Po zwycięstwie Turczynek nad reprezentacją Belgii, Polska stanęła przed szansą zapewnienia sobie awansu do mistrzostw świata 2010, jako druga drużyna rzeszowskich eliminacji. Warunkiem było pokonanie Francuzek, uznawanych za najsłabszy zespół turnieju.
Po piątkowym pojedynku z młodą i niedoświadczoną reprezentacją Belgii, który Biało-Czerwone zdołały wygrać dopiero po tie-breaku, poirytowania nie krył trener Jerzy Matlak. Na pomeczowej konferencji prasowej określił swoje podopieczne „stadkiem stremowanych panienek”. - Wolałbym nie komentować tego meczu i poziomu, jaki prezentowały moje zawodniczki. Muszę się nad tym wszystkim zastanowić. Pierwszy raz widzę taki styl moich zawodniczek, a jest to dla mnie niespodzianka. Do tej pory rozegraliśmy kilkanaście meczów sparingowych, ale takie coś pierwszy raz widzę. Nie można się tak spalać nerwowo, cieszy wygrana i tylko tyle – stwierdził szkoleniowiec, licząc, że w potyczce z zespołem „Trójkolorowych”, jego siatkarki pokażą pełnię swoich umiejętności.
Lepsze przyjęcie w polskim zespole
Mecz rozpoczęła bardzo dobra gra Francuzek, które odskoczyły na 3:1, w naszej drużynie doszło do kilku nieporozumień, które zaowocowały utratą kolejnych dwóch oczek. Na pierwszej przerwie technicznej Polki przegrywały 4:8. Po powrocie na boisko Biało-Czerwone błyskawicznie odrobiły stratę, a po podwójnym bloku, na reprezentującej Francję Annie Rybaczewskiej, wyszły na jednopunktowe prowadzenie. W naszym zespole doskonale spisywała się Joanna Kaczor, która bez problemu kończyła wszystkie ataki. Na kolejnej przerwie Polki prowadziły 16:13. W ostatniej części tej partii nasze siatkarki nie pozostawiły rywalkom żadnych złudzeń. Bardzo dobrze spisywały się polskie przyjmujące Anna Barańska i Dorota Świeniewicz i Biało-Czerwone pewnie wygrały pierwszego seta do 17.
Miażdżąca przewaga Polek
Początek kolejnej partii należał do Polek, które starały się spokojnie kontrolować przebieg gry. Barańska przebijała się przez podwójny blok rywalek, w dalszym ciągu znakomicie atakowała Kaczor i na pierwszą przerwę techniczną zespoły schodziły przy prowadzeniu naszych siatkarek 8:3. Po asie serwisowym Barańskiej różnica wzrosła do siedmiu punktów i trener Francji Fabrice Vial zdecydował się na zmianę rozgrywającej. Boisko opuściła Stéphanie Holle, a w jej miejsce pojawiła się Armelle Faesch. W żadnym stopniu nie zmieniło to obrazu gry. Na drugiej przerwie Polki prowadziły aż 16:5. Francuzki nie wytrzymywały trudnych warunków, panujących w rzeszowskiej hali Podpromie, w której termometry wskazywały ponad 31 stopni. Również trener Matlak dokonywał zmian, dając chwilę wytchnienia swoim najlepszym zawodniczkom. Za Świeniewicz weszła Aleksandra Jagieło, która od razu popisała się znakomitym blokiem na Rybaczewskiej, Barańską zmieniła Anna Woźniakowska a Milenę SadurekIzabela Bełcik. Polki wygrały drugiego seta z ogromną przewagą 25:10.
Nerwowa końcówka
Pierwsze dwa punkty w kolejnej partii trafiły na konto „Trójkolorowych” po atakach ze środka w wykonaniu Maëvy Orle. Polski nie pozwoliły rywalkom na wypracowanie przewagi, błyskawicznie odrabiając stratę. Znakomicie jednak spisywała się 18-letnia Orle, dzięki której Francuzki ponownie odskoczyły, tym razem na trzy punkty. Przewaga ta utrzymała się do pierwszej przerwy technicznej, a tuż po niej Polki zabrały się za odrabianie strat i przy stanie 12:11 dla rywalek, o czas poprosił trener Fabrice Vial. Uwagi szkoleniowca nie przyniosły rezultatu, gdyż po ataku Barańskiej, na tablicy wyników pojawił się remis po 12. Na kolejnej przerwie technicznej to Biało-Czerwone prowadziły 16:14. Kolejne akcje to pokaz ambitnej gry obronnej w wykonaniu obydwu zespołów. Polki nieoczekiwanie straciły trzy punkty w jednym ustawieniu, na tablicy pojawił się remis po 19 i trener Matlak postanowił przerwać dobrą passę rywalek. Gra jednak nadal toczyła się punkt za punkt, a w końcówce Francuzki zdołały wyjść na prowadzenie 23:21. Kiedy przeciwniczki miały piłkę setową, na poprawę przyjęcia weszła nominalna libero Paulina Maj. Polki aż czterokrotnie doprowadziły do remisu, najpierw po 24, a następnie po 25, 26 i po 27. Po bloku w wykonaniu Bednarek, Biało-Czerwone po raz pierwszy miały piłkę meczową, lecz tym razem wyrównały odważnie grające „Trójkolorowe”. Spotkanie na wagę awansu do mistrzostw świata zakończyła Agnieszka Bednarek
Polska – Francja 3:0 (25:17, 25:10, 32:30)
Polska:
Dorota Pykosz (2), Agnieszka Bednarek (10), Dorota Świeniewicz (13), Anna Barańska (17), Milena Sadurek-Mikołajczyk (4), Joanna Kaczor (8), Mariola Zenik oraz Katarzyna Gajgał (3), Aleksandra Jagieło (1), Anna Woźniakowska (1), Izabela Bełcik, Paulina Maj
Francja:
Myriam Kloster (2), Christina Bauer (8), Anna Rybaczewski (c) (10), Stéphanie Holle, Alexia Djilali (7), Séverine Liénard (3), Déborah Ortschitt (l) oraz Véronika Hudima, Armelle Faesch (1), Maëva Orle (8), Pauline Soullard, Amandine Mauricette (2)
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?