Awantura z żołnierzami oraz pilne wizyty notabli w obozach nie przyniosły żadnych rewelacyjnych doniesień poza - jak zwykle - sprzecznymi:
- był bunt
- nie było buntu
- transportery słabo opancerzone
- opancerzone dostatecznie
- żołnierze kupują za własne pieniądze super kamizelki i przeźroczyste ładownice
- nie kupują
- takie doposażenie kupują żołnierze wszystkich armii
- dostali pieniądze aby sobie kupić
- itp.
Na początku, kiedy rozstrzygały się sprawy związane z wysłaniem naszych żołnierzy do Afganistanu odbyła się wojna Sikorsko-Macierewiczowa. Kto kogo. Ostatecznie Radek Sikorski padł, kontyngent został wysłany. Wysłany w rejony wiecznej wojny opiumowej, a od czasu talibów - jednej z najkrwawszych religijnej.
Oj, wiedział dobrze ekskról tego kraju, rezydujący luksusowo i bezstresowo we Włoszech do czego ma NIE wracać, odpuszczając lekką ręką stanowisko ambitnemu elegantowi w Kabulu. Podobno kontyngent tworzą dobrze opłacani ochotnicy. Czyżby takie nasze "psy wojny"? Jeżeli tak - ich sprawa. Widziały gały co brały. Niech Ameryka zadba o wyposażenie bo to o jej interes chodzi.
Jeżeli jednak na te gościnne występy jedzie kawałek naszej, polskiej armii to powstaje pytanie: po jaką cholerę? Czy obecny rząd musi powtarzać czołobitnie krwawo okupione gesty dla zaspokojenia cudzych interesów?
Piszę powtarzać, bo to opowieści poprzedniego rządu o wielkim biznesie do zrobienia w Iraku, natychmiast po jego "wyzwoleniu" zaowocowały wysłaniem tam naszego wojska.
Jakże ochoczo przekonywał nas były prezydent do wyzwalania kraju, w którym jak dotąd jedynym wyzwoleńczym konkretem jest powieszenie kilku wysoko postawionych oprychów. Poza tym nikt z niczego i nikogo nie wyzwolił.
Ofiar w ludności cywilnej jest bodajże więcej niż "dzięki" powieszonemu Husajnowi, a wzajemna nienawiść religijna eskaluje do niepojętych rozmiarów.
Nie mówiąc już o nienawiści do amerykańskiego "szejtana". Końca terroru nie widać, bzdety o wprowadzeniu demokracji (w kraju islamskim) można opowiadać analfabetom, a nasze interesy, jak dotąd, sprowadzają się do urządzania pogrzebów żołnierzom i dziennikarzom. Kraj tragicznych doświadczeń wojennych wysyła żołnierzy którzy ani "waszej ani naszej wolności" nie bronią; wręcz przeciwnie - ich obecność może z Polski uczynić kolejny obiekt zainteresowania dla terrorystów.
Może się wszak zdarzyć, że chorzy na nienawiść zechcą dać nauczkę przyjaciołom nieprzyjaciół. Czego ani sobie, ani Wam, ani nikomu nie życzę.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?