Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Polskie Towarzystwo Wolontariuszy Życia rozpoczyna działalność

Andrzej Moroz
Andrzej Moroz
Pacjent po operacji.
Pacjent po operacji.
O krwiodawcach, transplantologii, ratowaniu ludzkiego życia media informują zwykle wtedy, gdy zaistnieje jakaś "okazja". Na codzień honorowi dawcy krwi, dawcy choćby nerki, strażacy z OSP nie brylują na pierwszych stronach gazet.

W sierpniu ubiegłego roku na Lubelszczyźnie zrodziła się idea powołania ogólnopolskiego stowarzyszenia, które zrzeszałoby szeroko rozumianych wolontariuszy życia - honorowych dawców krwi, dawców szpiku kostnego, dawców organów i ich rodziny, by pełniej reprezentować problemy zarówno dawców, jak i biorców. Ideą objęto także strażaków-ochotników, ratowników WOPR i młodzież. Poprzez prywatne kontakty i osobiste znajomości dotarto do kilkunastu osób. Na dzień dzisiejszy gotowością działania w takiej organizacji pozarządowej zainteresowanych jest już kilkadziesiąt osób, a sama idea doczekała się formalnego finału, czyli zebrania
założycielskiego. Jest ono zaplanowane na najbliższą niedzielę. Deklarację członkostwa w Polskim Towarzystwie Wolontariuszy Życia składają już - póki co głównie krwiodawcy - z innych regionów Polski.

Dlaczego nowe stowarzyszenie? Bo jak twierdzą jego inicjatorzy trzeba uzupełnić fomułę dbania o ludzi dających cząstkę siebie innym, którzy niejednokrotnie pozbawieni są opieki i wsparcia w sytuacjach dla nich trudnych. Faktem jest - mówi jeden z inicjatorow PTWŻ, Krzysztof Marek - że istniejące obecnie stowarzyszenia, czy fundacje, w tym Polski Czerwony Krzyż, dzięki któremu krwiodawstwo w Polsce się rozwinęło i któremu należy się oddanie honoru za wieloletnią działalność - niezbyt dobrze dbają o sprawy krwiodawców. Honorowe oddawanie krwi wiąże się niejednokrotnie z koniecznością wzięcia urlopu, ponieważ ustawa gwarantująca dawcy prawa związane z oddaniem krwi uderza w pracodawcę, który nieobecność pracownika na stanowisku pracy finansuje z własnej kieszeni, a więc niekoniecznie jest takim wolontariatem zainteresowany. W związku z tym wielu potencjalnych krwiodawców, a nawet wieloletnich dawców krwi rezygnuje z pójścia do punktu krwiodawstwa, nie chcąc mieć żadnych problemów w pracy.

Wiele do życzenia pozostawia też system wyróżniania osób zaangażowanych w regularne oddawanie krwi - zapewnia Agata Jasińska, która zastanawia się nad przystąpieniem do Towarzystwa. - Chociaż nie chodzi nam o blaszki, czy dyplomy - miło jest być docenionym za chęć pomagania innym, której przecież nie przejawiają miliony innych ludzi - mówi pani Agata.

Rozgoryczenie wielu dawców budzi "ciągłe nagradzanie" i wyróżnianie prezesów klubów HDK i członków zarządów klubów, a zapominanie o szeregowych dawcach. - Aby otrzymać Krzyż Zasługi można oddać dwa albo trzy razy więcej krwi od innych, ale jeśli władze klubu nie zgłoszą albo PCK nie zaakceptuje, to nic z tego, takie ważne medale i odznaczenia nie są dostępne dla zwyczajnego krwiodawcy - mówi pan Damian Pażdzior. - Trzeba być członkiem PCK, najlepiej aktywnym działaczem tego stowarzyszenia, a dopiero to otwiera drogę do otrzymania odznaczenia. A przecież my nie zawsze chcemy być działaczami, ale zawsze chcemy być dawcami! - dodaje. Zarząd nie może przecież liczyć trzydziestu osób w trzydziestoosobowym klubie.

Obecnie kwestie działania w stowarzyszeniu i oddawania krwi są połączone, co budzi pewne rozgoryczenie wśród wieloletnich nawet krwiodawców nie będących "działaczami" organizacji zrzeszających takich ludzi. Wszyscy rozmówcy zapewniają przy tym, że rzecz nie w tym, że chodzi im wyłącznie o medale, czy nagrody, ale o zwykłą przyzwoitość i klarowność przepisów. Krzysztof Marek pyta retorycznie: czyż nie zadziwia nikogo fakt, że tylko część krwiodawców należy do klubów HDK? Gdybyśmy nie mieli racji, z całą pewnością wszyscy aktywni krwiodawcy przynależeliby do któregoś z istniejących klubów HDK.
A tak zdecydowanie nie jest! Jedynie formalne i wyraźne rozdzielenie zasad nadawania odznaczeń za działalność na rzecz organizacji i za oddawanie krwi lub jej składników są w stanie zachęcić ludzi do wstępowania do klubów HDK.

I taką szansę w zgodnej opinii daje Polskie Towarzystwo Wolontariuszy Życia - organizacja tworzona przez krwiodawców i dla krwiodawców. Chcemy mieć wpływ na to, co nas dotyczy. Chcemy współuczestniczyć w kreowaniu odpowiednich przepisów jako doradcy parlamentarzystów w interesujących nas kwestiach, chcemy też być partnerem dla Ministerstwa Zdrowia. Tego wymaga również sytuacja osób, dla których oddajemy swoją krew. Starzejące się społeczeństwo musi mieć zapewnioną jej odpowiednią ilość, bo mimo ogromnego postępu nauki, dotąd nie wynaleziono leku zastępującego ludzką krew. A wypadki i operacje są teraz codziennością. Trzeba patrzeć w przyszłość, byśmy za kilka lat nie obudzili się w sytuacji, kiedy Polska będzie musiała kupować krew za granicą. I nie tylko krew, ale również szpik kostny, nerki i wszystko, co może uratować ludzkie zdrowie, czy życie.

Idea Polskiego Towarzystwa Wolontariuszy Życia nabiera więc realnych kształtów. Po kilku miesiącach nieformalnych dyskusji i uzgodnień - inicjatorzy podejmują trudną drogę formalizacji swoich działań. Działań, które mają promować bezinteresowność, ofiarność i życzliwość człowieka wobec człowieka. Czy znajdą zainteresowanie niezrzeszonych krwiodawców? Czy uda im się zrealizować swoje ambitne cele? Mając na względzie dobro wspólne winniśmy im przyklasnąć. A ci, którzy dotąd przyglądali się z zewnątrz działalności na rzecz popularyzacji krwiodawstwa i transplantologii mają okazję dołączyć i zaangażować się w tworzenie tej nowej organizacji pozarządowej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Giganci zatruwają świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto