Pieniądze te pochodziły ze sprzedaży siedziby partii. Działacze twierdzą, że do tej chwili nie zabierali głosu w tej sprawie, licząc na to, że Napieralski sam się rozliczy. Wiceszef warszawskiego SLD Jerzy Budzyn dla gover.pl komentuje: "Dotąd milczeliśmy, bo w kampanii dżentelmeni o pieniądzach nie rozmawiają". Dodaje jednak, że obecnie członkowie SLD będą doszukiwać się na co zostały wydane pieniądze ze sprzedaży Rozbrat.
Kwota ze sprzedaży siedziby SLD miała zasilić kampanię wyborczą partii. Jednakże stołeczny oddział otrzymał zaledwie 40 tysięcy złotych. Jerzy Budzyn twierdzi, że ta filia wydała na kampanię najwięcej.
Tuz przed wyborami, Stanisław Wziątek, szef sztabu wyborczego SLD uważał, że pieniądze za siedzibę tylko „w niewielkim stopniu” wspomogą kampanię wyborczą.
Tomasz Kalita, który pełni funkcję rzecznika partii, ujawnił, że na wybory i całą kampanię wydano „tylko trochę”. Jedynie, jak podaje gover.pl, tylko skarbnik partii, po zapewnieniu, że finanse partyjne są jawne i przejrzyste, był w stanie sprecyzować, że ta zagadkowa kwota to 12 mln złotych.
Warszawscy aktywiści SLD żądają, by w tej sprawie do połowy grudnia sztab wyborczy Napieralskiego publicznie dokonał rozliczenia wydatków. Dodatkowo proszą o szczegółowe wydatki nakładów na poszczególnych kandydatów.
Bo jak twierdzi Jerzy Budzyn: "To nie klątwa Rozbratu, ale nieporadny Napieralski doprowadził partię na skraj upadku".
Źródło:
gover.pl
Do Wiadomości24 możesz dodać własny tekst, wideo lub zdjęcia. Tylko tu przeczyta Cię milion.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?