszeni korzystać z chodników i jezdni, bo ścieżek rowerowych jest ciągle mało i mało. Jednak – niestety – sprawcami co najmniej połowy wypadków z udziałem rowerzystów są oni sami. W dodatku najczęściej to oni są ofiarami.
Żal tu nie pomoże – rowerzyści są i będzie ich coraz więcej i bardzo dobrze, bo np. w Warszawie nie da się już inaczej jeździć - albo pieszo, albo rowerem. Komunikacja miejska ma znowu podrożeć, korki są paskudne i jest coraz gorzej – więc: na rower! Ja też jeżdżę rowerem coraz częściej (mam prawo jazdy) – niestety bywa, że strach mnie goni, bo kierowcy rowerzystów nie uznają, ignorują i nie szanują. To się musi zmienić.
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?