Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Prokurator" - kobieta, która się nie bała

Weronika Trzeciak
Weronika Trzeciak
okładka
okładka wydawnictwo Znak
"Prokurator. Kobieta, która się nie bała" to historia niezwykłej kobiety, obdarzonej siłą i determinacją, które pozwoliły jej przetrwać w męskim świecie przestępców, milicjantów i donosicieli.

Prokurator Małgorzata Ronc w rozmowie z Joanną Podgórską zdradza kulisy słynnych śledztw i przyznaje, co musiała poświęcić, by odnieść sukces odnaleźć się w męskim świecie przestępców, milicjantów i donosicieli.

Książka zawiera 11 rozdziałów (m.in. "Kilogram cytryn czyli o chciwości w czasach niedoboru", "Milion to za mało, czyli siedem zabójstw na bieżące wydatki", "Gdzie jest Kaśka, czyli kronika zapowiedzianych śmierci") i 2 wywiady ("Rób, Gośka, rób" i "Walcz, Gośka, walcz").

Małgorzata Ronc, była prokuratorem w Prokuraturze Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim, potem prokuratorem w Prokuraturze Wojewódzkiej. Po 2005 roku została oddelegowana do spraw cywilnych i administracyjnych, a potem do nadzoru prokuratury rejonowej. Jak sama przyznaje, kocha tę pracę i zamierza ją wykonywać do 70. roku życia.

Od zawsze była ambitna i pracowita. W wielu 28 lat została zastępcą szefa i prowadziła najbardziej skomplikowane śledztwa. Powierzono jej niemal wszystkie sprawy o zabójstwa, dostawała też oszustwa, łapówki, kradzieże i przekręty.

Zajmowała się sprawą Mariusza Trynkiewicza oraz seryjnego mordercy Henryka Morusia. W obu przypadkach zażądała kary śmierci, mimo że przestępcy ci mieli zupełnie inne motywacje. Trynkiewicz był chory - stwierdzono u niego nadpobudliwość i pociąg do chłopców, zaś Moruś zabijał dla zysku. O Trynkiewiczu zdarza się Andrzejowi Matuszczykowi mówić: Mariusz, biedny, chory. O Morusiu nigdy. To najbardziej bezwzględny, zimny typ; tępy kat, który bez mrugnięcia okiem zabijał ludzi, którzy wydawali mu się bogaci. Najpaskudniejszy bandyta, jakiego spotkał w życiu. Ronc wiedziała, że nie może zażądać innej kary, gdyż zabijaliby dalej (wtedy w kodeksie nie było dożywocia).
W swojej karierze badała także sprawę lekarki podejrzanej o nagminne branie łapówek oraz sprawę tajemniczej śmierci prof. Walerego Pańki, prezesa NIK-u, który wiedział za dużo. Po zakończeniu pierwszej sprawy była spalona w środowisku lekarskim w Piotrkowie Trybunalskim, po zakończeniu drugiej - wciąż pojawiają się teorie spisku, a przy każdej zmianie rządu kolejny Minister Sprawiedliwości żąda z sądu akt tej sprawy.

Ronc bardzo poważnie traktowała swoją pracę. Poświęcała jej nawet więcej czasu niż rodzinie (m.in. przez to jej małżeństwo się rozpadło). W środku nocy jeździła na miejsca zbrodni, oglądała ciała ofiar i przesłuchiwała podejrzanych. Była dociekliwa i nieustępliwa, dzięki czemu prawie wszystkie sprawy, w których oskarżała, zakończyły się wyrokiem skazującym. Niestety były też porażki, jak choćby wymiganie się byłego funkcjonariusza policji od zarzutu zabójstwa (został skazany za fałszerstwa i wyłudzenia) czy skazanie słupa zamiast organizatora przekrętu w dużej sprawie gospodarczej.

Nie poddawała się, choć wielokrotnie jej grożono i ją zastraszano. Podczas jednego z przesłuchań podejrzany rzucił się na panią prokurator, na szczęście funkcjonariusze zareagowali w porę. Jak wspomina, najbardziej bała się podczas przesłuchania biznesmena, którego porwali i przetrzymywali członkowie gangu Sisiego z Opoczna. Nie miałam żadnej ochrony. I żadnych wątpliwości, że jak będzie trzeba, to taki Sisi podejdzie i palnie mi w łeb. Nawet policjanci, którzy eskortowali porwanego biznesmena do prokuratury, mówili, że mają wrażenie, że ktoś ich obserwuje.

Książkę czyta się szybko, gdyż jest napisana lekkim językiem, a przytoczone sprawy są naprawdę ciekawe. Dzięki niej można dowiedzieć się, jak wygląda praca prokuratora. Jest to zawód nielubiany przez społeczeństwo i niedoceniany, a przecież wymaga wiele wysiłku. Jednak ja polubiłam bohaterkę tej książki za jej bezkompromisowość i odwagę. Bez jej pracy wielu przestępców uniknęłoby kary. Polecam tę książkę każdemu bez wyjątku.

Małgorzata Ronc jest prokuratorem w Piotrkowie Trybunalskim. Prowadziła m.in. sprawę Mariusza Trynkiewicza i Henryka Morusia. Natomiast Joanna Podgórska jest dziennikarką "Polityki".

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto