Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Polska liderem. Szwedzi pokonani 27:24

Paweł Wieczorek
Paweł Wieczorek
Polacy wychodząc o godzinie 20:30 na parkiet Olympiahalle wiedzieli już, że po remisie w meczu Niemcy - Słowenia (34:34) zwycięstwo w meczu ze Szwedami da im pierwsze miejsce w grupie. Tak też się stało.

Początek meczu obie ekipy zaczęły dosyć nerwowo. Kolejno nie trafiali: Karlsson, Michał Jurecki, Lenartsson i Tłuczyński. Autorem pierwszej bramki meczu, dopiero po trzech minutach został Gustavsson. W polskiej ekipie strzelanie rozpoczął Michał Jurecki, który rzutem z lewego skrzydła pewnie pokonał Anderssona.

Kolejne 10 minut to akcja za akcją. Na fantastyczne obrony "Kasy" od razu odpowiadał szwedzki golkiper. Po 11 minutach na tablicy świetlnej mogliśmy zauważyć wynik 4:4 co zapowiadało zacięty pojedynek. Dwie minuty później błąd w ofensywie Bartłomieja Jaszki zapoczątkował zły okres w grze naszej ekipy. W ciągu niespełna trzech minut straciliśmy aż cztery gole, nie zdobywając żadnego.

Złą passę przełamał w 15 minucie Bartosz Jurecki. Chwilę później człowiek-guma, jak można nazwać fantastycznie spisującego się Sławka Szmala obronił rzut Kallmana, a atak z kontry wykorzystał Tomasz Rosiński i różnica zmniejszyła się do dwóch oczek. Po 20 minutach mieliśmy już remis, głównie za sprawą obronionego karnego przez Szmala oraz śmiałych ataków debiutującego na tych mistrzostwach Tomka Rosińskiego. Kolejne 5 minut to niestety bezsilność naszych atakujących, którzy pomimo 2-minutowej kary dla Arrheniusa nie zdołali wykorzystać gry w przewadze a na dodatek nasza nieszczelna defensywa pozwoliła Szwedom na zdobycie dwóch bramek z rzędu i prowadzenie 13:11.

Tę bezradność od razu zauważył Bogdan Wenta, który poprosił o czas. Spokojne słowa trenera uspokoiły trochę grę naszych orłów i na dwie minuty przed końcem pierwszej połowy po atakach Rosińskiego i Bieleckiego mieliśmy już remis po 14. W ostatniej minucie fantastyczną grą obronną popisał się Bartłomiej Jaszka, który wyłuskując piłkę Szwedom wyprowadził kontrę do Marcina Lijewskiego a ten wywalczył rzut karny i… dwie minuty kary dla Tobiasa Karlssona. Rzut karny na bramkę zamienił nasz specjalista od strzałów z 7 metrów - Tomasz Tłuczyński, który ustalił wynik pierwszej połowy na 15:14 dla Polski.

Drugą połowę biało-czerwoni zaczęli od atomówki Karola Bieleckiego i obrony Sławka Szmala, po której ręce same składały się do oklasków. Po dwóch minutach mieliśmy już 17:14, gdyż szóstą bramkę na tych mistrzostwach zdobył Rosiński. Chwilę później na atak Fredrika Larssona ambitnym atakiem odpowiedział faulowany dodatkowo podczas rzutu Jachlewski. Bramka dla Polaków została uznana a faulujący Tobias Karlsson, po raz drugi w tym spotkaniu, był zmuszony odwiedzić ławkę kar. W 38 minucie na trybunach dominowało tylko jedno nazwisko: Sławomir Szmal, a to za sprawą obrony indywidualnej akcji Kallmana. Na boisku można było zauważyć coraz większą bezradność piłkarzy trzech koron, którzy na dwadzieścia minut przed końcem przegrywali już 21:17. Taki stan rzeczy zmuszał Szwedów do bardziej agresywnej gry, która skutkowała dla nich jedynie 2-minutowymi karami, które kolejno otrzymali Gustavsson i słabo świecąca na tych mistrzostwach gwiazda reprezentacji Skandynawów, Kim Andersson. Przez kolejne minuty na parkiecie nie świecili również nasi atakujący. Po atakach Mateusza Jachlewskiego piłka trafiła jedynie w poprzeczkę a zbyt pasywna gra skutkowała kontratakami Szwedów, którzy doprowadzili do remisu 22:22.
Taki wynik nie utrzymał się jednak długo na tablicy świetlnej, gdyż świetny rzut z 10 metra odnotował Krzysztof Lijewski, a chwilę później swoje dwa oczka dorzucił Michał Jurecki. Widzący widmo porażki trener Steffan Olsson poprosił o czas. Nie zatrzymało to jednak Michała Jureckiego, który tuż po wznowieniu zdobył kolejną bramkę powiększając nasza przewagę do czterech punktów 26:22.

Na cztery minuty przed końcem, na rzut Ekberga odpowiedziała tandem braci Jureckich. Michał podaniem do Bartka, a ten bez większego problemu pokonał drugiego bramkarza naszych rywali Dana Beutlera. Na dwie minuty przed końcem prowadziliśmy już 27:23 i nikt chyba nie wątpił, że ten mecz musieliśmy po porostu wygrać. Aby ustawić na te końcowe minuty naszą drużynę o czas poprosił Bogdan Wenta. Z trybun zaczęło dobiegać gromkie „Dziękujemy”, a było za co dziękować po Polacy dzięki zwycięstwu 27:24 zapewnili sobie pierwsze miejsce i pewny awans do drugiej rundy.

Ze szwedzkiego stołu nasi zawodnicy wybrali dwa punkty, teraz pora na słoweński deser, który zostanie podany już w piątek o 20:15.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto