Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Profesor chemii o mafii, czyli "Uzależnienie całkowite"

Marek Gabriel
Marek Gabriel
Okładka książki
Jeżeli kiedykolwiek mieliśmy do czynienia z książkami autorstwa Bogusława Wiłkomirskiego, to były to zapewne podręczniki do nauki chemii. Dlatego też „Uzależnienie całkowite” to w pewnym sensie literacki debiut Wiłkomirskiego.

„Uzależnienie całkowite” to historia, w której kluczową rolę odgrywa Estre Kaposzvares, węgierski chemik. Odnaleziona przez niego synteza pozwala na produkcję substancji TA 2010. Jej mikrogramowe dawki już po pierwszym zażyciu uzależniają, w dodatku całkowicie. Żądny pieniędzy Kaposzvares przygotowuje plan, pozwalający mu na związanie się z mafią, dla której na masową skalę będzie wytwarzał ten bezlitosny środek.

Praca z przestępcami przekonuje węgierskiego chemika, że nie pasuje on do swoich współpracowników. W świecie złych nie ma miejsca na miłość i czułości. Seks z kobietą nie powinien być niczym innym, jak jedynie zaspokojeniem seksualnych potrzeb. Zwłaszcza że kara za złamanie tych zasad jest bolesna. Skutki aktywności TA 2010 przechodzą najśmielsze wyobrażenia jego wynalazcy. Zlecenie na zlikwidowanie tego procederu dostaje Bogusław Oksymowicz, najlepszy polski agent Interpolu.

Naprzeciwko siebie stają dwie różne osoby – zdolny chemik i świetny policjant, których poza różnymi profesjami różnią także cele. Kaposzvares to człowiek kochający pieniądze. Oksymowicz broni swojego honoru. Nienawidzi bowiem narkobiznesu, który doprowadził do śmierci jego ukochanej. Mimo korzystnego zakończenia akcji, Oksymowicz po raz kolejny traci ważną dla siebie osobę.

Fabuła skonstruowana przez Wiłkomirskiego jest tak nieszablonowa, że książkę czyta się bardzo szybko, a po zakończeniu czujemy wielki głód. To działanie przypomina uzależnienie od TA 2010, tylko że w tym przypadku ta zależność wydaje się być pozytywna.

Lubię ludzi z pasją, dlatego też Bogusława Wiłkomirskiego polubiłem już po przeczytaniu pierwszego rozdziału. Ten człowiek ma ogromną wiedzę w wielu dziedzinach, którą wykorzystuje w swojej opowieści. Aczkolwiek niektóre opisy chemicznych syntez dla laika mogą być nudne, to już dokładne zobrazowanie Budapesztu, Barcelony i Taszkientu zachęca do odwiedzenia tych miejsc. Przeszkodą w wyobrażeniu sobie przedstawianych sytuacji mogą być liczne literówki. Wydawca wykazał się tu brakiem profesjonalizmu. Niedopuszczalne jest, aby w taki sposób traktować czytelnika. Przypuszczam, że po obróbce nikt tekstu nie sprawdził, albo zrobił to zbyt szybko.

od 7 lat
Wideo

Zmarł Jan Ptaszyn Wróblewski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto