Około 300 osób w tańcu pożegnało legendę trójmiejską - a może i ogólnopolską. Zakończyła się umowa miasta z dzierżawcą napoleońskich fortów. Razem z GGoG działalność kończy Toga Dansverg - organizatorka dzisiejszej nocy, niezwykła grupa kreatywnych transowych szamanów, DJ-ów, dekoratorów
i artystów.
W ciągu czterech lat działalności GGoG wielokrotnie byłam świadkiem wydarzeń w Trójmieście rzadkich - wieloosobowej kolejki do wejścia, braku miejsca na parkiecie, kolorowych ludzi tańczących wiele godzin, radości i wspólnoty w tańcu, muzyce i obrazie.
GGoG, najpierw na Wajdeloty, potem w budynku napoleońskich fortów, zawsze pełen ludzi, głośny, duszny, mokry, jaskrawy, radosny. Był jedynym miejscem spotkań ludzi i muzyki trance, z całą oprawą tak ważną dla tej kultury - przebogatymi dekoracjami i malowidłami, instalacjami świetlnymi, z ferią barw, zadumą i radością towarzyszącą spotkaniom, z widowiskowym tańcem i spontaniczną grą na bębnach, z wyciszającym, magicznym chill-outem, wreszcie - co najważniejsze - z poruszającą, energiczną, duchową, niezwykłą muzyką.
Swoje spotkanie z muzyką trance Trójmiasto zaczęło w latach 90. za sprawą ludzi, którzy dziś znani są jako grupa Toga Dansverg.
Podsumowaniem każdego roku ich pracy i pasji jest doroczna Moondalla, jedyny w Polsce festiwal kultury trance, od kilku lat odbywający się w okolicach Gdańska.
Dziejsza impreza była radosnym, choć niepozbawionym refleksji pożegnaniem pewnej ery. Nie wiem, czy ten niezwykły klimat powróci do Gdańska. Wiem natomiast, że bez Togi Dansverg i GGoG Trójmiasto stało się uboższe i smutniejsze.
Stellan Skarsgård o filmie Diuna: Część 2
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?