Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Prowokacje Bartoszewskiego

Eugeniusz Możejko
Eugeniusz Możejko
Władysław Bartoszewski ostro zrugał indywidua gwiżdżące i buczące na obchodach rocznicy Powstania Warszawskiego. W tym roku gwizdów jednak nie było, buczenia i okrzyków mniej. Pozostaje mimo wszystko pytanie, kim są zakłócający obchody.

Władysław Bartoszewski ostro zrugał indywidua gwiżdżące i buczące na obchodach rocznicy Powstania Warszawskiego. W przewidywaniu, że demonstracje podobne do ubiegłorocznych mogą się powtórzyć i w tym roku, groził, że być może w ogóle nie weźmie udziału w oficjalnych uroczystościach. Byłaby to nieobecność symboliczna, jako że Bartoszewski jest jednym z nielicznego już grona powstańców, aktualnie zaś członkiem gabinetu Tuska.
W końcu jednak nic się dramatycznego nie stało. Bartoszewski złożył wraz z premierem wieniec pod pomnikiem Gloria Victis. Gwizdów nie było, buczenia i okrzyków „hańba” było mniej niż rok wcześniej i można by uznać, że „Polacy nic się nie stało”. Można by, gdyby nie dyskusja, jaka się rozwinęła na marginesie obchodów rocznicy powstania, dotyczyła pytania, kim właściwie są osobnicy nazwani przez Bartoszewskiego motłochem. Zaproponowana przez sędziwego popędliwca kwalifikacja nie spodobała się właściwie nikomu. Przedstawiciele prawicy uznali atak Bartoszewskiego za obraźliwy, a przeto niedopuszczalny, jako że przecież nikogo – podkreślali – nikogo obrażać nie wolno. Gwizdów nie pochwalali, okazywali natomiast daleko idące zrozumienie intencji wrogo nastawionych do władzy demonstrantów korzystających ze świętego prawa do demonstrowania swoich poglądów i uczuć. Unikali natomiast wyrażenia opinii na temat sposobów wyrażania protestu.
Nazywanie gwiżdżącej i wykrzykującej pod adresem przedstawicieli państwa wrogie hasła gawiedzi „motłochem” uznał za niestosowne również nestor polskiej lewicy Józef Oleksy, który ostrzegł w jednym z częstych wystąpień w TVN24, że będzie to na dodatek kontrproduktywne, ponieważ obrażeni w ten sposób osobnicy będą protestować tym gwałtowniej. Zbliżył się w ten sposób do opinii swoich prawicowych oponentów, że filipika Bartoszewskiego była w istocie rzeczy prowokacją.
Mieszczący się między tymi biegunami rzecznicy wygwizdywanych i lżonych władz zgodnie oświadczali, że wprawdzie rozumieją oburzenie Bartoszewskiego, ale nie akceptują formy, w jakiej dał temu wyraz. Zawierała się w tym sugestia, że w ich języku wyrażenia w rodzaju motłoch, tłuszcza, hałastra nie występują. Nie dali jednak wskazówek, jak w takim razie radzi by wyrazić to, co tak dosadnie wypowiedział Władysław Bartoszewski. Tym sposobem prezentacja zdań i opinii na temat demarche Bartoszewskiego utknęła w martwym punkcie. Zresztą i tak toczyła się bocznym torem, skupiając się na poetyce wypowiedzi, a unikając poszukiwania odpowiedzi na zasadnicze pytanie, kto tworzy owe hałaśliwe formacje regularnie zakłócające oficjalne uroczystości z udziałem członków władz Rzeczypospolitej. Jeżeli sporadycznie pojawiały się takie próby, to zmierzały raczej do ustalenia kim nie są uczestnicy owych manifestacji nienawiści. Tak np. Wojciech Stanisławski dowodził na łamach „Rzeczpospolitej” (30-07-2013), że nie są faszystami, a posługiwanie się tym terminem z przeszłości jest zgrabną próbą stygmatyzacji opozycji (czytaj PiS).
Jedyną odważną próbę konfrontacji z tym dręczącym pytaniem podjął kandydat na kandydata na najwyższe urzędy państwowe profesor Piotr Gliński, który w radiu TOK-FM (31.07.2013) stwierdził z przekonaniem (po dojrzałym namyśle), że na Powązkach manifestuje udręczony rządami Donalda Tuska lud warszawski.
Nie sposób jednak nie zauważyć, że hasła i okrzyki wznoszone na warszawskich Powązkach dziwnie przypominają te, głoszone również przy innych okazjach i w wielu innych miejscach. Zdarzenia te mają jeszcze jedną wspólną cechę: centralną, dla odmiany entuzjastycznie oklaskiwaną, postacią na tego rodzaju imprezach jest zawsze Prezes. Zdarzenia na Powązkach są więc tylko fragmentem szeroko zakrojonej akcji, która toczy się niezależnie od tego, jak srodze - i czy w ogóle – Władysław Bartoszewski zdążył obrazić jej uczestników.

od 7 lat
Wideo

Nowi ministrowie w rządzie Donalda Tuska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto