Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

PO-meo i PiS-ulia

Władysław Polakowski
Władysław Polakowski
Polska polityka stała się poligonem, na którym testuje się słynące z "celności" katiusze. Z ciężkiego kalibru walą już wszyscy, bez głębszego zastanowienia gdzie spadną odłamki.

Gdy w 2005 roku nie udało się stworzyć koalicji PO-PiS i zaczęła się wojna na śmierć i życie między obiema partiami, nikt nie przypuszczał, że będzie ona trwała przez najbliższe 6 lat. Wzajemne przerzucanie się błotem i zarzutami, że jedno lub drugie ugrupowanie jest zagrożeniem dla demokracji weszło do arsenału zarówno partyjnych radykałów, jak i tych bardziej zacietrzewionych zwolenników obu frakcji.

Wspomniana wojna sześcioletnia, niczym serialowy tasiemiec ciągnie się nadal i co najgorsze ma swoich stałych widzów, w postacie elektoratów PiS i PO, które jak się okazuje, dość konsekwentnie utrzymują duopol. Mało tego, pomimo dość przyzwoitych notowań SLD, prawdopodobnie po jesiennych wyborach nic się nie zmieni i nadal będziemy świadkami tragedii pod wszystko mówiącym tytułem "Romeo i Julia". Skąd to przywołanie Shakespeare'a? Nie będę odkrywczy gdy powiem, że zarówno PiS i PO upodobały sobie marginalizowanie innych ugrupowań, czy będzie to PJN czy Ruch Poparcia Palikota. Dwaj główni rozgrywający w uścisku śmierci, ale mimo wszystko kochają się niczym Romeo Montecchi i Julia Capuleti.

Śmiem nawet twierdzić, iż nie mogą bez siebie żyć. Szefom PiS i PO utrzymywanie duopolu jest bardzo na rękę. Wróg jest doskonale znany, przewidywalny do tego stopnia, że nawet Jacek Kurski i Stefan Niesiołowski wystrzelali swoją amunicję i stali się zwyczajnie nudni. Duopol przypomina też do pewnego stopnia świat wampirów. Przeciwnicy kąsają się po gardłach, bo przy życiu utrzymuje ich krew drugiej strony.

Odsłona smoleńska bratobójczej walki - w dużej mierze - byłych sprzymierzeńców pokazuje, że zarówno PiS i PO nie strzelają już subtelnie z karabinu snajperskiego. Jedyny arsenał, jaki pozostał to pociski wielkokalibrowe, niestety wyprodukowane zapewne w odległych czasach, bo dość że niecelne, to jeszcze walą we wszystko, co się rusza. Modnym słowem stał się w ostatnich dniach Trybunał Stanu, a przed nim premier Tusk.

Mówiła o nim Jolanta Szczypińska i Joachim Brudziński. PO chyba w ogóle ma problem zarówno z ładowniczym armaty, jak i celowniczym, bo tylko Niesiołowski rzuci na pożarcie mediom jakiś krwawy kąsek, ale jest to gnat obdarty z mięsiwa i niestrawny nawet dla hieny. Zbliżające się wybory zapewne przyniosą kolejne wezwania do niegłosowania na tych złych z przeciwnej strony. Czyli panie dzieju nuda i dłużyzna.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto