Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przeżyłam getto - niezwykła opowieść w szkolnych murach

Krzysztof Baraniak
Krzysztof Baraniak
Eda Cukier
Eda Cukier Krzysztof Baraniak
Wspomnienia osób, które na własne oczy widziały dramat II wojny światowej są bezcenne. Okazję do ich wysłuchania mieli dziś uczniowie XXI Liceum Ogólnokształcącego w Łodzi, gdzie odbyło się spotkanie z Edą Cukier, ocaloną z getta łódzkiego.

Bohaterka uroczystości rozpoczęła swoją opowieść od czasów dzieciństwa. Pani Eda wspomina te lata jako okres szczęśliwy, przepełniony ciepłem domowego ogniska oraz nauką w szkole w Łodzi. Radość tych czasów nagle zmącił dzień, o którym chciałaby jak najszybciej zapomnieć. – Wybuch wojny 1 września 1939 r. bardzo nas zaskoczył – opowiadała pani Eda. Ludzie nie chcieli wierzyć w to, co się dzieje, choć w mediach pojawiały się wcześniej ostrzeżenia o zagrożeniu.

8 lutego 1940 r. utworzono getto łódzkie. Eda Cukier pamięta, że wraz z rodziną zamieszkała w pokoju na przy ul. Wrocławskiej na Bałutach, gdzie czteroosobowa izba mieściła tylko trzy łóżka. Dla niej i dla tysięcy innych osób rozpoczął się okres bólu, cierpienia i strachu o swą przyszłość. – Rozpoczęliśmy życie, które nie było życiem – mówiła uczniom kobieta. Pani Eda pracowała jako goniec w sądzie. Do pracy powoływano wszystkich; nawet dzieci w wieku 10 lat usługiwać musiały Niemcom. Do getta przywożono Żydów nie tylko z pobliskich miast i wsi, lecz również z innych państw.

W obozie łódzkim, który przetrwał najdłużej, bo do sierpnia 1944 r,. nie było powstania, teren nie został również zbombardowany. "Porządek" nadzorowała policja żydowska, do której zadań należało m.in. odprowadzanie ludzi do wagonów bydlęcych, czy umieszczanie w więzieniu. Po dwóch latach ludzie zaczęli tracić nadzieje na odzyskanie wolności, chorować i umierać na ulicy. Uwięzieni nie byli bici przez nazistów, ale fizyczne zmęczenie potęgowały cierpienia i urazy psychiczne. – Nikt nie mógł wyjść z getta żywy – relacjonowała bohaterka piątkowego spotkania. W sumie z głodu i wyczerpania zmarło w getcie łódzkim 45 osób, a 140 tys. wywieziono do obozów zagłady w Chełmnie i do Auschwitz Birkenau.

To właśnie dziesięciodniowy pobyt w Oświęcimiu Eda Cukier nazywa piekłem. Nieludzkie warunki, bestialskie traktowanie, ciągłe upokorzenia i niepewność kształtowały obraz codzienności więźniów. Wraz z upływem czasu strach i nadzieja na wybawienie przerodziły się w utratę uczuć i obojętność, a ludzie zaczynali godzić się ze swoim losem. Kronikarz getta warszawskiego, Chaim Kaplan napisał: "Jesteśmy uwięzieni za podwójnym murem. Murem z cegieł dla naszych ciał i murem milczenia dla naszych dusz".

Nad jednym z wejść do jerozolimskiego instytutu Yad Vashem umieszczona jest tablica z napisem: "Zbawienie leży w pamięci" - słowami, które Baal Szem Tow wypowiedział na dwa stulecia przed holocaustem. I to pamięć nakazuje nieustannie wracać do tragedii tamtych czasów, tragedii ludzi, którzy w anormalnych warunkach znosić musieli zwierzęce traktowanie oprawców, przeżywać tortury w obozach koncentracyjnych, a następnie z głodu i zmęczenia umierać na ulicy. Spotkania z osobami ocalonymi z wojny muszą uzmysłowić młodym pokoleniom tragizm sytuacji, w jakiej znaleźli się więźniowie umieszczani w gettach czy obozach pracy. Dziś niezwykłej historii Edy Cukier mieli okazję wysłuchać uczniowie XXI Liceum Ogólnokształcącego w Łodzi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto