Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Polski przepis na patos

Tomasz Bidziński
Tomasz Bidziński
Jak można w prosty sposób, kilkoma słowami zmienić tragedię ludzi w materiał na news?

Przepraszam... Z góry przepraszam wszystkich, którzy mogliby się poczuć urażeni tym co piszę. Nie mogę jednak przejść obojętnie wobec tego co napiera na mnie z mediów, zarówno elektronicznych, jak i z telewizji.

To co się stało w dniu wczorajszym w ogromnym stopniu poruszyło mnie osobiście. Rozumiem czym jest ból po stracie osoby najbliższej. Wiem też czym jest ból w wymiarze narodowym, gdyż również ja właśnie go doświadczam.

Pójdę zapewne pod prąd znakomitej większości, ale nie mogę zrobić inaczej przez wzgląd na poczucie przyzwoitości. Nie rozumiem bowiem tego, jak łatwo przychodzi nam, Polakom, popadanie ze skrajności w skrajność. Jak łatwo z agresywnych i często wulgarnych domorosłych komentatorów codzienności stajemy się wcieloną esencją miłości i empatii.

Główna strona portalu gazeta.pl: "70 lat po zbrodni katyńskiej pod Smoleńskiem znowu zginął kwiat narodu". Oczywiście jest to tylko jeden z fragmentów pewnego obrazu. Porównywalnych komentarzy były setki w dniu wczorajszym.

Chcę od razu powiedzieć i proszę mi wierzyć - mówię szczerze: śmierć każdego z tych ludzi jest dla mnie wielką tragedią, szczególnie zważywszy na jej okoliczności. Śmierć prezydenta Kaczyńskiego ma wymiar szczególny ze względu choćby na sam urząd jaki reprezentował. Co więc takiego jest w przytoczonym nagłówku? Przede wszystkim nie mogę się pogodzić z tym, że wszyscy niczym owce w szalonym pędzie powtarzają frazes "kwiat narodu". Zgadzam się - byli to ludzie niejednokrotnie wyjątkowo inteligentni, zajmowali wysokie stanowiska urzędnicze. Ale czy to znaczy, że cały kwiat polskiego narodu odszedł pod Smoleńskiem?! Absolutnie nie!

Jak można dla samego efektu powtarzać tak niesprawiedliwe stwierdzenie? Niesprawiedliwe wobec tych, którzy żyją i pracują - nieraz - ciężko i przez całe życie dla dobra swojej ojczyzny! Powiem to jeszcze raz. Jest to ogromna tragedia dla całej Polski i wszystkich jej mieszkańców. Jest to tragedia także dla tych, którzy się z Polską utożsamiają. Nie można jednak jak prezydent Wałęsa a za nim inni powtarzać, że zginął "kwiat". W tej katastrofie zginęło wiele ważnych i niejednokrotnie, po prostu po ludzku, bardzo dobrych osób. Ale czy nie ma już w naszym kraju ludzi na miarę tych, którzy zginęli? Czy teraz czeka nas zguba? Oczywiście, że nie! Po co patetyzować tragedię? I te analogie do zbrodni katyńskiej...

Przychodzi mi do głowy taki przykład i jednocześnie pytanie. Czy kiedy Gazeta Wyborcza ustami jednego za swoich komentatorów kpiła ze zdrowych zmysłów Janusza Kochanowskiego kiedy ten wytoczył proces Skarbowi Państwa za to, że nasze władze nie zakupiły szczepionki przeciw grypie, na którą rzecznik zachorował, myślała, że przyjdzie jej kiedyś pisać o nim jako o części wspomnianego "kwiatu"?

Niesamowite jest dla mnie to, że wciągu kilku sekund zmieniamy się diametralnie, a nasze postrzeganie - w tym przypadku pewnych osób - staje się nierzadko karykaturalnie nieautentyczne. Albo może inaczej - niewiarygodne. A dlaczego? Dlatego, że nie potrafimy w tym stanie wytrwać. Chciałbym tu podkreślić używaną przeze mnie pierwszą osobę liczby mnogiej. Bynajmniej nie wypieram się bycia nosicielem wszystkich tych przypadłości, które wymieniam. Trudno się do nich przyznać, ale jeszcze trudniej jest o nich nie wiedzieć. Zwodnicza nieświadomość samego siebie potrafi poczynić wiele szkód.

Dziś wszyscy - mam tu na myśli głównie media i komentatorów - mówią o zmarłych w samych superlatywach. Nikt nie waży się nawet zauważyć jakie były proporcje polityków PiS do reszty tragicznie zmarłych....

To są rzeczy - ktoś powie - tak dzisiaj nieistotne, że aż niesmaczne. Skłonny byłbym się z tym zgodzić. Ale musimy uwolnić się od tej pychy, dumy z samych siebie i tego jacy to my nie jesteśmy - mówiąc kolokwialnie - uczuciowi, wrażliwi i patriotyczni. Jesteśmy tacy tylko tragedia przypiera nas do muru, a poza tym...Przykre jest dla mnie to, że nasza wrażliwość bywa tak samo efemeryczna jak nasze poczucie prawdy i uczciwości.

Można mówić, że śmierć tych wszystkich osób winna być dla nas nauczka jak nieistotne w obliczu śmierci, czyjejś czy nieuchronnie też naszej staja się nasze problemy i kłótnie. Można powtarzać, że śmierć tych ludzi nie może pójść na marne. Niestety zakląć rzeczywistości się nie da. Albo nauczymy się żyć z faktem, że działać na nas musi ogłuszająca siła, aby wzbudzić odrobinę opamiętania albo zaczniemy rozmawiać o tym co jest w życiu ważne, a co drugorzędne. Przepisem na szczęście są odpowiednie proporcje.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto