Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Poseł Grodzka pozwała Terlikowskiego. Jak rozstrzygnąć tę sprawę?

Marcin Stanowiec
Marcin Stanowiec
Radek Oliwa/CC BY 2.0
Redaktor naczelny "Frondy" został pozwany przez Annę Grodzką. Polski sąd będzie musiał się opowiedzieć po którejś ze stron: zwolenników samostanowienia lub zachowawczej regulacji zachowań i tożsamości seksualnych. Konflikt przekroczy zapewne wiele granic ideologicznych i formalnych.

Znany ze swoich konserwatywnych poglądów intelektualista katolicki, doktor filozofii, Tomasz Terlikowski od pewnego czasu publicznie podkreślał, że posłanka Anna Grodzka nie jest kobietą. W kilku felietonach dedykowanych jej płciowości używał rodzaju męskiego w stosunku do powódki, która twierdzi, że doznała uszczerbku na komforcie psychicznym.

Sprawa Grodzkiej ujawnia się na kilku poziomach: relacji prawa stanowionego do naturalnego; wolności słowa; tożsamości ludzkiej.

Nie można bagatelizować racji jednych i drugich, a prawdopodobnie Temida, rozsądzając posłankę i katolicką "konserwę", chętnie ucieknie w bezpieczny zaułek obowiązujących w Polsce przepisów zezwalających na zmianę płci i respektujących ograniczenia takiej transformacji.

Seksuolodzy przyznają, że nie jest to prawdziwa zmiana w kobietę, lecz jakiś sposób upodobnienia. Często mówią o transseksualizmie typu k/m lub m/k, czyli transseksualizmie mężczyzny, który czuje się kobietą lub kobiety, która czuje się mężczyzną. Zawsze jednak jest to kobieta lub mężczyzna. Tym śladem poszła początkowo prasa, która pisała: "pierwszy transseksualny poseł w polskim Sejmie".

Tożsamość

O swoich argumentach aktywiści LGBT chętnie opowiadają, że są naukowe, co słucha się, jak pogadanki marksistów, którzy byli święcie przekonani, że ich wizja jest naukowa. W istocie rzeczy osoby transseksualne nie traktują płci biologicznej wiążąco, dla nich liczy się płeć mózgu, a ta z kolei nie jest przez wszystkich naukowców rozpoznawana. Pojęcie to jest niemal nieobecne w neuropsychologii głównego nurtu. Argumentację esencjalistów i konstruktywistów upośledza niekonsekwencja. Dlaczego płeć gonadalna albo chromosomalna miałaby być nieważna, a płeć mózgu tak?

Kolejny sylogizm: konstruktywiści powołujący się na płeć mózgu twierdzą, że nie ma różnic między mężczyznami a kobietami i że nie ma ich w mózgu. Wszystko, co jest możliwe do osiągnięcia dla chłopców, osiągalne jest także dla dziewczynek.

Umysł - autonomiczne, wolne od biologii stwarzanie męskiej lub kobiecej, albo krzyżującej się tożsamości? Jak najbardziej? Taka koncepcja doskonale wkomponowuje się w oczekiwania społeczeństwa konsumenckiego i indywidualistycznego. Możemy sobie zamawiać płeć i dowolnie kształtować tożsamość ponad uwarunkowaniami biologicznymi.

Jest jeszcze trzecie stanowisko w sprawie transseksualizmu, które tłumaczy przekonanie o sobie dziewczynek rzucających w kąt lalki, zniekształceniem postrzegania swojej płci w procesie identyfikacji płciowej. Rodzic, odrzucający z jakiegoś powodu płeć swojego dziecka, narzuca mu swój punkt widzenia, przed którym trudno się chłopcu lub dziewczynce wybronić.

Przekonania, co do swojej płci to jedno, a prawdziwa płeć biologiczna to drugie.

Jak pokazują badania, problem transseksualizmu nasila się w społeczeństwie indywidualistycznym, tak samo jak nerwice i tzw. zaburzenia cywilizacyjne. Kultury pierwotne nie miały problemu z transseksualistami, których wyraźnie ustawiano po stronie męskiej, lub kobiecej z tym wyjątkiem, że nie mieli oni swoich rodzin. Nie był to więc los wzorcowy, wart pozazdroszczenia czy lansowania dla ludzi, którzy uzależniali swoją pomyślność od posiadania potomstwa.

Inna rzecz to tworzenie subkultury odrębnej do heteroseksualnej. Transseksualista może się wtopić w którąś z dwóch płci, ale nie zawsze tego chce. Tworzy wtedy alternatywną rzeczywistość, wpierw subkulturową, potem prawną oraz społeczną. Trzecia płeć anarchizuje niektóre procesy społeczne i rozwojowe, takie choćby jak identyfikacja dzieci i adolescentów oraz postęp demograficzny, które domagają się traktowania heteroseksualności jako pierwszoplanowej i jedynej w swoim rodzaju strategii.

Czy w kulturze powierzchownego współczucia dla każdej inności nie zrezygnowaliśmy pochopnie z projektu społecznego, który gwarantuje więzi międzypokoleniowe i zastępowalność pokoleń?

Prawo

Zachowanie Grodzkiej wydaje się niektórym ideologiczną rozgrywką. Działaczka fundacji "Transfuzja" nie tyle chce spokojnie żyć, jako kobieta, co raczej przeforsować słuszne lub nie postulaty środowisk LGBT. "Gdyby nie parcie na szkło, pomyślałbym o niej w najgorszym razie, że jest kolejnym na mojej drodze babochłopem; niektórzy faceci lubią takie kobiety" - pisze jeden z internautów. Skoro ze swojej tożsamości zrobiła misję publiczną powinna się liczyć z głosami, które jej punkt widzenia będą kontestowały i nie powinna się czuć urażona dyskusją na temat płci osób transowych, w tym jej płci, która służy pewnemu modelowaniu społeczeństwa. Jej adwersarze powinni mieć możliwość obrony swoich racji na tej płaszczyźnie lobbingu, na którym aktywistka interseksualna się porusza. Terlikowski dekapituje ikonę transseksualizmu, nie samą posłankę.

Antydyskryminacja, podobnie jak przywilej klasy robotniczej zmienia znaczenie praw człowieka, choćby dlatego, że definicje małżeństwa, rodziny, praw dziecka do ojca i matki przestają obowiązywać. Jest to ingerencja idąca o wiele dalej niż ta, na którą poważyli się komuniści czy jakiekolwiek dyktatury. Małżeństwo i rodzina jako podmioty prawa naturalnego, do którego odwołuje się Deklaracja Praw Człowieka, są uprzednie w stosunku do wszystkich konstruktów prawa stanowionego.

Konsekwencje relatywizacji płci mogą być bardzo poważne dla rozwoju jednostek i bezpieczeństwa społecznego. To, co dzieje się w życiu dziecka po urodzeniu, w wyniku wyniesienia alternatyw heteroseksualizmu, jakby nie ma już znaczenia, a więc relacje z ojcem i mamą, przynależność do grypy płciowej, identyfikacja z obiektem tej samej płci stają się obojętne polityce społecznej.Zrzucanie tożsamości heteroseksualnej z piedestału czyni przede wszystkim szkodę mentalną, bo - zwłaszcza adolescenci - przestają postrzegać przynależność do płci jako coś unikalnego i dającego zasadniczy potencjał - rodzicielski i intymny. Intymność w relacji oznacza komplementarność, czyli takie zbliżenie się do siebie, które wykorzystuje różnicę płciową. Teorie rozwoju psychoseksualnego są zgodne z przekonaniem wszystkich kultur o dopełnianiu się pierwiastka męskiego i żeńskiego.

Jest to z pewnością paradoks, że ochrona prawna tożsamości Grodzkiej rozluźnia współpracę wielu komponentów rozwojowych, które stanowią bazę życia społecznego. Równouprawnienie znosi także definicje, które obowiązywały ludzkość od tysięcy lat, na przykład ojca, matki, rodzicielstwa, małżeństwa, kobiecości, męskości.

Wolność słowa

W demokracjach zachodnich, w których ochrona LGBT uzyskała równy status z wolnością sumienia zaistniał konflikt między prawem do głoszenia swoich poglądów a poszanowaniem dla autopercepcji osób genderowych. W gruncie rzeczy jest to konflikt pozorny, ponieważ w praktyce ciągle spotykamy się z wartościowaniem kompetencji grup i jednostek. Na przykład nie każdy może i powinien adoptować dziecko albo oddawać krew, jeśli znajduje się w grupie podwyższonego ryzyka.

Co jakiś czas sądy amerykańskie zmuszone są rozstrzygać roszczenia grup mniejszościowych lub jednostek, które domagają się ochrony przed zniesławieniem. Ale gdy w grę wchodzi wolność słowa albo wyznania konstytucja USA pozostaje niewzruszona. Pastorzy mogą głosić, że homoseksualizm jest grzechem.

Dla chrześcijan ciało jest święte, w związku z tym mają ambiwalentny stosunek do praktyki jego okaleczenia w procesie uzgadniania płci psychicznej i biologicznej. Można mieć też pogląd, że osoba będąca genotypowo mężczyzną, nie jest kobietą.

Co innego jest mieć taki pogląd, a co innego dręczyć lub upokarzać transseksualnego mężczyznę lub kobietę.

Jeśli sąd uwikła się w rozstrzygnięcia medyczne, psychologiczne lub polityczne to wyrok zapadnie nieprędko. Nauka i polityka jest ostro podzielona i każda ze stron będzie czerpała z nich subiektywnie. Sądowi może się udać natomiast sprawiedliwa ocena zamiaru sprawcy: Czy redaktor Terlikowski chciał personalnie pognębić Annę Grodzką?

Rozpoczął się konkurs Dziennikarz obywatelski 2011 Roku. Zgłoś swój materiał! Zostań najlepszym dziennikarzem 2011 roku. Wygraj jedną z ośmiu zagranicznych wycieczek.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto