Dlaczego jakkolwiek by było, tymczasem i na razie?
Bracia Golcowie w piosence "San Francisco" nie śpiewają "póki co", lecz – na razie, inaczej: tymczasem, jeszcze. Stosowane błędnie „póki co” to wyrażenie zapożyczone z rosyjskiego.
Tak samo używane jest w podobnych sytuacjach wyrażenie „w międzyczasie”, żywcem przetłumaczone z niemieckiego. Zamiast „w międzyczasie” powinno się raczej mówić tymczasem albo w tym czasie. Wprawdzie wyrażenie to zostało już uznane za dopuszczalne w języku potocznym (zob. Nowy słownik poprawnej polszczyzny PWN), jednak z pewnymi zastrzeżeniami. Akceptuje się je, gdy wskazuje na czas, jaki upłynął między dwoma wskazanymi zdarzeniami, np. Rano pójdę do rodziców, po południu do koleżanki, a w międzyczasie spotkam się z kuzynem. Nie aprobuje się go w znaczeniu „tymczasem, w tym czasie”, np. Zrobię zakupy, a ty w międzyczasie wynieś śmieci.
Do innych ulubionych (także przez dziennikarzy Wiadomości.24) zapożyczeń zaliczyć można rusycyzm: „wiodący” (miewamy na przykład „temat na wiodącego newsa w portalu”).
Tymczasem słowo wiodący ma polskie odpowiedniki i to całkiem sporo: najlepszy, najważniejszy, główny, ważny, czołowy, wzorcowy, przodujący, podstawowy, zasadniczy.
Kolejną błędną konstrukcją, po którą chętnie sięgamy, jest zapożyczona z rosyjskiego:
„jak by nie było”, zamiast poprawnej polskiej: jakkolwiek by było.
Prawdziwą jednak plagą są dzisiaj anglicyzmy. Ulegając modzie, powszechnie nadużywamy m.in. następujących słów:
autor – zamiast: sprawca, zdobywca (np. gola, pobicia)
dysponować – zamiast: mieć, znać, rozporządzać, zarządzać czymś
edycja – zamiast: wydanie, tura, runda, seria, rozgrywka, rocznik
generacja – zamiast: typ, rodzaj, gatunek, klasa
preferować – zamiast: woleć, dawać pierwszeństwo
serwować – zamiast: oferować, polecać, proponować, dostarczać, dawać, nagrodzić
spektakularny – zamiast: okazały, widowiskowy, pokazowy
sygnalizować – zamiast: zawiadamiać, pokazywać, informować
dokładnie - modne ostatnio słowo, używane jako wykrzyknik wyrażający zgodę (inaczej: oczywiście!, pewnie!, no właśnie!)
Zapożyczanie słów nie jest niczym nowym. Odkąd ludzie zaczęli podróżować, zaczęli też przyswajać sobie słowa pochodzące z innych języków i te "wrastały" po prostu w dany język. Chodzi jednak o to, by przeciwstawiać się wyraźnej obecnie tendencji do nadużywania wyrazów obcych, a przez to niepotrzebnego wypierania wyrazów polskich przez obce formy.
W sondażu przeprowadzonym na zlecenie Rady Języka Polskiego zapytano badanych m.in.:
Co Pana(nią) najbardziej razi we współczesnej polszczyźnie, używanej publicznie?
Na pierwszym miejscu znalazły się wulgaryzmy, a na drugim - masowe zapożyczenia z języków obcych.
Natomiast na pytanie - Dlaczego, Pana(i) zdaniem, należy dbać o język, którym się posługujemy? - największym powodzeniem cieszyła się odpowiedź: „…bo polszczyzna jest wartością, która spaja naród i trzeba ją pielęgnować”.
Dbajmy więc o poprawną polszczyznę. Nie stosujmy niepotrzebnych, śmiesznych, „wiodących” rusycyzmów, germanizmów i anglicyzmów. Nawet, jeśli nie przybliży nas to do San Francisco.
Czytaj także:
Poradnik dla tych, którzy uciekali z polskiego (3)
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?