Anna Rogowska w wywiadzie dla TVP powiedziała, że jeszcze do niej nie dotarło czego dokonała. Na pewno wielu kibiców znad Wisły i zarząd PZLA (Polskiego Związku Lekkoatletyki) również nie może pojąć, jak prawie 100-procentowa faworytka do złota i rekordu świata, Jelena Isinbajewa została pokonana przez dwie Polki?
Prezes związku zapewne będzie powtarzał, że jednym z powodów takiego sukcesu jest krajowy system wyszkolenia. Prawda jest taka, że w Polsce nie ma w ogóle systemu wyszkolenia sportowców, a sukcesy są zazwyczaj wynikiem pracy zagranicznych szkoleniowców na obozach treningowych poza krajem. Przypadek z ostatniej olimpiady w Pekinie pokazuje, że gdy w związkach sportowych źle się dzieje to wyniki zawodników nie są zadowalające.
Polscy szermierze po totalnej klęsce reprezentacji oskarżyli włodarzy o brak reform, złe zarządzanie czy alkoholizm. Podniesienie głosu pomogło, ale to na pewno nie jest odosobniony przypadek, w PZLA też dobrze się nie dzieje. Po zakończeniu igrzysk okazało się, że w kasie związku jest ogromna dziura budżetowa i nieopłacone podatki.
Ale i tak to nie zmienia faktu, że na obecnych 12. mistrzostwa świata w lekkoatletyce nasi sportowcy dostarczają nam wielu miłych chwil. To dopiero czwarty dzień zawodów w Berlinie, a Polska już zajmuje trzecie miejsce w klasyfikacji medalowej! Jakie są powody tak dobrej formy?
System szkolenia w naszym kraju nie jest najlepszy, ale cały czas się rozwija i dzięki temu nie musimy spuszczać głowy przed innymi reprezentacjami. Teraz najważniejsze jest to, aby nie zmarnować talentów doświadczonych zawodników takich jak Monika Pyrek czy Szymon Ziółkowski, ale i dopiero wschodzących sportowców takich jak fenomenalny Artur Noga (5. biegacz na 100 m przez płotki na ostatnich Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie). Im więcej medali nasi zawodnicy przywiozą z Berlina, tym więcej będzie argumentów za tym, aby wpompowywać więcej pieniędzy w obiekty treningowe i system szkoleniowy.
Więc jesteśmy potęgą lekkoatletyczną czy nie? Potęga to za dużo powiedziane. W naszym kraju zawsze przysłowiowo "chwali się dzień przed zachodem słońca" i przez to zawsze cierpimy przez zawiedzione nadzieje. Warto pamiętać, że po zakończonych jednych zawodach są następne i sportowcom nie powinna uderzyć woda sodowa do głowy. A kibicom pozostaje świętować i pamiętać o sukcesach, jakie odnoszą polscy sportowcy.
"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?