Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Poznański "Stary Browar" dla ludzi czy dla mamony?

Krzysztof Ludwiczak
Krzysztof Ludwiczak
W centrum Poznania znajduje się wielokrotnie nagradzana galeria handlowa "Stary Browar". Na terenach sprzedanych w kontrowersyjnym przetargu poznańskiemu biznesmenowi Janowi Kulczykowi. Czy ten przybytek zbudowano dla ludzi ???

Pewnego dnia wybrałem się z żoną do poznańskiego „Starego Browaru” ot na zakupy jej się zebrało – bo w końcu po to są galerie handlowe nawet w centrum miasta. Tyle się mówi że jaki to ten „Stary Browar” piękny jaki duży, ile to on nagród zgarnął, ileż to ekskluzywnych brandów ma tam swoje sklepy. A w ogóle to cały jest pełen „achów i echów”. Idę zatem posłusznie za żoną jako znany w rodzinnych „kuluarach” tragarz zakupowy i tak sobie chodzimy od sklepu do sklepu nabijając kilometry. Mija jedna godzina, druga godzina niebawem pyknie trzecia godzina chodzenia po obiekcie. W końcu weszliśmy do tej nowszej części „Browaru” oddając się dalszej „rozkoszy” czegoś co młodzież nazywa teraz „shopingiem” – idąc tym tropem to chodzenie po markecie powinno być zwane „marketingiem” .
W końcu po tak zacnej jak na faceta w średnim wieku bieganinie zacząłem się rozglądać za czymś do odpoczynku. Może, jakieś krzesełko, ławeczka czy też inna architektura użytkowa przeznaczona do spoczęcia w pozycji siedzącej. Z daleka zauważyłem tylko ławkę w pobliżu jakże prestiżowych toalet na piętrze , i dwa boxy (takie niby pudła) na parterze. Oba były zbyt daleko od miejsca gdzie moja żona akurat kupowała . Po trzeciej godzinie zapada decyzja „wracamy do domu”. Oczywiście w drodze na parking żona przypomina sobie że musimy zrobić zakupy w „Almie” bo nic na obiad nie mamy w domu. Wiedząc że moja luba potrafi jeden produkt obracać w rekach czasem i dziesięć minut czytając ile ma kalorii, ile konserwantów , emulgatorów i barwników postanowiłem zaczekać przed wejściem do tegoż marketu. Jako że miałem już 3 godziny chodzenia po sklepach w nogach i kilka nielekkich toreb z zakupami wyciągnąłem telefon i przysiadłem przy balustradzie „po turecku” na pięknym, drewnianym, wylakierowanym fragmencie podłogi. Odczytując różne SMSy , maile i inne fejsbuki. Po kilku minutach zobaczyłem przed sobą nogi rosłego ochroniarza z f-my „Delta”, który „uprzejmym” tonem nakazał mi wstać, zapytałem o powód tego nakazu. W odpowiedzi usłyszałem że nie wolno siedzieć na podłodze bo takie są przepisy. Poinformowałem że żona robi zakupy w „Almie” od kilkunastu minut a w okolicy nie ma gdzie usiąść bo brak jakiejkolwiek infrastruktury do tego przeznaczonej na to usłyszałem że mam ”być spokojny” – cokolwiek to oznaczało - bo takie są przepisy i koniec – poczułem się jak w rozmowie z panem milicjantem za komuny. Zdumiony całą sytuacją udałem się do punktu informacyjnego znajdującego się w nowej części „Browaru” z zapytaniem czy faktycznie jest taki przepis. W odpowiedzi usłyszałem że jest taki przepis faktycznie i ochroniarz jak zawsze miał racje. W przypływie ciekawości poprosiłem o możliwość wglądu do niego, na co pan odesłał mnie na stronę internetową „Starego Browaru”. Jako stały – ze względu na bliskość zamieszkania – ze mnie klient, znam tą stronę dość dobrze i wiedziałem że nie ma tam wspomnianych przepisów czy innych dokumentów regulujących funkcjonowanie galerii o czym to niezwłocznie poinformowałem mojego rozmówcę. Skonsternowany pan informator, który myślał że w przypływie swojej pomysłowości właśnie skutecznie pozbył się kolejnego marudę po krótkim namyśle zaserwował mi całką nową informację że ten regulamin jest ale jednak na innej stronie, a mianowicie na stronie zarządcy „Starego Browaru” tj. firmy ” Fortis” sp. z o.o. Pan na odchodne uraczył mnie informacją – jak na „informatora z informacji” przystało - że podłoga służy do chodzenia a nie do siedzenia. Pięknie podziękowałem panu za tak cenną dla sprawy „informację” po czym wspólnie z żoną opuściliśmy to „przyjazne” dla ludzi miejsce. Nie omieszkałem w domu sprawdzić wszystkie strony firmy Fortis sp. z o.o i albo od razu byłem przekierowany na stronę główną „Starego Browaru” albo wyskakiwały mi strony w formie wizytówki internetowej. Na żadnej z nich nie znalazłem wspomnianego regulaminu w postaci „przepisów korzystania z galerii handlowej Stary Browar”. Zatem pytam na jakiej podstawie zostałem „postawiony na równe nogi” przez ochronę? Jakiż to przepis zabrania tak niecnego czynu jak wypoczynek zmęczonego kilkugodzinnymi zakupami klienta? Tym bardziej że w całym Browarze brak ławek, których z natury nie brakuje w innych galeriach handlowych ….ba nawet w poznańskim King Crossie są wygodne fotele do dyspozycji znudzonych długimi zakupami swoich żon mężów. Czy zakup i postawienie kilku ławek jest tak dużym wydatkiem dla zarządu „Starego” oczywiście że nie bo i miejsca jest dość gdyż korytarze są szerokie a i zakamarków w tej nagradzanej budowli nie brakuje. Ale po co ?? Przecież my to tylko klienci. Ale zraz, zaraz!! Przecież są w pobliżu krzesła i fotele na których można odpocząć, posiedzieć, rozkoszować się relaksem , tyle że płatne! Bo są to miejsca w pobliskich kawiarniach, kafejkach, fastfoodach . Kapitalizm Bracie w końcu mamy i płać u nas za wszystko - nawet za odpoczynek w końcu przyjaźni jesteśmy dla mamony nie dla człowieka – hm…. może takie motto powinno wisieć nad wejściem??

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto