Premiership. Arsenal nadal liderem

"The Reds" lepsi w derbach Liverpoolu

W meczu drużyn z Liverpoolu sędzia pokazał dwie czerwone kartki i dwukrotnie podyktował rzuty karne dla "The Reds". Oba wykorzystał holenderski napastnik Dirk Kuyt, choć przy drugim niewiele zabrakło, żeby bramkarz Evertonu Tim Howard obronił.

Jednak pierwszą bramkę zdobyli gospodarze dzisiejszego spotkania. W 38. minucie, po rzucie rożnym wykonanym przez Mikela Artetę gościom nie udało się oddalić gry od pola karnego. W zamieszaniu przed bramką piłka dostała się pod nogi obrońcy Liverpoolu, Samiego Hyypii, który skiksował przy próbie wybicia i trafił do własnej bramki.

"The Reds" odpowiedzieli w 54. minucie. Kontrę po podaniu Woronina wyprowadził Steven Gerrard. Wbiegając w pole karne został sfaulowany przez Tony'ego Hibberta, sędzia podyktował "jedenastkę" i po chwili wyrzucił obrońcę Evertonu z boiska. Karnego bez trudu wykorzystał Kuyt, dla którego była to pierwsza bramka w tym sezonie Premiership.

Na następną bramkę, mimo ogromnej przewagi na boisku, goście czekali do 90. minuty spotkania. Strzał Brazylijczyka Lucasa Leivy z linii bramki wybił ręką kapitan "The Toffees" Phil Neville, po czym dostał czerwoną kartkę. Swoją drugą bramkę z karnego strzelił Kuyt.

W doliczonym czasie, w polu karnym Liverpoolu Jamie Carragher przewrócił Joleona Lescotta. Mimo protestów piłkarzy Evertonu i ich trenera Davida Moyesa sędzia Mark Clattenburg nie odgwizdał trzeciego w meczu rzutu karnego.

Zwycięstwo lidera

Ósme zwycięstwo w sezonie zaliczyli piłkarze Arsenalu. Na "Emirates Stadium" pokonali gości z Boltonu 2:0 dzięki bramkom Kolo Toure w 68. i Tomasa Rosickiego w 80. minucie.

W pierwszej połowie goście, prowadzeni przez tymczasowego menadżera Archie Knoxa, w pierwszej połowie grali bardzo skutecznie w obronie i nie dopuścili do wielu sytuacji pod własną bramką. Dopiero strzał Toure z rzutu wolnego w 68. minucie minął bramkarza Boltonu. Drugą, po dośrodkowaniu reprezentanta angielskiej młodzieżówki Theo Walcotta, dodał Czech Tomas Rosicky.

Zwycięstwo zaliczyły także oba zespoły z Manchesteru. Drugi w tabeli United, mimo, że przegrywał 0:1 pokonał na wyjeździe Aston Villę 4:1. Bramki strzelali Wayne Rooney w 36. i 44., Rio Ferdinand w 45. i Ryan Giggs w 75. minucie spotkania. Jedynego gola dla gospodarzy strzelił 13. minucie Gabriel Agbonlahor. Aston Villa kończyła mecz w dziewiątkę po czerwonych kartkach dla Nigela Reo-Cokera w 60. minucie i wypożyczonego z Liverpoolu bramkarza Scotta Carsona w 66. Dwie minuty później jego zmiennik, Stuart Taylor, obronił strzelanego przez Rooneya karnego.

Znajdujący się o jedną pozycję niżej Manchester City wygrał u siebie z Birmingham 1:0. Bramkę w 37. minucie strzelił sprowadzony z Szachtara Donieck brazylijski pomocnik Elano. Było to jego trzecie trafienie w Premiership.

Po bramkach Didiera Drogby, który kilka dni temu ogłosił, że chce odejść z Londynu, i Brazylijczyka Alexa 2:0 wygrała goszcząca w Middlesbrough, Chelsea. Mimo wygranej wicemistrzowie Anglii z 18 punktami zajmują dopiero 8. miejsce w tabeli. Do prowadzącego Arsenalu tracą 7 punktów. Rozegrali też o jeden mecz mniej.

Jutro zagrają West Ham z Sunderlandem. Ostatni mecz kolejki odbędzie się w poniedziałek, gdy Newcastle będzie gościć londyński Tottenham.

Wyniki sobotnich spotkań:
Arsenal 2:0 Bolton (Kolo Toure 68; Rosicky 80)
Everton 1:2 Liverpool (Hyypia 38 [sam.] - Kuyt 54 [k.], 90 [k.])
Manchester City 1:0 Birmingham (Elano 37)
Middlesbrough 0:2 Chelsea (Drogba 8; Alex 57)
Fulham 0:0 Derby
Blackburn 4:2 Reading (McCarthy 18, 82 [k.]; Santa Cruz 22; Tugay 32 - Doyle 80, 90)
Wigan 0:2 Portsmouth (Mwaruwari 81; Glen Johnson 86)
Aston Villa 1:4 Manchester United (Agbonlahor 13 - Rooney 36, 44; Ferdinand 45; Giggs 75)