Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Polska ponownie ginie w Katyniu

Aneta M. Krawczyk
Aneta M. Krawczyk
Gdy rozlega się szloch Dzwonu Zygmunta, oznacza to, że dzieją się w sercu Polski rzeczy najważniejsze.

Dziś w południe w Krakowie niosło się jego echo jak przed pięciu laty, gdy żegnał Ojca Świętego, podniebną drogą tam, gdzie we mgle pola kresowe i lasy z mogiłami. Od Warszawy po Smoleńsk.

Śmierć ofiar Katynia sprzed siedemdziesięciu lat zatoczyła koło w polskiej pamięci, historii i życiu politycznym. Mieli być w Katyniu na czas, mieli zdążyć.

Nagła i niespodziewana śmierć przejmująco boli. Płyną kondolencje ze świata, bo jest to tragedia na miarę świata i nikt chyba już nie czuje w tych słowach megalomanii czy przesady. Kończy się świat, gdy krwawi serce matki. A to Polska, to matka. Jak wtedy, jak nieraz, tę szczególną cząstkę duszy, polskości, elitę narodu – grzebiemy na Wschodzie. – Gdziekolwiek jesteś, Panie Prezydencie? – To nie przypadek, ślepy los. To jakaś kosmiczna prawidłowość, symboliczna i niebywała, irracjonalna logika dziejów, której nie można pojąć.

Może stało się tak, aby ten straszny Katyń sprzed lat przeszedł przez całą Polskę. Aby przeżył go każdy z nas do głębi. Dzisiaj nie ma nikogo, kto by nie czuł, że stało się coś, co wstrząśnie nami tu i teraz i jest znakiem niepojętym. Polska ponownie ginie w Katyniu, ale jesteśmy pod Krzyżem, pod znakiem Orła. Prezydent Rosji ogłasza 12 kwietnia dniem żałoby narodowej w Rosji. Bo zginęli Polacy.

Jak bardzo dziwny jest polski los. Tracimy znamienitych przedstawicieli sił zbrojnych i rodzin katyńskich, najwyższych dowódców, zwierzchników, generałów i admirałów, prezesów, parlamentarzystów, senatorów i posłów, sekretarzy, tłumaczy, adwokatów, księży, prałatów, kapelanów, pracowników kancelarii prezydenta, szefów dyplomacji, komitetu olimpijskiego…
Oderwani od rodziny, od pracy, przyszłości. Blisko setka nazwisk z listy pasażerów samolotu rządowego Tupolewa. Czekaliśmy na ujawnienie list katyńskich, mamy nową listę z 10 kwietnia 2010 roku. Wchodząc do jednego samolotu, polecieli wspólnie w niebo po kres. Jakie to polskie. Na wskroś.

Dlaczego aż tak?
Przecież trzeba było złożyć kwiaty na grobach bliskich, więc należało tam być. Chwyta za gardło to, że jesteśmy teraz – w sejmie i senacie, w kościele i w miejscach publicznych – pojednani. W bólu i żałobie możemy nie wstydzić się płakać. Obchodząc swoją narodową rocznicę, jesteśmy pochyleni i upokorzeni takim wyrokiem. Chylimy się w bólu we własnym domu, w sumieniu – na arenie współczesnego świata. Chylimy się, bo nie tak dawno nie szczędziliśmy sobie złych słów i gestów, nie mieliśmy do siebie szacunku. Jak Polak do Polaka, mówiliśmy sobie przeczy przykre. Każdy wie, co oznacza Katyń. Kto mógł przypuszczać, że staną tu rano do apelu wszyscy, jak kilkadziesiąt lat temu, kiedy tutaj pierwsi z naszych stanęli nad dołami śmierci. Jesteśmy znów razem – jeszcze żywi i ci, którzy byli żywi dziś rano. Oczyszczające są łzy nad Polską, nad tym, co święte. Jest prawdopodobnie jeszcze coś świętego, co nas oczyszcza. To cena, jaką płaci się za życie.

Ta historia z soboty 10 kwietnia wydaje się nieprawdopodobna i gdy o tym piszę, wiem, że nie ma jeszcze słów, aby wyrazić to, co się wydarzyło w Smoleńsku. I nie będziemy mieć tych słów jeszcze długo. Tak jak nie mamy słów na polski Gibraltar. Żaden specjalista od wizerunku, żaden polityk nie zdoła wypowiedzieć tego, co daje taki polski krzyż. To możemy jedynie poczuć i przeżyć. To szczególny moment, bo w dzień poprzedzający niedzielę Bożego Miłosierdzia. I w takim momencie przyszło nam uczyć się współczuć i przeżywać razem to, co polskie, bez względu na opcje i poglądy. Nie mamy nic przeciwko sobie. Nie mamy żalu, pretensji, ironii. Łzy są zawsze słone – czy płacze wierzący, czy niewierzący. I tylko za cenę życia ludzkiego, mamy w tę rocznicę tak drogie sercu uczucia. Przez to błogosławieństwo i przez to przekleństwo – mamy Katyń w sobie na zawsze.

Jest taka Matka Boska
co nie ma kaplicy
na jednym miejscu pozostać nie umie
przeszła przez Katyń
chodzi po rozpaczy
spotyka niewierzących
nie płacze
rozumie

Bez kaplicy
Ks. Jan Twardowski

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto