Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pożegnanie Michaela Jacksona

Piotr Drabik
Piotr Drabik
Janet Jackson, Paris Jackson, LaToya Jackson, Jermaine Jackson and Prince Michael Jackson I.
Janet Jackson, Paris Jackson, LaToya Jackson, Jermaine Jackson and Prince Michael Jackson I.
Wczoraj świat pożegnał króla popu. Zdaniem większości komentatorów lepszej uroczystości pożegnalnej nie można było sobie wyobrazić. Były łzy, smutek, ale i radość i nadzieja.

Nie tylko najzagorzalsi fani króla popu czekali na tę uroczystość pogrzebową. Wszyscy, którzy podziwiali i doceniali jego muzykę, wpatrywali się w ekrany telewizorów czy spotykali się na placach wielkich miast. Również w Polsce - Krakowie, Wrocławiu, Warszawie.

Przed głównymi, publicznymi uroczystościami odbyła się mała ceremonia tylko dla najbliższych i rodziny. Trwała ok. 30 minut i nie znamy jej szczegółów. W tym czasie nie zdecydowano się, jak wcześniej planowano, pochować Michaela przed spotkaniem z fanami w Staples Center w Los Angeles. Ku zaskoczeniu wszystkich, po zakończeniu zamkniętej uroczystości, kolumna kilkudziesięciu samochodów przemierzyła Miasto Aniołów by dotrzeć na główną ceremonię pożegnalną. Bardzo to ucieszyło nie tylko fanów, ale i wszystkich zebranych w Staples Center. Mogli zobaczyć króla popu po raz ostatni.

Kilka minut po godz. 19, Smokey Robinson przeczytał krótkie oświadczenie nadesłane przez Nelsona Mandelę i Dianę Ross. "Modlimy się wspólnie ze wszystkimi fanami na świecie jak i z jego rodziną (...) Bądźcie silni!" - napisał były prezydent RPA. Potem, gdy wszyscy myśleli że uroczystość się zaczęła, nastąpiła cisza, przerywana czasami przez błyskające flesze aparatów fotograficznych. Wszyscy w niezniecierpliwieniu czekali na dalszą cześć ceremonii. Po ponad 20 minutach bracia króla popu, z którymi zaczynał karierę z zespołem Jackson 5 wprowadzili na scenę trumnę z ciałem Michaela. W tle chór gospel Andrae Curch wykonywał utwór Soon and Very Soon.

Następnie na scenie pojawiła się Mariah Carey wraz z piosenkarzem Treyem Lorenzem, wykonując jeden z utworów z repertuaru Michaela Jacksona - I'll Be There. Po tym duecie na scenie w Staples Center wystąpił Lionel Richie z piosenką Jesus is Love. Również w takim dniu nie mogło zabraknąć legendy amerykańskiej muzyki rozrywkowej, a prywatnie wielkiego przyjaciela króla popu, Steviego Wondera, wykonującego dla niego piosenkę. Kolejną gwiazdą śpiewającą w hołdzie dla Michaela była Jennifer Hudson, okrutnie doświadczona przez los w ubiegłym roku (zamordowano jej matkę, brata i siostrzeńca), zaśpiewała Will You Be There, pochodzący z płyty Jacksona Dangerous.

Jermaine, brat zmarłego artysty, pożegnał Michaela wykonując dla niego utwór z repertuaru Charliego Chaplina Smile. Była to ulubiona piosenka zmarłego. Następnie wśród wykonawców pojawił się Usher z utworem Gone Too Soon. Na scenie walczył ze łzami w oczach i wyraźnie wzruszony rozmawiał z rodziną Jacksonów. Jednak największe emocje wzbudził występ 12-letniego uczestnika brytyjskiej edycji Mam Talent, Shaheena Jafargholiego. Wykonał utwór z repertuaru Smokey Robinsona Who's Lovin' You.

Występy gwiazd muzyki były przerywane przez krótkie wstąpienia osób, które były bliskie Michaelowi Jacksonowi. Na scenie pojawili się m.in. Queen Latifah (latynoska piosenkarka), Magic Johnson (koszykarz), Martin Luther King III, Al Sharpton (pastor). Ze łzami w oczach opowiadała o Michaelu jego wieloletnia przyjaciółka i aktorka, Brooke Shields. - Michael patrzył sercem. Patrzył na swoją rodzinę, na swoje dzieci - wspominała króla popu. Pod koniec wszyscy artyści biorący udział w koncercie wykonali wspólnie z grupą dzieci utwory We Are the World (Napisana przez Jacksona i Lionela Richie, a wykonana przez 45 gwiazd muzyki) oraz Heal the World.

Na samym końcu uroczystości głos zabrała rodzina Michaela Jacksona: bracia, rodzice oraz dzieci gwiazdora. Najbardziej chwytającym za serce momentem była krótka wypowiedz córki Michaela, Paris. - Od momentu, kiedy się urodziłam, tatuś był dla mnie najlepszym ojcem, jakiego mogłam sobie wymarzyć. Chcę tylko powiedzieć, że go kocham - powiedziała zapłakana dziewczynka.

Uroczystość zakończyła modlitwa pastora Luciousa Smitha w intencji Michaela Jacksona. Potem złota trumna z ciałem gwiazdora przy dźwiękach jego przeboju Man in the Mirror, została wyniesiona ze Staples Center w Los Angeles.

Zdaniem większości komentatorów ceremonia pożegnalna była wspaniałym hołdem dla wielkiego artysty. Jednak dziennikarz brytyjskiego The Sun skrytykował zakończoną wczoraj wieczorem polskiego czasu uroczystość. Gordon Smart napisał: "To nie była uroczystość dla ikony popu czy najlepszego piosenkarza, jakiegokolwiek widział świat. To było przypomnienie, dlaczego Michael Jackson stał się głęboko nieszczęśliwym, samotnym człowiekiem, wiodącym dziwaczną egzystencję."

Może to i prawda, ale jednak sam Michael Jackson chciał by tak zostać pożegnany - nie tylko przez rodzinę i najbliższych, ale i fanów na całym świecie.

Źródła: tvn24.pl, dziennik.pl, Wikipedia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto