Gdzieś na świecie, Polacy pracują jak niewolnicy na fermach, niektóre dziewczyny trafiają do domów publicznych, teraz się dowiaduję, że w jednym ze skandynawskich państw Polkom za niewydajną pracę golili głowy.
W czasach PRL-u jeździłem dorobić na życie i utrzymanie rodziny, na Wyspy. Była tylko taka różnica: ja jechałem do rodziny i miałem dach nad głową, o pracę na Wyspach było ciężko, ale nie aż tak ciężko jak obecnie. Teraz Polak Polaka okrada, a w latach 80. i 90. jeden drugiemu pracy szukał, ale to już na miejscu, a nie w obietnicach "przyjedź to coś "może" da się załatwić".
Nie wypuszczajcie się w nieznane, nie mając 100 proc. gruntu pod nogami. Znam życie, kilka lat temu było głośno o tym, jak najlepsza koleżanka zaprosiła najlepszą koleżankę i "załatwiła" jej pracę w domu publicznym. LUDZIE KOCHANI, LEPSZA WŁASNA BIEDA.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?