Do dziś nie wiadomo, w jakich okolicznościach obraz został zrabowany. Podczas okupacji dzieło znajdowało się w Muzeum Narodowym do 1944 roku. Wiadomo, że w czasie konfiskowania przez Niemców wielu cennych dzieł sztuki, "Pomarańczarka" nie wzbudziła wśród nich zainteresowania. W czasie Powstania Warszawskiego w budynku muzeum kwaterę urządziły sobie najróżniejsze jednostki hitlerowskie, a stacjonujący tu żołnierze masowo niszczyli i kradli dzieła sztuki. Prawdopodobnie jeden z nich zwinął płótno Gierymskiego i wyniósł w plecaku.
Czytaj także: Nowy obraz Gierymskiego w Muzeum Narodowym
Jak informuje dzisiejsze wydanie Gazety Wyborczej, "Pomarańczarka" przez 60 lat znajdowała się na oficjalnych listach dzieł zrabowanych z polskich zbiorów. W listopadzie ubiegłego roku odkryto, że dzieło znajduje się w ofercie domu aukcyjnego Eva Aldag w Buxtehude w Dolnej Saksonii. W katalogu obraz opisany został jako "zapewne dzieło Gierymskiego". Po przeprowadzonej przez Marka Mielniczuka ekspertyzie nie było już żadnych wątpliwości, że Eva Aldag oferuje zrabowane przed laty arcydzieło. Obecny stan obrazu różni się od tego sprzed wojny, co jest wynikiem niefachowych konserwacji wykonanych już po wyjeździe obrazu do Niemiec. Właścicielka domu aukcyjnego nie zdawała sobie sprawy, że jest to dzieło Aleksandra Gierymskiego i, że znajduje się ono na listach polskich strat wojennych. Stąd też ustaliła bardzo niską cenę wywoławczą wynoszącą zaledwie 4,4 tysiąca euro.
Czytaj też: Obraz Józefa Brandta "Pieśń zwycięzców" sprzedany za milion zł
Niestety odzyskanie obrazu nie było wcale prostą sprawą. Zgodnie z obowiązującym u naszych zachodnich sąsiadów prawem, po 30 latach nieprzerwanego posiadania skradzionego dzieła sztuki, prawowity właściciel nie może odzyskać go od posiadacza. Polską stronę w negocjacjach ze stroną niemiecką reprezentowała renomowana berlińska kancelaria prawnicza. Oficjalnie nie wiadomo za jaką kwotę Polska odkupiła "Pomarańczarkę". Transakcja objęta jest tajemnicą, której złamanie wiąże się z wysokimi odszkodowaniami dla drugiej strony.
Pieniądze na zakup dzieła przekazało PZU SA. "Pomarańczarka" po oficjalnym przekazaniu przez sponsora, ze względu na swój opłakany stan, od razu trafi do pracowni konserwatorskich Muzeum Narodowego w Warszawie.
Źródło:
Gazeta Wyborcza, wydanie z 27.07.2011, nr. 173. 7295
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?