Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Powroty polskich sportowców po ciężkich kontuzjach

Redakcja
Karol Bielecki w grze obronnej
Karol Bielecki w grze obronnej
Od niedzieli niemal cały kraj żyje wypadkiem Roberta Kubicy. Po najczarniejszych scenariuszach o ryzyku amputacji ręki, napływają do nas coraz bardziej optymistyczne wieści. Warto więc wspomnieć kilka pozytywnie kończących się historii.

W niedzielę rano nie tylko kibice wstrzymali oddech na wieść o potwornym wypadku Roberta Kubicy. Polak doznał ciężkich obrażeń, a pierwsze komunikaty mówiły nawet o konieczności amputacji dłoni. Walka o rękę Kubicy trwała siedem godzin i dziś już najprawdopodobniej (lekarze wciąż jeszcze są ostrożni) wiadomo, że kierowca Renault będzie miał szansę wrócić do pełnej sprawności. Choć to wydawało się nieprawdopodobne, krakowianin być może znów będzie się ścigał w Formule 1. Byłby to wielki powrót, ale polski sport zna już przypadki, gdzie po ciężkich kontuzjach nasi reprezentanci w rożnych dyscyplinach wracali "do gry". Oto trzy z nich.

Tomasz Gollob

To był piękny sen polskich kibiców speedwaya i samego Tomasza Golloba, gdy ten w 1999 roku pewnie zmierzał po tytuł Indywidualnego Mistrza Świata na żużlu. Wprawdzie goniący go w klasyfikacji cyklu Grand Prix, Szwed, Tony Rickardsson był w coraz lepszej formie, jednak "Chudy" miał dość sporą przewagę, by w ostatnich zawodach przypieczętować zdobycie złotego medalu. Wcześniej jednak we Wrocławiu odbywał się finał "Złotego Kasku". Gollob już w pierwszym swoim starcie uczestniczył w makabrycznie wyglądającym karambolu. Bydgoszczanin wyleciał jak z katapulty i wylądował po drugiej stronie bandy, "po drodze" uderzając w metalowy słupek. Natychmiast przewieziono go do szpitala, a lekarzy najbardziej martwiła dłoń Tomka, która była w fatalnym stanie. Skończyło się jednak na amputacji opuszka palca i ogólnych potłuczeniach. Zawodnik, w tamtych czasach Polonii Bydgoszcz, po kilku dniach opuścił szpital i bardzo szybko wrócił na tor. Złoty medal a.D.1999 padł ostatecznie łupem Rickardssona, jednak Gollob spełnił swe marzenie o indywidualnym mistrzostwie jedenaście lat później. W międzyczasie żużlowiec przeżył ... katastrofę awionetki pilotowanej przez jego ojca Władysława.

Wypadek Golloba we Wrocławiu 1999

Marcin Wasilewski

Każdy, kto widział, choćby z odtworzenia, faul Axela Witsela na Marcinie Wasilewskim we własnej nodze niemal czuł dziwne ukłucie i wykrzywiał twarz w grymasie bólu. Belgijczyk wyprostowaną nogą na pełnej szybkości "wjechał" w piszczel "Wasyla" w wyniku czego obrońca Anderlechtu doznał otwartego złamania kości. Widok był przerażający i niemal pewne było, że były gracz m.in. Amiki Wronki będzie musiał zakończyć karierę. Przy tak potwornym złamaniu niewiele wskazywało na to, że reprezentant Polski będzie mógł "normalnie" chodzić, a co dopiero zawodowo grać w piłkę. Tymczasem krakowianin zaledwie po 9. miesiącach wrócił do treningów, a półtora roku po tym dramatycznym zdarzeniu cieszył się znów ze zdobycia gola. Niedawno Anderlecht przedłużył z Polakiem kontrakt, a kibice w Brukseli widzą w nim swojego największego idola. Niewykluczone, że Wasilewski zagra w reprezentacji Polski na Euro 2012.

Karol Bielecki

Jedna z bardziej przykrych kontuzji wśród polskich sportowców w ostatnich latach. Towarzyski mecz polskich szczypiornistów z Chorwacją na stałe zapisze się w pamięci kibiców jako wielki dramat Karola Bieleckiego. Przypadkowe uderzenie jednego z rywali zakończyło się dla popularnego "Koli" utratą oka. Lekarze robili co mogli, by uratować uszkodzoną gałkę oczną, a walka o to, by sandomierzanin był w pełni sprawny trwała kilka dni. Nie udało się. To brzmiało jak wyrok. Piękna kariera trwała w najlepsze i nagle w tak dramatycznych okolicznościach miała zostać zakończona. Nic z tego. Rudowłosy szczypiornista wrócił na boisko już po miesiącu! Najpierw występował w meczach towarzyskich, później przyszedł czas na powrót do Bundesligi, by wreszcie ponownie grać z orłem na piersiach.

To najbardziej spektakularny powrót do zawodowego sportu w ostatnich latach.

Wszyscy jesteśmy narażeni na kontuzje, wypadki, jednak sportowcy są grupą podwyższonego ryzyka. Przykre zdarzenia, nawet te związane ze zdrowiem, nie oznaczają jednak, że należy rezygnować ze swoich pasji, marzeń, czy aktywnego życia. Powyższe przykłady dobitnie pokazują, że upór, siła charakteru i konsekwencja w działaniu, a przede wszystkim wiara w końcowy sukces mogą wyciągnąć człowieka z największych opresji. Czy kolejnym żywym przykładem na to, będzie Robert Kubica? Wszyscy wierzymy, że tak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto